sobota, 10 grudnia 2016

Rozdział 32


  Witam, po kolejnym zastoju weny twórczej. Oto przedstawiam wam, o zacni czytelnicy, rozdział okalany numerem 32 :D Pierwej jednak wytłumaczyć swoją nieobecność byłabym rada. Zatem stało się tak, że szkoła pochłonąć zdołała cały mój wolny czas. Nie było czasu na jakiekolwiek pisanie XD Jednakże pewnego dnia w szkole na lekcji j. francuskiego tak się nudziłam, iż zaczęłam bazgrać i z tego wyrósł pomysł zwany "Świąteczny specjal" jeszcze nie mogę zdradzić o czym i o kim będzie, ale będzie :P Zakwitł również pomysł na ter rozdział.
Także pozdrawiam i zapraszam do czytania rozdziału 32.

 Ps. Na ten tydzień moimi dwiema ulubionymi piosenkami są : "Gures" DOEN i "Silhoutte" KANA-BOON; Polecam serdecznie XD (kliknij na tytuł piosenki a znajdziesz)

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    - To, gdzie masz zamiar mnie zabrać?  - Zapytałam od czapy, chcąc przerwać wcześniejszy temat, który wywoływał u mnie zbyt wielkie zawstydzenie. Blondyn troszkę się zdziwił, ale zaraz odpowiedział na moje wyrwane z kontekstu pytanie.
   - Zabiorę cie do magicznej krainy, w której poczujesz się jak księżniczka.

***

    Usłyszałam to zdanie i zrobiło mi się bardzo dziwnie. Nie wiedziałam co mam na to odpowiedzieć. Wiedziałam natomiast, że chłopak także się speszył.
   - To może chodźmy? - Zapytał nerwowo.
pokiwałam potwierdzająco głową i ruszyłam za nim. Wyszliśmy przez główną bramę szkoły i zaczęliśmy iść przed siebie. Po kilku minutach ciszy Minato skręcił w lewo i stanął jak wryty, a ja niechcący na niego wpadłam. Nie wiedziałam, o co może mu chodzić, więc nie widziałam innego rozwiązania jak zapytać go.
   - Coś się stało? - Chłopak nic nie odpowiedział, tylko dalej wgapiał się w przestrzeń przed nami. Postanowiłam więc sprawdzić co znajduję się na lini wzroku mojego nowego kolegi. Teraz już wiedziałam o co chodziło. Niedaleko, po drugiej stronie ulicy, siedziała na ławce obściskująca się para.
   - To moja była dziewczyna. - Powiedział smutno i wskazał na tą brunetkę. - Byliśmy razem półtora roku i nagle, trzy miesiące temu, mnie zostawiła twierdząc, że nie czuję się przy mnie jak kobieta...
  - Przykro mi... - Nie bardzo wiedziałam co zrobić, więc powiedziałam i poklepałam go po ramieniu. 
   - A ty Kushina, masz kogoś? - Zapytał i popatrzył prosto w moje niebieskie oczy,
Zdziwiłam się pytaniem, bo było dosyć osobiste, ale z racji, że on opowiedział mi o tamtej dziewczynie, to czułam, że ja też powinnam powiedzieć jak jest ze mną. A tak poza tym, to, nigdy z nikim nie byłam w związku... Nikt prócz Madary się mną nigdy nie interesował, a ja nie chciałam z nim być, więc tak to wyglądało. 
   - Nie... Nigdy nikogo nie miałam. - Powiedziałam spokojnie i westchnęłam.
  - Jak to możliwe? - Zapytał zdziwiony?   - Taka ładna dziewczyna, a przez siedemnaście lat nie miała powodzenia u płci przeciwnej? 
    Nie mogłam wydobyć z siebie ani jednego dźwięku. Stałam tylko z szeroko otwartymi oczami, z wielkimi różowymi plamami na policzkach i w wielkim szoku. "Co on właśnie powiedział?" Takie pytanie rozbrzmiewało, niczym echo, w mojej głowie. Nie wierzyłam, że to wszystko co tu się działo miało miejsce naprawdę. 
   - O, przepraszam... - Powiedział i zwiesił głowę.  - Zawstydziłem Cie... 
Pokiwałam potwierdzająco głową zdobywając się na ciche "yhymm", a on lekko zachichotał. 
   - Jesteś taka urocza Kushina... Przypominasz mi Ane. Moją byłą dziewczynę, ona też kiedyś była taka. Niestety jakiś czas później czar prysł i ukazał mi wredną i chciwą lalunie, którą naprawdę była.
    Nie bardzo zwróciłam uwagę na dalszą część wypowiedzi. Słyszałam tylko do momentu "Przypominasz mi Ane, moją byłą dziewczynę". Wszystko nagle zrobiło się dla mnie jasne i klarowne. Dlatego się mną interesował i dlatego prawił mi te wszystkie komplementy. Przypominałam mu jakąś inną dziewczynę, która mu się podobała. Czyli te wszystkie epitety, którymi mnie obsypywał tak naprawdę były do kogoś innego.
  - Rozumiem... - Powiedziałam cicho i ruszyłam w stronę, w którą wcześniej wpatrzony był blondyn. Przeszłam przez jezdnię i znalazłam się na terenie parku, a tuż obok siedziała wcześniej wspomniana dziewczyna. Kiedy Minato zobaczył jak wchodzę na jezdnię, ruszył za mną, a że byłam już jakiś kawałek od niego krzyknął za mną.
   - Kushina, dokąd idziesz?! - Podbiegł szybko i chwycił mnie za nadgarstek. Odwróciłam się i z lekką złością popatrzyłam w jego morskie oczy.
   - Idę do domu. - Odpowiedziałam sztywno. 
   - Wybacz mi, chyba cię uraziłem porównując Cie do niej, prawda? 
   - Tak trochę... - Odwróciłam wzrok.
Wtedy usłyszałam, jak chłopak już bierze oddech by mi coś powiedzieć, ale ktoś mu przerwał.
   - Minato... proszę, proszę. Kogóż to moje piękne oczy widzą? 
Zobaczyłam tamtą brunetkę, a moje serce zaczęło walić jak oszalałe. Przed nami stała wysoka brunetka o śnieżnej cerze i dużych brązowych oczach. Był to idealny przykład typowej Japońskiej dziewczyny. 
   - Ana! - Powiedział zdumiony i jak na zawołanie puścił mój nadgarstek. 
  - Cóż to, napastujesz dziewczyny w biały dzień w środku parku? - Zaśmiała się szyderczo. - Nie sądziłam, że upadniesz aż tak nisko po naszym zerwaniu...! - Zaśmiała się donośnie, a ja widziałam jak na twarz blondyna wkrada się smutny wyraz. 
   Minęła chwila i blondyn chyba nie miał zamiaru zacząć się bronić. Coś ruszyło moim sercem i nie mogłam pozwolić, żeby jakaś paniusia szydziła z takiego miłego chłopaka. Zebrałam się więc w sobie, wzięłam głęboki oddech i zaczęłam mówić. 
  -  On mnie wcale nie napastuje. Jestem jego dziewczyną. - Z początku sądziłam, że nie przejdzie mi to zdanie przez gardło, ale kiedy już zaczęłam to, wyszło zemnie tak naturalnie, że aż sama byłam w wielkim szoku, a co dopiero Minato...
   Blondyn popatrzył na mnie zszokowany i jednocześnie trochę zawstydzony, a Ana aż ze zdziwienia otworzyła usta.
   - Mogłabyś łaskawie zostawić mojego Minato w spokoju wiedźmo? Jak wiem, już dużo czasu minęło od waszego zerwania, także łaskawie zmiataj stąd i nie waż mi się nawet na niego patrzeć. Wiedz, że jak się nie dostosujesz, to własnoręcznie wydrapie ci te twoje "piękne oczy". - Podrapała teatralnie powietrze, a dziewczyna cofnęła się dwa kroki w tył.
  - Nie musisz być taka agresywna ruda... - Powiedziała i rękami pokazała gest uspokajania.
Dziewczyna nie zdawała sobie jednak sprawy z tego, że tym jednym, ostatnim, wypowiedzianym słowem tak bardzo mnie zdenerwuje. Zanim Ana zdążyła się zorientować, ja już z całej swojej skumulowanej siły uderzyłam ją z pięści w brzuch. Brunetka pod wpływem ciosu zgięła się w pół, chwyciła za bolące miejsce, a ja zaczęłam krzyczeć.
  - Nie jestem ruda!! Moje włosy są czerwone do jasnej cholery ty ślepa wywłoko!! - Już czułam chęć zadania jej kolejnego ciosu, jednak nagle Minato złapał mnie za ramie. 
   - Kushina, uspokój się!
Kiedy usłyszałam jego głos, moja cała złość nagle gdzieś wyparowała.
   - Przepraszam za nią Ana, jest bardzo impulsywna. - Powiedział spokojnie, kiedy dziewczyna zaczęła się prostować i cofać w tył.
   W tym momencie do brązowookiej podbiegł chłopak, z którym wcześniej siedziała na ławce. Chwycił ją w pasie i popatrzył na nas.
  - Przepraszam was bardzo za nią! - Powiedział donośnie, skłonił się w naszą stronę i prowadząc dziewczynę odszedł szybkim krokiem.
   Blondyn popatrzył na mnie surowym wzrokiem, ale po chwili westchnął i poklepał mnie ręką po głowie. 
  - Dziękuję Ci za pomoc. Uratowałaś mnie przed samo destrukcją... - Zaśmiał się i słodko uśmiechnął.
   - Nie ma za co, nie mogłam patrzeć jak ta księżniczka się tu tak panoszy. - Zawstydziłam się, a chłopak tym razem pogłaskał mnie po głowie, przeczesując pasmo moich, czerwonych, włosów.
  - Jesteś dobrą dziewczyną. Jesteśmy razem zaledwie trzy minuty, a ja już zastanawiam się kiedy powinniśmy wziąć ślub. - Powiedział jak gdyby nigdy nic.
   - To dobrze. - Powiedziałam nie zastanawiając się, kiedy nagle dotarło do mnie co dokładnie chłopak powiedział. - Czekaj!! Coo?! - Krzyknęłam a on wybuchnął śmiechem.
   - Tylko żartuje pomidorku! - Śmiał się dalej, a ja po chwili namysłu dołączyłam do niego.
   - Jesteś nienormalny!
   - Za to ty jesteś urocza Aka-chan!


→ ←

      Kiedy już się uspokoiliśmy Minato pokazał mi okolice. Chodziliśmy tu i tam, zobaczyłam wiele ciekawych miejsc, których sama bym pewnie nawet nie zauważyła. Do tego było tak przyjemnie... Minato był taki miły i pomocny. Faktycznie czułam się trochę jak księżniczka, a poza tym miałam wrażenie jakbym znała go dłużej niż zaledwie te dwa dni. Jednak to było niemożliwe.
   Po jakiś dwóch godzinach ponownie stanęliśmy pod bramą szkoły, gdzie musieliśmy się niestety już pożegnać.
   - To do jutra. - Powiedział i obdarował mnie swoim firmowym uśmiechem, który sprawiał, że uginały się pode mną kolana. 
  - Tak, do jutra... - Odparłam i odwróciłam się, żeby zacząć iść w stronę domu, kiedy nagle usłyszałam jeszcze za sobą.
  - To zaszczyt było mieć taką udawaną dziewczynę!
    Odwróciłam się, ale wtedy już zobaczyłam go jak biegł w przeciwną stronę, oddalając się ode mnie, coraz szybciej. Uśmiechnęłam się bardzo szeroko, bo w głębi serca czułam przeszywające ciepło. Takie uczucia nigdy nie biorą się znikąd i ja o tym dobrze wiedziałam. Ten chłopak był inny niż wszyscy, coś mnie do niego przyciągało. Bardzo mnie zauroczył i było to niesamowite uczucie. Nie podobne do żadnego innego, unikane, ale najważniejsze było to, że mi się podobało.
    Ruszyłam w stronę domu, a kiedy przeszłam zaledwie kilkanaście metrów usłyszałam krzyk. "Kushina!". Słychać było w tym jednym słowie taką panikę, a jednocześnie tak wielką ulgę, że nie mogłam w to uwierzyć. Stanęłam w miejscu jak wryta i nie wiedziałam czy powinnam się odwracać w stronę osoby nawołującej mnie. Jednak przełamałam się i zobaczyłam zziajanego Madare. Dobiegł do mnie i ze zmęczenia zaczął głośno sapać. Chłopak zgiął się w pół i oparł błonie na kolanach, a jego oddech był bardzo nierówny i przyspieszony. Musiał długo biegać, ale dlaczego? 
   - Madara, co tu robisz? - Zapytałam zdziwiona i położyłam dłoń na jego ramieniu. Wtedy on podniósł głowę i nasze twarze były bardzo blisko siebie. Speszona odsunęłam się, a fioletowooki wyprostował się.
   - Kushina... - Zaczął, starając się wyrównać oddech. - Gdzieś ty była? Szukałem cie od dwóch godzin... 
   - Byłam na spacerze - Powiedziałam spokojnie. - dlaczego mnie szukałeś?
  - Przyszedłem pod twój dom i jak zawsze rzuciłem kamykiem w twoje okno, a ty nie schodziłaś na dół. Zacząłem się martwić, czy twoi rodzice ci czasem nic nie zrobili. Podszedłem i zapukałem. Otworzyła twoja matka, zapytałem więc, czy mogłaby cie zawołać. Ona jednak powiedziała, że jeszcze nie wróciłaś ze szkoły do domu. Przeraziłem się, że coś mogło ci się stać! Postanowiłem więc przeszukać wszystko dookoła szkoły. Na całe szczęście nic ci nie jest... chyba bym sobie zrobił krzywdę, gdyby coś ci się stało, bo zawsze przecież mogłem na ciebie poczekać tą godzinę, żebyś nie wracała sama...
   - Madara... Nie musisz się tak o mnie martwić. Była ładna pogoda i postanowiłam trochę pospacerować. I tyle, możemy już wracać do domu. - Uśmiechnęłam się promiennie na samą myśl, że chłopak tak się o mnie martwił, to było naprawdę urocze...
   Fioletowooki odwzajemnił mój uśmiech i podszedł bliżej. Przybliżył się do mojej twarzy i cmoknął mnie w nos. Zamarłam i na moje policzki wkradł się przeogromny rumieniec. Nie wiedziałam jak mam się zachować, był tak blisko, a moje serce zaczęło walić jak oszalałe. Byłam strasznie zdenerwowana, nie wiedziałam, co chłopak teraz planuje zrobić. Przebił wszystko to czego bym się spodziewała. Byłam w szoku i zasłoniłam twarz ręką.
   - Kushina... Kocham cie. - Przytulił mnie mocno i kontynuował, bo ja nie mogłam nic na to wyznanie odpowiedzieć. - Mówiłem to już wiele razy, ale stwierdziłem, że i kolejny raz nie zaszkodzi. Nie znam twoich uczuć Kushina, ale bardzo chciałbym je poznać. Jeśli nie czujesz tego co ja to mimo wszystko zostanę przy tobie, ale jeśli czujesz coś więcej, to z ogromną chęcią stanę się twoim miłosnym niewolnikiem.
   - Madara... nie mogę na razie ci na to nic odpowiedzieć. Nie jestem na to jeszcze gotowa...
  - Rozumiem... zawsze będę na ciebie czekać. - Powiedział i oswobodził mnie ze swoich objęć. 
   - Cieszę się, że rozumiesz... - Odpowiedziałam i westchnęłam z ulgą, bo już się bałam, że tym razem będzie chciał wymusić na mnie odpowiedź. na całe szczęście tak się jednak nie stało i nadal jako wolna dziewczyna nie byłam do niczego zobowiązana.


→ ←

    Madara jak zwykle odstawił mnie pod same drzwi i na pożegnanie, tym razem, tylko mnie przytulił, choć spodziewałam się całusa w policzek. Widocznie trochę zabolały go moje wcześniejsze słowa odrzucenia.  Jednak w mojej głowie nie panował porządek, ale ogromny rozgardiasz. Myślałam tylko o dwóch osobach. Osobach, do których czułam dwa zupełnie różne uczucia, ale jednak nie potrafiłam tych uczuć nazwać. I Madara i Minato działali na mnie onieśmielająco i przy obu na mojej twarzy pojawiały się rumieńce. Nie wiedziałam jednak dlaczego akurat Minato. Przecież w ogóle go nie znałam, ale stwierdziłam też, że dopiero kiedy on się pojawił zaczęły się te moje dziwne uczucia co do Madary... Nie mogłam tego zrozumieć.
   Przekroczyłam próg domu i zobaczyłam tatę. Stał przy stacjonarnym telefonie znajdującym się na przedpokoju i namiętnie z kimś dyskutował. Nie śmiałam się zapytać z kim, bo bałam się zostać uderzona, czy coś w tym rodzaju. Postanowiłam go więc wyminąć. Jednak kiedy się do tego zabrałam usłyszałam.
   - Poczekaj Kushina. - Powiedział mężczyzna.
Zatrzymałam się i popatrzyłam na niego ze zdziwieniem. 
   - Coś się stało? - Zapytałam niepewnie. 
Mężczyzna odłożył słuchawkę i odwrócił się w moją stronę. Na jego twarzy nie widziałam złości, czy czegoś takiego, więc odetchnęłam z ulgą.
   - Mama straciła prace. - Powiedział i podrapał się po głowie.
   - Słyszałam jak dzisiaj rano rozmawiała przez telefon. 
  - Czyli wiesz... W sumie przed takim szczurkiem nic się nie ukryje... - Zaśmiał się dość przyjaźnie i poklepał mnie po ramieniu. - Chciałem cię prosić, żebyś była dla niej teraz bardziej wyrozumiała niż zwykle... 
   - Ja? Ja mam być wyrozumiała dla kobiety, która nie przyznaje się do bycia moją matką? - Zapytałam z wyższością, a brązowowłosy dość mocno się zdziwił. - No niestety, takie jest życie. Jeśli wy nie będziecie mnie traktować jak człowiek tylko jak zwierze, to przykro mi bardzo, ale ja nie będę się podporządkowywać. Zauważ tato, że nawet w twoim ostatnim zdaniu padła obelga "taki szczurek" może i pieszczotliwie, ale jednak przekaz taki sam! - Skończyłam swój wywód, obróciłam się na pięcie i ruszyłam po schodach na górę do swojego pokoju, zostawiając ojca w szoku. 
    Jeśli mam być szczera, to był pierwszy raz, kiedy postawiłam się ojcu i nagadałam mu w ten sposób. Jednak należało mu się za moje cierpienia. Nie miałam ochoty już myśleć o rodzicach, więc położyłam się na łóżku i zasnęłam, myśląc zawzięcie o tych dwóch chłopakach.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------

No więc koniec.  Postaram się następny dodać za tydzień... W poniedziałek mam rozmowę z dyrektorką nowej szkoły o przeniesienie i mega się denerwuje... ale są plusy nie idę do szkoły i będzie czas na pisanie opowiadania.  Pozdrawiam cieplutko, bo za oknem robi się co raz zimniej.

6 komentarzy:

  1. Brakuje mi tu trochę tego, co się dzieje aktualnie u Naruto, ale rozdział i tak świetny ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. No, no, Madara taki troskliwy? Wydaje mi się, że rola troskliwego zakochańca pasuje do niego;) Jednak prócz Uchihy również i Minato stara się skraść serce Kushiny... Kogo wybierze pomidorek? :D

    Czekam na następny wpis, patrząc na datę powyższa notka pojawiła się ponad miesiąc temu. Mam nadzieję, że będziesz nadal pisać?
    W miedzy czasie, gdyby Ci się nudziło, zapraszam do siebie. Po sześciu latach wróciłam do pisania starego bloga:)

    Pozdrawiam!

    love-hinatanaruto-love.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. TAK, TAK, TAK pisze dalej bloga i obiecuje wpis już niedługo XD

      Dziękuję za komentarz. Zmotywowałaś mnie do pisania ^-^

      Usuń
    2. No to ja czekam z niecierpliwością xD

      Pozdrawiam <3.

      love-hinatanaruto-love.blog.onet.pl

      Usuń
    3. Bardzo chętnie przeczytam twojego bloga ^-^ dziękuję za zaproszenie. Dawno nic nie czytałam więc pędzę i czytam od samiutkiego począteczku :)

      Usuń
    4. Bardzo miło z Twojej strony <3. Ja nadal czekam na jakiś wpis od Ciebie! Czekam i czekam i czekam i się doczekać nie mogę, dattebane xD

      Usuń