sobota, 30 sierpnia 2014

Rozdział 12

Oto i dwunasty rozdział od razu mówię, że kompletnie nie miałam weny więc pewnie wyszedł byle jaki :( A i przepraszam za opóźnienie wiem wiem miał być w piątek ale znajoma poprosiła mnie o wykonanie dla niej szablonu na bloga i troszkę to trwało sweet-music-school.blogspot.com       :D Jeszcze raz sorki i zapraszam do czytania ;*

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

   - Wstawaj śpiochu ! - Powiedziała głośno długowłosa dziewczyna rzucając w swojego kolegę twarda poduszką, ale ten jakby w ogóle nie zwrócił na to uwagi. - Sasuke-kun !! Wstawaj noo.! - Podeszła do jego łóżka, złapała go za ramiona i zaczęła nim potrząsać. Czarnowłosy otworzył oczy i od razu usiadł na łóżku jakby zobaczył ducha.
  - Czego się drzesz blondynko ! - Powiedział lekko zdenerwowany po czym wstał.
  - Blondynką jestem i jestem z tego dumna ... - Udała obrażoną, odwróciła się na pięcie i wyszła z pokoju. Gdy znalazła się już za drzwiami krzyknęła - Śniadanie masz na stole w kuchni ! - Chłopak parsknął śmiechem i zaczął wybierać ubrania z szafy...  Dobrze, że się pogodziliśmy brakowało mi jej ... w końcu jest moją najlepszą przyjaciółką. - Wziął ubrania i poszedł do łazienki aby się przebrać.
       Ino siedziała w dużym salonie i przeglądała wiadomości na telefonie gdy do pomieszczenia wszedł Itachi, który ubrany był w same bokserki. Dziewczyna widząc to zarumieniła się i odwróciła wzrok.
  - Ohayo Ino-chan. - Powiedział mężczyzna jeszcze lekko zaspanym głosem i skierował się do kuchni.
  - Ohayo Itachi-senpai - Powiedziała zawstydzona, wstała z kanapy i poszła za brunetem do kuchni. Gdy weszła do pomieszczenia zobaczyła, że ten robi sobie kawę więc oparła się o ścianę i ponownie *8 omiotła go wzrokiem. - Itachi tam masz śniadanie - Uśmiechnęła się przyjacielsko i wskazała ręką w stronę stołu na, którym stały dwa talerze z tostami. Ciemnooki popatrzył we wskazany przez nią kierunek i zrobił bardzo dziwną minę na co Ino się zaśmiała.
  - Jej Ino nie musiałaś ... - Powiedział nadal bardzo zdziwiony. - Chciało ci się? - Ciemnowłosy popatrzył na dziewczynę a ona odwróciła wzrok.
  - To nie problem po prostu chciałam podziękować za nocleg - dziewczyna mówiła do niego z odwróconą głową i do tego patrząc w podłogę. Jednak nic nie mogło ukryć tego szkarłatnego rumieńca, który na chwile obecną zdobił jej policzki. Oczywiście chłopak zauważył jej zakłopotany wyraz twarzy więc postanowił odpuścić blondynce, zaśmiał się tylko pod nosem i podszedł do stołu.
  - Skoro tak to przyjmuję podziękowanie - Słysząc te słowa niebieskooka momentalnie popatrzyła na Itachiego, który właśnie zaczynał jeść. - Sasuke jeszcze śpi?
  - Już nie... - Powiedział właśnie wchodzący do kuchni brunet. - Ino mam pytanko o której idziemy do Naruto?
  - Nie wiem ... Hinata nic  nie mówiła. - Dziewczyna podeszła do stołu i usiadła przy nim na co Sasuke zrobił dokładnie to samo.
  - Hinata i Hinata w kółko ta wasza Hinata ... Kurcze świat nie kręci się wokół niej.
  - Wokół ciebie też nie... - Blondynka i brat bruneta parsknęli śmiechem a on zrobił rozzłoszczoną minę - Uwielbiam twoje miny ! - Powiedziała głośno dalej się śmiejąc. - Normalnie kocham.!- Na te słowa chłopak od razu się rozpogodził i zaczął się śmiać.

***

Głośne pukanie do drzwi zbudziło ją ze snu, ale nie od razu odzyskała kontakt z rzeczywistością.  Na początku usłyszała pukanie a następnie powoli zaczęła otwierać swoje zielone oczy i po raz kolejny ktoś zapukał ale tym razem ze cztery razy mocniej.
  - Proszę ... - Powiedziała mocno zaspanym głosem przy okazji ziewając. Drzwi się otworzyły a do pokoju weszła krótko obcięta blond włosa kobieta, a widząc dziewczynę w łóżku bardzo się zdenerwowała.
  - Sakura co to ma znaczyć!? - Krzyknęła a dziewczyna jakby nie zwróciła na to uwagi. - Jest już dwunasta godzina a ty jeszcze śpisz!!? Już wynocha mi stąd ! - Wykrzyczała po czym wyszła z jej pokoju trzaskając drzwiami. 
  - Jejku człowiek się nawet porządnie  wyspać nie może... - westchnęła ciężko i wstała z łóżka. - Jeszcze do tego wczoraj do późna siedziałam na placu zabaw z Deidarą ... Czy ta jędza nie mogła by chociaż raz odpuścić ?? - Różowo włosa podeszła do biurka na, którym leżał jej telefon, wzięła go i zobaczyła, że ktoś do niej dzwonił o dziesiątej a, że był to numer nieznany szybko go wybrała i po chwili już słyszała męski głos w słuchawce. Dziewczyna trochę się przestraszyła i nic nie mówiła dopóki nie usłyszała ponownego "Halo".
  - Przepraszam, że przeszkadzam ale ktoś dzwonił do mnie z tego numeru...
  - Poczekaj chwile... - Sakura zdziwiła się odpowiedzią mężczyzny i  opadła na krzesło. - Sakura! Czemu nie odbierałaś! - Krzyknął ktoś do słuchawki 
  - A.... A  kto mówi?? - Zaczęła się jąkać ponieważ kompletnie nie wiedziała z kim rozmawia.
  - Jak to kurde kto!! Ino !! 
  - I ... I... Ino ? A... A co chcesz?
  - Wiesz może o której idziemy do Naruto? - Zapytała a Sakure zatkało... Ponieważ kompletnie o tym zapomniała - Halo Sakura!  ... Jesteś tam??
  - Boże drogi kompletnie o tym zapomniałam i nie nie wiem ale możemy się spotkać za dwadzieścia minut w parku obok szkoły. Wtedy zadzwonimy po resztę.
  - Yyy... Ja przyjdę z Sasuke. 
  - Z Sasuke? Przecież wy się... No tego ... Nie lubiliście i w ogóle.
  - Pogodziliśmy się. No nie ważne za dwadzieścia minut pod szkołą .
  - okay.
  - A Sakura jeszcze jedno... - Zrobiła krótka przerwę - Uważaj na mojego brata ... Wiem, że się zadajecie ze sobą bo widziałam was wczoraj razem na placu zabaw. Nie żebym ci zabraniała czy coś tylko chodzi o to, że Dei jest bardzo nieprzewidywalny.
  - Nie musisz się martwić Ino. Ja i Deidara  to znaczy my nie jesteśmy razem czy coś...  To dobry chłopak nic mi nie zrobi...
  - Ja mam nadzieje bo bym go udusiła... - zaśmiała się głośno do słuchawki. - Dobra Sakura ja kończę do zobaczenia .
  - Pa -  Powiedziała po czym odłożyła telefon i zaczęła się ubierać. Gdy już to zrobiła zjadła szybkie śniadanie i wystrzeliła z domu jak z procy.

***

W pobliskim szpitalu na ławce przed pokojem badań siedziała czerwonowłosa kobieta. Czekała aż w końcu wyjdzie lekarz i powie jak wypadły testy i badania, które robiono jej parę godzin temu. Strasznie nie mogła się już doczekać kiedy wyjdzie i po raz kolejny zobaczy syna. - Wybaczył mi i nie zamierzam zmarnować tej szansy ... Byłam okropną matką, nigdy o niego nie dbałam ... Ahh Minato gdybyś był na tym świecie na sto procent by do tego nie doszło i bylibyśmy normalną i szczęśliwą rodziną. - Kobieta pogrążyła się w myślach gdy nagle z pokoju wyszedł tak długo oczekiwany człowiek.
  - Pani Kushino badania wyszły poprawnie co znaczy, że możemy panią wypisać jeszcze dzisiaj. - Kobieta aż podskoczyła z radości a oczy jej tak jakby się przeszkliły.
  - Bardzo dziękuje doktorze to ja pójdę się zgłosić do recepcji. - Jak powiedziała tak zrobiła i popędziła w stronę recepcji. Gdy już skończyła rozmawiać z kobietą w recepcji pobiegła do pokoju w którym pewien czas pomieszkiwała ubrała się w swoje ubranie i szybkim krokiem wyszła ze szpitala udając się w stronę swojego mieszkania.

*** 

Szedł chodnikiem w stronę domu swojej dziewczyny myśląc nad tym dlaczego ciągle musi ją okłamywać i nie może powiedzieć jej całej prawdy o sobie. Właśnie skończył palić papierosa i wyrzucił go gdześ w krzaki.  Westchnął ciężko i poszedł dalej gdy nagle usłyszał, że ktoś wymówił jego imię odwrócił się i ok. trzy metry od niego stał wysoki obcięty "od garnka" czarnowłosy  mężczyzna. Ubrany  był w ciemnozielony dres i tego samego koloru męską bokserkę. Na widok tego kolesia z Kakashiego jakby momentalnie uszło całe życie i zachwiał się na nogach. Czarnowłosy podbiegł do niego i bardzo szeroko się uśmiechnął.
  - Kakashi stary druhu nie widzieliśmy się od czasów liceum ! Nic a nic się nie zmieniłeś ! To pewnie siła twojej młodości. - Powiedział głośno wystawiając przed siebie pięść i wyciągając kciuka. 
  - yyy... Guy... Co ty tu robisz? 
  -  No mieszkam... - Zaśmiał się bardzo głośno i klepnął siwego w ramie. - Widzę, że nie masz dzisiaj humoru przyjacielu.
  - Już nie ... - Mruknął pod nosem ale całe szczęście Guy tego nie usłyszał. - Sorry ale nie mam teraz czasu bo idę do Mikoto. - Powiedział mając nadzieję, że się od niego odklei ale zamiast tego zaświeciły mu oczy.
   - Mikoto mówisz ?! To ja idę z tobą! Dawno jej nie widziałem a jak to mówią stara przyjaźń się umiera!
  - Przyjaźń??... - Zdziwił się bardzo i oparł się o murek.  - Nigdy się nie lubiliście... 
  -  Oj tam przesadzasz Kakashi byliśmy wtedy dziećmi... 
  - Przyznaj Guy po prostu chcesz posiedzieć ze mną a Mikoto nie lubisz nadal...
  - No dobra niech ci będzie ... - Także oparł się o murek. - Nadal za nią nie przepadam ... Ale to jej wina. To ona zepsuła mój pierwszy poważny związek. To ona nagadała Kurenai, że jestem taki i owaki... - Westchnął i spuścił wzrok - A na serio miałem nadzieje, że coś z tego będzie.
  - To nie wina Mikoto, że Kurenai z tobą zerwała po prostu ona zawsze kochała Asume ! - Krzyknął a Guy się zdziwił. - Nie zrzucaj na nią winy jak nie znasz całej prawdy!
  - A ty co się tak za nią wstawiasz Kakashi to przez nią prawie cie wywalili ze szkoły jak nagadała, że to ty zamknąłeś je w składziku. 
  - To było dawno i nie prawda... Teraz jest inaczej...  Dobra Guy zdzwonimy się i wyskoczymy gdzieś razem jak już tak bardzo chcesz a teraz muszę lecieć ... Cześć - Powiedział i szybkim krokiem odszedł od czarnowłosego. - I właśnie dlatego zawsze go unikałem  co za człowiek... - Powiedział do siebie i ponownie udał się w kierunku domu brązowowłosej dziewczyny.

***

Jasnowłosa ledwo przytomna dziewczyna wyszła z pokoju i udała się do łazienki po drodze zahaczając o wszystkie możliwe przedmioty na swojej drodze i jedną z tych przeszkód okazał się Naruto. Zaspana popatrzyła na niego tępym wzrokiem wyminęła go i poszła do łazienki. Chłopak bardzo zdziwił się jej zachowaniem ale nie wnikał w sedno tej sprawy tylko usiadł na kanapie i włączył telewizor. Yoake wyszła z łazienki i chwiejnym krokiem usiłowała dowlec się z powrotem do łóżka, ale usłyszała głos chłopaka.
  - Wszystko w porządku ? - Blondynka odwróciła się w jego stronę i westchnęła.
  - Nie... - Wymruczała i podeszła do kanapy na, której usiadła. - Powiedz mi czy wy zawsze wstajecie tak wcześnie? - Ziewnęła i podciągnęła pod brodę kolana.
  - Wcześnie? Jest już trzynasta... - Zaśmiał się - O której ty wstajesz?
  - Ja tak koło piętnastej ... - ponownie ziewnęła i przetarła zaspane oczy. - A szkołę mam wieczorową na szesnastą do dwudziestej drugiej. 
  - Ciekawe ... Pierwszy raz słyszę o czymś takim.
  - U mnie w mieście to normalne. Ile ty w ogóle masz lat Naruto?
  - Szesnaście a ty?
  - Piętnaście ... Jestem rok młodsza ... - Zaśmiała się i wstała z kanapy. - Ja się ide ubrać Naruto-senpaiii. - Powiedziała słodko przeciągając  ostatnią literę na co chłopak się lekko zawstydził.
  - Mów mi normalnie po imieniu ...
  - Hai Naruto- kuun - Zaśmiała się i pobiegła do pokoju.
  - Co za dziwna dziewczyna... najpierw jest nieprzytomna a potem tryska energią... Ale trzeba przyznać, że jest urocza... - Uśmiechnął się do siebie i nagle usłyszał dzwonek do drzwi wstał z kanapy podszedł do nich i je otworzył.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

No dobra to na tyle sorki, że takie krótkie. Zaczyna się rok szkolny więc opowiadania mogą pojawiać się nieregularnie ale postaram się zdążać do piątku :D  Początki są zawsze najtrudniejsze ale u mnie w szkole zwykle są luzy chyba, że z rysunku i malarstwa albo z Historii sztuki czy innych przedmiotów artystycznych z tym jest gorzej :x  Ale jeśli pojawią się jakieś trudności to napisze w zakładce informacje ;D Pozdrawiam i do piątku :*


~*~*~*~*~


Hehehehehe ;D

sobota, 23 sierpnia 2014

Rozdział 11

Hej i oto już jedenasty rozdział :D Hehe może głupio to zabrzmi ale nie spodziewałam się, że dojdę to tego rozdziału ;) Myślałam, że pomysły skończą mi się gdzieś przy piątym czy jakoś tak a tu proszę ;P Zobaczymy ile jeszcze napisze A jak macie jakieś pomysły to piszcie mi na E-mail : rin.chan34534@gmail.com albo na moje GG numer tam na boku ;P . Powiem tylko tyle troszkę się dzieje
ale chyba za bardzo mnie poniosło ;)

----------------------------------------------------------------------------------------------------------

- Powiedz mi dlaczego nic nie mówiłeś?? - Zapytała patrząc w jego morskie oczy.
  - Myślę, że bałem się odrzucenia ... - Powiedział spuszczając głowę w dół. - Nie chciałem zrobić z siebie idioty ... I może nie chciałem byś się nade mną litowała. - Hinata chwyciła blondyna za dłoń i popatrzyła na niego z poważną miną.
  - Ja też bałam się odrzucenia i nie chciałam zrobić z siebie idiotki a także nie chciałam abyś myślał, że się nad tobą lituje ... I jeszcze nie dopuszczałam do siebie tych wszystkich myśli, że mogę coś ... no wiesz ... do Ciebie czuć a wręcz biłam się z nimi. ... Wiedziałam tylko, że bardzo Cię potrzebuje ... - Uśmiechnęła się uroczo - Nieważne czy pod postacią kolegów, przyjaciół czy... - Zaczerwieniła się mocno i odwróciła wzrok ale Naruto nie pozostał niewzruszony także spalił buraka na samą myśl o jakimkolwiek związku. - Naruto... - Zaczęła zakłopotana Hinata. - Bo... yyy... chodzi o to, że .... No.... yyy... - Nie potrafiła z siebie tego wyrzucić i zaczęła się jąkać rozglądając we wszystkich kierunkach. - Jak Ci to... Ja... Ja mam chłopaka... - Powiedziała dość smutnym głosem odwracając wzrok byle by tylko na niego nie patrzeć.
  - Wiesz myślę, że zrozumiałem za pierwszym razem...- Powiedział i parsknął śmiechem. - Przecież nie karze Ci z nim zrywać ... Nie ? - Ponownie się zaśmiał. - Zostańmy przyjaciółmi i będzie okay. - Uśmiechnął się szeroko ale Hinata wcale nie wyglądała na specjalnie szczęśliwą.
  - Nie... - Powiedziała pod nosem. - Nie chcę być twoją przyjaciółką ! - Powiedziała głośno marszcząc brwi. - I dobrze wiem, że ty też tego nie chcesz Naruto !! Chyba Ci zależy prawda?! - Z każdym słowem jej głos stawał się ostry i bardziej donośny ale na twarzy chłopaka nie malowały się żadne emocje co ją bardzo irytowało.
  - Hinata... hmmm... Jak by Ci to powiedzieć. Nie wiem czy mi zależy czy nie. Nie czuje nic....... - Powiedział sucho a dziewczynę zatkało. - Wiesz i tak nie było by Ci ze mną dobrze. Nie chce się za bardzo angażować w takie rzeczy ... Boje się, że Cię skrzywdzę.  - Dziewczyna nic już z tego nie rozumiała uczuciowy, wesoły chłopak zmienił się w bezdusznego i pustego robota. - A może jestem zbyt dużym szoku... W każdym razie odpowiedź na swoje pytanie otrzymasz najwcześniej jutro - Naruto uśmiechnął się a granatowowłosa trochę wyluzowała bo już miała zamiar go udusić.
  - Poczekam...- Dziewczyna odwzajemniła uśmiech i oparła się bokiem o blondyna. - Nawet dłużej jeśli będzie to odpowiedź na, którą czekam. - Pomyślała i lekko się zaczerwieniła. Chłopak wstał z ławki i podał dłoń dziewczynie, która także po chwili już stała.
  - Robi się ciemno odprowadzę Cię
  - Nie trzeba... - Powiedziała ale Naruto udał, że tego nie słyszał i pociągnął ją za rękę. Idąc nie zamienili ani jednego słowa mimo to droga wcale im się nie dłużyła i już po dziesięciu minutach byli pod domem granatowowłosej.
  - Do jutra- Powiedział odwracając się ale dziewczyna złapała go za nadgarstek stanęła na palcach i pocałowała blondyna w policzek.
  - Dziękuje za odprowadzenie i do jutra. - Uśmiechnęła się i pobiegła do domu . Naruto też nie miał po co
tam stać więc także poszedł w stronę domu.

***

  - Ino co ty tu do cholery robisz!!?? - Powiedział bardzo głośno czarnowłosy chłopak. Dziewczyna oczywiście się tym nie zdziwiła a wręcz spodziewała się tego.
  - Przyszłam pogadać... Mogę  wejść? - Popatrzyła na niego przepraszająco a on odwrócił wzrok.
  - Skoro musisz... To wejdź... - Odsunął się od drzwi a blondynka weszła do pokoju i usiadła na podłodze gdzie kiedyś się obudziła.
  - Dziękuje... - Powiedziała cicho i lekko się uśmiechnęła.
  - Za ? - Zrobił zdziwioną minę i także usiadł na podłodze na przeciw długowłosej.
  - Za to, że.mnie wtedy uratowałeś...
  - To było dawno i nie prawda... Na wspominki Ci się zebrało czy może przyszłaś tu po coś konkretnie? - Powiedział bardzo zirytowany zaistniałą sytuacją
  - Myślisz, że przyszła bym tu ... - Zrobiła krótką przerwę - Bez powodu od tak ??
  - Nie wydaje mi się. To o co chodzi ? Nie mam za dużo czasu.
  - Przepraszam. - Powiedziała stanowczo patrząc prosto w jego czarne jak smoła oczy. Zdziwił się bardzo bo zbytnio nie wiedział za co konkretnie Ino przeprasza ale postanowił nic nie mówić i pozwolić jej kontynuować.
  - Za to, że Cię wtedy zostawiłam... - Sasuke wlepiał w dziewczynę oczy coraz bardziej nie dowierzając. - Sasuke ... Ja naprawdę nie wiedziałam, że ty mnie... - Przygryzła lekko dolną wargę - No w sensie, że ... Chodzi o to, że ...
  - Rozumiem ale dlaczego akurat Sai ? - Powiedział smutnym głosem odwracając wzrok. - Dlaczego wybrałaś mojego największego wroga za przyjaciela?! Zostawiłaś mnie !! Byłaś moją jedyną przyjaciółką!! - Wykrzyczał blondynce prosto w twarz i zamilkł.- Ja ... Ja tego nie rozumiem. - wyszeptał a jego głos brzmiał jakby zaraz miał się popłakać. Długowłosa przybliżyła się do chłopaka i położyła mu dłoń na ramieniu.
  - Sasuke ja... bardzo przepraszam. Wtedy jeszcze nie zdawałam sobie sprawy z tego co czujesz ale teraz już to wiem. Nie powiem Ci, że nie musisz mi wybaczać i, że mi na tym nie zależy bo zależy mi i to bardzo ale nie chcę na Ciebie naciskać więc może przyjdę kiedy indziej albo pogadamy jutro i tak idziemy razem do Naruto.   Co ty na to? - Uśmiechnęła się lekko ale nie usłyszała odpowiedzi jednak uznała tę ciszę za ,,Tak'' więc wstała i skierowała się do wyjścia. - Do zobaczenia.
  - Nie idź ... - Wymamrotał - Zostań nie możesz wracać jest już ciemno - Wstał z podłogi i podszedł do Ino. - Możesz zostać na noc.
  - Przestań nie jestem już małą dziewczynką Sasuke. Po pierwsze umiem się obronić a po drugie to co Cię to w ogóle obchodzi Co ? Przecież podobno tak bardzo mnie nienawidzisz... A może jednak Ci na mnie zależy Sasuke...
  - Nawet nie wiesz jak bardzo mi.... - Nie dokończył ponieważ Ino zatkała mu usta dłonią i szeroko się uśmiechnęła
  - Wiem wiem ... Chciałam Cię sprawdzić - Dziewczyna puściła mu oczko i zabrała rękę.
  - Wredna jak zawsze...
  - Taka już jestem  a co do tego to masz racje nie powinnam wracać sama. Jeśli by Ci to naprawdę nie przeszkadzało to mogę zostać. - Czarnowłosemu jakby zaiskrzyło w oczach i momentalnie szeroko się uśmiechnął.
  - Tak zostań . Ja i Itachi nie mamy nic przeciwko. - Znów zaświecił swoim nieposkromionym uśmiechem a blondynka parsknęła śmiechem. - Co Cie tak niby bawi? - Zrobił naburmuszoną minę.
  - Twoja różnoraka mimika twarzy raz smutny i mina jakby ci się krzywda działa a nagle prze szczęśliwy i świecisz zębami ... Ja Cię nie rozumiem.

***

Naruto wszedł do kamienicy, wszedł po schodach, stanął przed drzwiami i nacisnął klamkę ale drzwi były zamknięte więc zapukał ... Cisza... Więc postanowił zadzwonić na dzwonek. i znowu ...Cisza...
  - Jeny akurat teraz musiała wyparować... - Wyciągnął z kieszeni telefon i wykręcił numer Mikoto. Ale usłyszał pocztę głosową. - No pięknie teraz będę tu kwitł... - westchnął i oparł się o drzwi, nagle na korytarzu zgasło światło, ale  postanowił go nie zapalać. Minęło około dziesięć minut i światło się zapaliło a Naruto nie przyzwyczajony zamknął oczy. Powoli zaczął je otwierać ale światło nadal go drażniło. Usłyszał, że ktoś idzie po schodach ale nie była to jedna osoba więc nie mogła to być ona. Ponownie oparł się o drzwi a na piętro weszły dwie osoby jedną z nich była jednak Mikoto a druga to była osoba, którą pierwszy raz widział na oczy. Dziewczyna o długich jasno blond włosach i ciemno żółtych oczach. Ubrana była  w białą koszule i niebieskie krótkie spodenki i była mniej więcej w wieku blondyna. Chłopak bardzo zdziwił się i dziwnie popatrzył na Mikoto.
  - O Naruto już Cię wypisali ! - Podbiegła i przytuliła się do niego a blondynka stała w miejscu i wpatrywała się w nich jak w obrazek. Kobieta odkleiła się od Naruto i popatrzyła na dziewczynę. - Bym zapomniała to moja siostrzenica Yoake Shainingu. Będzie u nas przez jakiś czas mieszkać. - Dziewczyna szeroko się uśmiechnęła i pomachała do chłopaka. On oczywiście jej odmachał.
  - Mikoto mogła byś otworzyć drzwi - Zapytał podirytowany
  - No tak zapomniałam - Zaśmiała się i szybko otworzyła drzwi do mieszkania. Weszli do środka a Naruto od razu poszedł do swojego pokoju. A Mikoto z blondynką zostały w salonie. - Rozgość się Yoa .
  - Czy mogłabym się wykąpać ? - Zapytała szeroko się uśmiechając.
  - Jasne po co się pytasz - Zaśmiała się głośno. - Dam Ci jakiś czysty ręcznik - Mikoto podeszła do szafki z, której wyjęła jasno różowy ręcznik i podała go dziewczynie. - Proszę. Łazienka jest tam - Wskazała jej białe drzwi obok półki z książkami.
  - Dziękuje ciociu - Dziewczyna skierowała się do łazienki a brązowowłosa usiadła na kanapie i właśnie w tym momencie Naruto wyszedł z pokoju i także usiadł na kanapie.
  - Boże jaki jestem zmęczony ... - Powiedział rozciągając się i ziewając.
  - To idź spać jak jesteś zmęczony - Zaśmiała się i pogłaskała blondyna po głowie. - Jutro przyjdą twoi koledzy z klasy. Ale nie wiem o której ... Pewnie gdzieś tak po południu. - Ziewnęła i lekko się uśmiechnęła.
  - Wiem ... Hinata mi powiedziała.
  - Ty chyba coś z nią kręcisz nie? - Puściła mu oczko i uśmiechnęła się podstępnie. Naruto momentalnie oblał się rumieńcem. - Wiedziałam !! -  Krzyknęła i wstała z kanapy głośno się śmiejąc - Naruś się zakochał !! Normalnie nie możliwe !!
  - Przestań Mikoto to nie jest śmieszne a w ogóle skąd Ci to przyszło do głowy - Mówił cały czerwony i zdenerwowany. - To... To tylko moja przyjaciółka ... I... I nic więcej.
  - Tak tak oczywiście wierze Ci ... - Uśmiechnęła się wrednie a chłopak rzucił w nią poduszką. Wstał z kanapy z obrażoną miną i ponownie udał się do swojego pokoju. - No jasne teraz się obrażaj gołąbeczku !! hahaha !!! - Opadła na kanapę i westchnęła. - Naruto ciesze się, że dorosłeś. Może dzięki niej przestaniesz być taki pusty i suchy - Pomyślała szeroko się uśmiechając a w tym czasie Yoake wyszła z łazienki przebrana w długą koszulkę z Garfieldem i różowe krótkie spodenki, które ledwo było widać.  - O już wyszłaś. Jak chcesz iść już spać to Ci pościelę u mnie w pokoju ... Dobrze, że na taki wypadek mam dwa łóżka . - Blondynka pokiwała potwierdzająco głową. Mikoto wstała i poszła do swojego pokoju a dziewczyna za nią. Yoake zaczęła rozglądać się po pokoju a w tym czasie brązowowłosa ścieliła jej łóżko gdy już skończyła wyszła i zostawiła ją samą. Dziewczyna położyła się i momentalnie zasnęła. Naruto leżał i myślał nad dzisiejszym dniem poznał dziś dwie nowe osoby dowiedział się pary ciekawych rzeczy i do tego Mikoto sie do niego przyczepiła.
  - Jejku i co ja teraz zrobię muszę jutro dać odpowiedź Hinacie i w ogóle a jutro przychodzi tu z resztą no i oczywiście jeszcze ta Jutrzenka (Yoake = Jutrzenka) czy jak jej tam.... Eh i co zrobić... Nie ważne pomyśli się jutro a teraz idę spać - Pomyślał, wygodnie się ułożył ale nie mógł zasnąć ponieważ cały czas myślał o Hinacie. Ale po godzinie nareszcie udało mu się zasnąć.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Wiem wiem ... Rozdział masakrycznie nudny i wgl ale ostatnio nie miałam weny ehh... Mam nadzieję, że następny będzie lepszy i dłuższy bo ten jest nie dość, że nudny to jeszcze krótki.  Zrobiłam nową zakładkę Bohaterowie jeśli ktoś nie zauważył ;D hehe zapraszam ;P

                                                            ~*~  ~*~

środa, 13 sierpnia 2014

Rozdział 10


Ayame szła w stronę swojego domu, ale nagle zmieniła zdanie i postanowiła zawrócić. - Może jeszcze dogonię Naruto...- Pomyślała i poszła w stronę z, której jeszcze przed chwilą wracała. Szła jakiś czas, przeszła przez starówkę i później w kierunku w, którym poszedł blondyn. Dziesięć minut później przechodziła obok małego parku przy, którym stanęła jak wmurowana. Jej oczy skierowane były ślepo w stronę ławki pod drzewem. Ruda myślała, że zaraz zemdleje ponieważ strasznie się w niej zagotowało na widok Hinaty dosłownie rzucającej się na Naruto i namiętnie go całującej. W pierwszej chwili chciała tam pobiec i wydrzeć się na tak zwaną przyjaciółkę. Ale przecież ja dopiero dzisiaj go poznałam a oni pewnie kochali się w sobie dość długo...- Pomyślała zasmucona dziewczyna i już miała zamiar odejść gdy usłyszała czyjś głos.
  -Aya gdzie ty się wybierasz?? Zamierzasz z niego zrezygnować??!! - Głos należał jakby do starszej i pewnej siebie kobiety. Co lepsze rozbrzmiewał on w jej głowie ... Dziewczyna nie była jednak tym zaskoczona i w myślach odpowiedziała na pytanie.
  - Tak Mei zamierzam odejść .... I zostawić to tak jak jest.
  - Tchórz z Ciebie dziewczynko!! - Jej głos był groźny i jednocześnie kpiący a po chwili Ayame słyszała już tylko w swojej głowie demoniczny śmiech. Dziewczyna poczuła się poniżona więc zebrała się w sobie i wzięła dwa duże wdechy.
  - Nie jestem tchórzem!!! - Powiedziała już tym razem na głos.
  - Tak a niby kim jesteś?? Może mi powiesz, że w pełni dojrzałą kobietą co???
  - A żebyś wiedziała, że tak !! - Wypowiedziała pewna siebie na głos. Dla wielu ludzi wydawałaby się chora albo obłąkana ponieważ nikt nie wiedział, że właśnie w tej chwili kłoci się że swoim 7* Alter ego ( hehe a to nie znaczy, że jest chora?? :D Dop. Autorki) Ayame była już pewna wygranej ale usłyszała.
  - Nie podnoś głosu smarkulo!!! - Rudowłosa przestraszyła się tego ostrego tonu i z podkulonym ogonem zaczęła przepraszać.
  - Dobra dobra przepraszam Mei - Powiedziała spokojnie pod nosem. - To dlatego, że się zdenerwowałam przecież wiesz, że cię kocham siostrzyczko... - Mówiąc to miała tępy wzrok jakby czarną dziurę.
  - Już się nie gniewam. I po raz drugi się pytam co zamierzasz zrobić z tym fantem. - Dziewczyna jakby pod wpływem tej drugiej odwróciła wzrok na Hinatę przytuloną do Naruto.
  - No nie wiem .... Ale widzę, że oni się kochają ...- Spuściła bezradne głowę w dół - A tak bardzo mi się spodobał - Westchnęła bardzo ciężko i znów popatrzyła na parę.
  - To walc o niego! Walcz na wojnie i w miłości wszystkie chwyty dozwolone!!
  - Ale ja tak nie potrafię a poza tym nie wiem czy to miłość!!
  - To się okaże ! A jak nie chcesz to ja zawalczę za Ciebie.- Powiedziała z entuzjazmem i ucichła. Ayame przymknęła powieki i wzięła głęboki oddech a gdy już otworzyła oczy jej rozmarzony i niepewny wyraz twarzy zniknął, zmienił nie w poważną i pewną minę. - I to rozumiem mała - Uśmiechnęła się podstępnie i wolnym krokiem rozglądając się dookoła ruszyła w kierunku pary siedzącej na ławce. Nagle koło drzewa zobaczyła rudego chłopaka, który dosłownie pożerał tę dwójkę wzrokiem. Zaczaiła o co mu mogło chodzić więc podeszła do niego od tyłu i klepnęła do w ramię. - Chyba nie chcesz ich zamordować co ?? - Parsknęła śmiechem na ck on się odwrócił.
  - Jej narzazie nie... - Powiedział bez żadnych emocji.
  - A jego??
  - Jeszcze nie wiem.... - Rudowłosa popatrzyła na jego rozzłoszczoną minę po czym podała mu dłoń.
  - Jestem Ayame... Ayame Misachi ale mów mi Mei - Chłopak odwzajemnił gest i lekko się uśmiechnął wyglądało to sztucznie ale liczą się dobre chęci.
  - Yuki Rito - Dziewczyna uśmiechnęła się z satysfakcją i wyższością po czym puściła dłoń rudowłosego Rita. - Znasz ich? - Popatrzył na nią z zaciekawieniem.
  - Oczywiście, że ich znam inaczej bym do Ciebie nie podeszła .. - Podniosła jedną brew i popatrzyła na niego jak na idiotę. - Hinata to moja mhmmm przyjaciółka... a jego .. poznałam dzisiaj. - Powiedziała nadzwyczaj chłodno.
  - Twoja przyjaciółka a moja dziewczyna do kurwy nędzy!!!- Rudemu puściły hamulce i znacznie poczerwieniał na twarzy.
Mei przyglądając się mu wpadła na iście szatański pomysł i można by powiedzieć, że jen wyraz twarzy idealnie to oddawała.
  - Wiesz co my rudzi powinniśmy trzymać się razem - zaczęła - Mam dla Ciebie propozycję nie do odrzucenia. - Zachichotała demonicznie na co chłopak się zdziwił.
  - Jaką propozycję?? - Podniósł brwi do góry.
  - Dowiedz się jak teraz ze mną pójdziesz. - Poklepała go po ramieniu.
  - Ale co z nimi ?! - Zaniepokoił się i nerwowo spoglądał raz na Mei raz na osoby na ławce jakby właśnie teraz miał podjąć najważniejszą decyzję w swoim życiu.
  - Jeszcze jest na to czas ... A teraz za mną przystojniaczku. - Złapała Rita za nadgarstek i wyprowadziła go z parku.

***

Szła polną drogą za miastem, wiatr rozwiewał jej długie włosy. Robiło się coraz ciemniej. Chciała dojść jak najszybciej  ponieważ zawsze gdy tędy chodziła napotykała niezbyt fajne osoby. Jedno z najgorszych spotkań pamiętała do teraz. Zdarzyło się to dokładnie sześć lat temu a mimo to pamiętała nawet najdrobniejsze szczegóły.

        Szłam polną drogą w stronę posiadłości dziadków. Pogoda była cudowna. Ciepły wiatr delikatnie muskał moją Skurę i rozwiewał moje krótkie jasno złote włosy. Zewsząd dochodziły do mnie piękne zapachy pól i kwiatów. Nagle coś wyskoczyło z krzaków i poleciało w górę. Przestraszyłam się i upadłam na ziemie. Bardzo mnie to zabolało więc do oczu napłynęły mi łzy, które oczywiście szybko otarłam. Wstałam z ziemi i otrzepałam spodnie. Postanowiłam kontynuować swą wędrówkę więc poszłam dalej. Tego odcinka drogi bałam się najbardziej ponieważ prowadził on przez las. Jak zwykle z duszą na ramieniu weszłam w głąb lasu i poszłam jak dla mnie najkrótszą drogą. Widząc już wyjście z lasu trochę się uspokoiłam i szłam dużo pewniej. Kiedy nagle ,,Coś" a może raczej ,,Ktoś" pociągnął mnie za rękę  do krzaków. Bardzo się przestraszyłam więc głośno krzyknęłam. Odwróciłam głowę w stronę napastnika był to mężczyzna grubo po pięćdziesiątce. Na jego twarzy gościł obleśny uśmiech a oczy były dziwnie rozszerzone. Patrzył na mnie jak na swoją zdobycz, zaczęłam z całych sił wyrywać się z łap tego psychopaty ale jego uścisk jeszcze bardziej się pogłębił. Zaczęłam płakać i wołać o pomoc... Tak ... Ten człowiek okazał się być moim dziadkiem, moim ukochanym dziadziusiem. W tej chwili chciałam tylko aby ktoś go zabił... Mój własny dziadek pedofilem nie do pomyślenia... Zaczął się do mnie przybliżać a ja cofałam się w tył co było bardzo ogromnym błędem ponieważ po chwili wpadłam plecami na stare grube drzewo. Dziadek przycisnął mnie do pnia a ja nadal krzyczałam. W pewnym momencie złapał mnie za szyję i dość mocno zacisnął dłoń. Drugą zaś zaczął ściągać moje spodenki, próbowałam się wyrwać, kopałam go z całej siły ale jakie szanse ze starym gościem ma dziesięciolatka?? W końcu udało mu się i zdjął je a ja czułam się bezradna. Swoją odrażającą twarz przybliżył do mojej i zaczął całować...!  Wolną ręką jeździł po moim udzie. Do teraz gdy o tym myślę robi mi się niedobrze od jego zapachu i ,,smaku" . Wchodził dłonią coraz wyżej aż palcami dotykał moich majtek wtedy właśnie przez chwilę przestał ... całować. Zdobyłam się na to by z całych moich sił krzyknąć pomocy! Za co oczywiście zostałam ukarana mocnym uderzeniem w brzuch. Wtedy wiedziałam już swój koniec. Modliłam się by nie trwało to długo. Gdy nagle zdarzył się cud!!! Ten stary zboczeniec upadł na ziemię i zwijał się z bólu. Najprawdopodobniej dostał mocno w krocze. Ledwo widziałam na oczy i byłam wycieńczona ciągłą walką z tym obleśnym człowiekiem. Zobaczyłam tylko zarys osoby, która mnie uratowała i zemdlałam. Powoli do moich uszu zaczęły dochodzić różne dźwięki oraz głosy. Wzięłam głęboki oddech i poczułam jakby miodową maść??? Z wielkim trudem otworzyłam powieki... Jeszcze nieprzytomna przetarłam oczy, po chwili zaczęło razić mnie nieprzyjemne światło lampy. Rozejrzałam się po pomieszczeniu ale nie przypominało ono żadnego znanego mi do tamtej pory pokoju. Podniosłam się do siadu... Wszystko mnie bolało, to było straszne... Usłyszałam otwierające się drzwi więc odwróciłam głowę w ich kierunku. Do pokoju wszedł chyba w moim wieku czarnowłosy chłopak a w ręce trzymał kubek chyba z herbatą. Kiedy zobaczył, że siedzę na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech. Podszedł do mnie, ukucnął i podał mi kubek z  miętą?? Przynajmniej tak pachniało.
  - Cieszę się, że się obudziłaś...- Powiedział do mnie a ja się chyba zarumieniłam. Upiłam trochę z kubka i rzeczywiście była to mięta. - Jak się nazywasz?? Zadał pytanie i serdecznie się przy tym uśmiechnął.
  - Ja... ja...- Jąkałam się zastanawiając przy tym czy powinnam podać mu moją prawdziwą tożsamość ale nie wyglądał groźnie przynajmniej wtedy.- Ino... Ino Yamanaka- Spuściłam głowę w dół aby nie.zobaczył moich czerwonych policzków. Wtedy ktoś chyba kobieta ? Zawołała z innego pomieszczenia ,,Sasuke!!" . Chłopak wstał przeprosił i wyszedł z pokoju. A ja po raz kolejny się napiłam - Sasuke-kun?? - Po ok pięciu minutach do pokoju znowu wszedł Sasuke? I  znowu ukucnął obok mnie.
  - Jestem Sasuke Ucicha... Miło Cię poznać Ino.
  - N...Na...Nawzajem - Wypowiedziałam z wielkim trudem.- Gdzie ja jestem?? - Zapytałam go i przymknęłam na kilka sekund oczy.
  - Jesteś u mnie w domu... Przyniosłem Cię ty z lasu... Nie musisz już się bać nie stanie Ci się tu żadna krzywda. - Trochę się bałam ale po jakimś czasie zaczęłam się otwierać. Poznałam jego rodzinę mamę, tatę i starszego brata Itachiego. Tamtą nos spędziłam w ich domu a następnego Sasuke zaprowadził mnie pod sam dom w mieście... Od tamtego dnia staliśmy się przyjaciółmi oraz od tamtej pory aż do dzisiejszego dnia nie szłam tą drogą ani do dziadków ani do Sasuke to on przychodził do miasta albo widywaliśmy się na polach... Dobrze wiedział, że mam złe wspomnienia z tego miejsca więc nic mi nie narzucał. A co do dziadka dzięki mamie Sasuke udało się udowodnić mu winę i poszedł siedzieć z czego bardzo się ciesze ale z babcią i tak nie utrzymywałam już kontaktów. I tak zleciały trzy lata i razem z nimi przeminęła nasza przyjaźń zamieniając się w przynajmniej jego do mnie  nienawiść.
 
 Ino doszła do lasu ale nie szła nim tylko skręciła obok. Przeszła kilkadziesiąt metrów aż po chwili ukazał się jej duży dom. Podeszła i zadzwoniła na dzwonek. Drzwi się otworzyły a przed nią stanął Itachi.
  - Hej Itachi jest Sasuke?? - Zapytała lekko się uśmiechając.
  - Ino?? - Bardzo zdziwił się widokiem dziewczyny - Co ty tu robisz??
  - Przyszłam pogadać z Sasuke ... Mogę wejść??
  - Pewnie ... - Chłopak odsunął się od drzwi gestem zapraszając blondynkę do środka. - Jest u siebie - Uśmiechnęła się w podziękowaniu i poszła długim korytarzem w stronę pokoju Sasuke. Stanęła pod drzwiami i lekko zapukała. Chłopak otworzył drzwi i zamarł.
  - Ino??!! Co ty tu do cholery robisz!!??

***

Dwie niczego nie świadome osoby siedziały sobie w parku na ławce śmiejąc się i ciesząc z tego, że są
razem.
  - A pamiętasz jak w liceum razem z chłopakami zamknęliśmy was na WF w składziku ? - Zaśmiał się bardzo głośno.
  - Tak doskonale to pamiętam... Byłyśmy wtedy we trzy... Popłakałam się  ...
  - Wiem ale cię przeprosiłem... - Zrobił smutną minę a kobieta się zaśmiała.- Byliśmy wtedy najlepszymi przyjaciółmi. - Westchnął ciężko.
  - Pamiętam... Kakashi powiedz mi czym się zajmujesz?? - Mężczyzna zdziwił się, że Mikoto musiała zapytać go właśnie o to.
  - Ja... Ja... Jestem nauczycielem. A ty?
  - Ja pracuje jako kelnerka. - Powiedziała po czym nastała chwila ciszy.
  - Mika co zamierzasz zrobić z Naruto??
  - Jeszcze nie wiem ale na sto procent nie zamierzam go porzucić. A w ogóle jak Kushina wyjdzie ze szpitala to automatycznie opieka przechodzi na nią.
  - To może lepiej by było jakby stamtąd nie wyszła.
  - Przestań ... Co ty mówisz...
  - Prawdę
  - Dobra koniec tematu. A w ogóle to jest już strasznie późno wracam do domu ale nie musisz mnie odprowadzać. - Kobieta wstała z ławki szybko pocałowała Kakashiego na pożegnanie i pobiegła w stronę domu jakby ktoś ją gonił.


piątek, 8 sierpnia 2014

Rozdział 9



   Doszła do skrzyżowania ulicy Pospiesznej i Kwiatowej i wtedy nagle usłyszała, że ktoś ją zawołał. Odwróciła się i  stanął przed nią wysoki, siwy mężczyzna. Od razu przypomniała sobie, że jest z nim umówiona. Gdyby nie to, że ją zawołał to, przypomniała by sobie najwcześniej jutro. Uśmiechnął się przyjacielsko, na co ona odpowiedziała dokładnie tym samym. Kiedy nagle zadzwonił jej telefon. Szybkim ruchem wyciągnęła go z kieszeni i odebrała. Co jakiś czas mówiąc tylko ,,Okay, nie ma sprawy przyjdę po ciebie." i rozłączając się dodała ,,Do zoaczenia". Popatrzyła na mężczyznę przepraszająco, na co on parsknął śmiechem i zaproponował, aby udali się do pobliskiej kawiarni. Szli chodnikiem obok siebie nie zamieniając ze sobą ani słowa. Weszli do kawiarni o nazwie ,,Jak w domu" i na pierwszy rzut oka, było to bardzo przytulne miejsce. Ściany pomalowane były na kolor żółty, podłoga wyłożona kafelkami w kolorze białym i do tego  dopasowane ciemne dębowe stoły. Mikoto wybrała stolik  tuż obok okna, więc tam też usiedli. Kakashi zawołał kelnerkę, która była ubrana w strój pokojówki, co dla nich Japończyków nie było zdziwieniem, ponieważ dużo kawiarenek miało tam własną tematykę np. Zwierzęta czy farma, albo kawiarenka kamerdynerów. Po prostu pomysły miewają ludzie przeróżne. Siwowłosy zamówił mrożoną herbatę, a kobieta lemoniadę. Po przyniesieniu zamówionych rzeczy Kakashi zebrał się w sobie, by zacząć opowiadać o swoich odkryciach co do mamy Naruto.

→ ←

   Szli drogą rozmawiając na wszystkie możliwe tematy, a właściwie to Ayame gadała, a Naruto razem z Hinatą słuchali. Przynajmniej udawali, że słuchają. Ruda starała się podtrzymywać rozmowę, ale ku jej zdziwieniu jej towarzysze nie mieli w ogóle ochoty na jakąkolwiek paplaninę. Szli, tylko niekiedy, pomrukując coś pod nosem, albo mówiąc "Tak" "Nie", "Fajnie", "Nie wiem" albo "Okay". Widziała, że jej obecność wyjątkowo nie jest im na rękę, więc przyspieszyła kroku, byle by tylko szybko być już na tej starówce. W końcu skończyły się jej tematy do rozmowy i zapanowała chwila ciszy. Teraz zaczęła bacznie przyglądać się tej dwójce. Blondyn szedł bardzo blisko niej, a ona jakoś nie bardzo się tym przejmowała. Szczerze, to wyglądali jak para i w sumie to nawet do siebie pasowali, ale Ayame już sobie coś postanowiła, a jak ona sobie coś postanowi, to albo to zrobi, albo umrze. Szli jeszcze kilka minut i nareszcie, po piętnastu minutach, znaleźli się u celu swojej wyprawy. Hinata planowała już usiąść na ławce, ale Ruda jej na to nie pozwoliła, o nie. Chwyciła oboje za nadgarstki i pociągnęła za sobą przez pół placu na ogromną fontannę. Znajdowała się ona na podwyższeniu, więc weszli po kilku schodkach i usiedli na półeczce przyłączonej do fontanny, pod którą znajdował się zegar binarny. Naruto zajął miejsce na samym brzegu, a Hinata planowała usiąść koło niego, ale gdy już to miła zrobić podsiadła ją Ayame. Dziewczyna nie miała wyjścia i siadła obok rudowłosej.
  - Ej Naruto, coś ty taki małomówny? - Zaczęła ruda, patrząc się prosto w jego niebieskie jak ocean oczy.
  - A wiesz, po prostu taki już jestem... - Powiedział bez żadnych widocznych emocji i westchnął. Skierował swój wzrok na buty i podrapał się po głowie. Hinata słysząc odpowiedź blondyna uśmiechnęła się do siebie i lekko parsknęła śmiechem. - A ty z czego się śmiejesz?? - Powiedział groźnym głosem ścinając Hinate. - Bawi Cię moja sytuacja?? - Granatowowłosa wytrzeszczyła oczy i lekko otworzyła buzię.
  - Nie... Nigdy bym się z Ciebie nie śmiała... Przecież wiesz... - Powiedziała smutnym głosem. Oskarżenie jej "Przyjaciela" bardzo ją zabolało... - Czy on  naprawdę myśli, że ja mogła bym się z niego śmiać??- Pomyślała bardzo zmartwiona zachowaniem blondyna.
   Naruto znowu zrobił się tym samym przybitym chłopcem z przed miesiąca . Ani uśmiechu ani tych ślicznych, radosnych morskich oczu. Teraz zdawał się być szarym, nieatrakcyjnym człowieczkiem, bez jakichkolwiek marzeń, ani celi w życiu.
  - Mniejsza o to... - Wymamrotał pod nosem. - Ja muszę już iść. - Wydawało się, że ledwo powstrzymywał łzy. Gdy już próbował się  podnieść z miejsca Ayame złapała go za nadgarstek. Blondyn popatrzył na nią ze zdziwieniem, a ona się uśmiechnęła.
  - Nigdzie się pan nie wybiera... A szczególnie w takim stanie - Zaśmiała się - Ja już Ci blondasku humor poprawie... - Hinata słysząc słowa przyjaciółki stanęła na równe nogi i krzyknęła "Ayame" - Hinata nie przejmuj się, nic złego nie miałam na myśli... - Ponownie wybuchnęła śmiechem.
  - Nie dzięki, nie potrzebne mi to. - Powiedział wyswobadzając się z uchwytu rudej. - Idę do domu. - Zaczął schodzić z fontanny,a kiedydy znalazł się już na ziemi Hinata przypomniała sobie, że miała mu powiedzieć, że jutro do niego przyjdzie razem z Ino, Sasuke, Sakurą i Kibą. Zbiegła więc szybko ze schodków i jak to los, lubi płatać figle, na ostatnim stopniu straciła równowagę i przewróciła się do przodu, spadając na plecy Naruto. Blondyn przewrócił się na beton, ale na całe szczęście zdążył podłożyć ręce i nie wywrócił się na twarz. Ayame od razu wstała z miejsca i krzyknęła " Nic wam nie jest?". Hinata  szybko podniosła się z blondyna i natychmiast pomogła mu wstać z ziemi.
  - Naruto przepraszam! Straciłam równowagę! - Powiedziała donośnie i zwiesiła głowę w dół.
 - Nie szkodzi. Ważne, że tobie nic się nie stało... Uważaj na przyszłość... - Już chciał się odwrócić i iść dalej, ale granatowowłosa złapała go za nadgarstek. Naruto zdziwił się, że po raz kolejny go zatrzymują, ale mimo wszystko szybko odwrócił się do niej. - O co chodzi?
  - Bo ja zapomniałam Ci przekazać, że jutro przyjdziemy do Ciebie do domu... Gadaliśmy już o tym z Mikoto i się zgodziła... - Powiedziała lekko się zacinając.
  - My, to znaczy kto?? - Zdziwił się i zmarszczył brwi.
  - Ja, Sakura, Sasuke, Ino i Kiba...
  - Aha, okay, ale po co?
  - No przynieść Ci zeszyty i odwiedzić... Na początku ja miałam Ci dać zeszyty, ale... - Zacięła się, ponieważ zaczęła się zastanawiać czy powiedzieć mu prawdziwy powód jej nieogarnięcia... - Martwiłam się o Ciebie i nie mogłam skupić się na lekcjach... - Powiedziała bardzo cicho ale na tyle głośno by chłopak mógł usłyszeć. Raczej chodziło jej o to by Ayame nie usłyszała. Naruto zrobił zdziwioną minę i lekko się zaczerwienił.
  - Martwiłaś się o mnie?? - Powiedział bardzo zawstydzony. Hinata wzięła głęboki oddech i zaczęła dość głośno i wyraźnie
  - Oczywiście, że się martwiłam o Ciebie coś ty myślał !! Spać trzy noce nie mogłam przez Ciebie !! .- Naruto lekko otworzył buzię i nie mógł nic powiedzieć pierwszy raz ktoś powiedział mu coś takiego. Ona tak się o niego martwiła a on na nią tak napadła. Czuł się jak ostatni debil i nie wiedział co ma powiedzieć wymamrotał tylko ,,Hinata" . Dziewczyna zwiesiła głowę.
  - Przepraszam... - Powiedział kładąc jej dłoń na ramieniu. - Nie wiedziałem... Dobrze wiesz, że mam ciężkie życie i nie jestem ufny.
  - Wiem wiem ... - Podniosła wzrok - Nie gniewam się...- Powiedziała i przybliżyła się twarzą do ucha Naruto coś powiedziała i się odsunęła - Do zobaczenia - Odwróciła się i poszła w stronę rudej, która siedziała na fontannie . Blondyn także się odwrócił i poszedł w stronę swojego domu. Hinata stała już już pod fontanną koło zegara i z dołu patrzyła na Ayame . - Aya ja już muszę iść jutro muszę wcześnie wstać.- Dziewczyna zeskoczyła z fontanny i przytuliła się do przyjaciółki .
  - To kiedy się widzimy??
  - Może w niedzielę??
  - Okay to do niedzieli - Powiedziała i poszła w stronę domu. Hinata także się odwróciła ale nie poszła w stronę domu ale tam gdzie poszedł Naruto.

→ ←


  - Została zastraszona - Te słowa wstrząsnęły kobietą o brązowych oczach. Otworzyła szeroko buzię i wstała z miejsca.

  - Jak to zastraszona zwariowałeś ??!! A niby kto chciał by ją zastraszać !!??- Krzyknęła a klienci z sąsiednich stolików krzywo na nią popatrzyli. Kobieta usiadła i już tym razem ciszej kontynuował rozmowę.
  - Uspokoiłaś się już??
  - Tak... - Powiedziała obojętnie.
  - No więc słuchaj uważnie bo to co ci powiedziałem to jeszcze nic.- Wziął oddech i kontynuował. - Mam wtyki więc trochę popytałem i dowiedziałem się od mojego znajomego, że Kushina Uzumaki nie miała problemów tylko z powodu Alkoholu ale była też zamieszana w branże narkotykową ...
  - Kushina brała ?? Zwariowałeś?? Chyba głupi jest ten twój informator... Ona się załamała z powodu śmierci Minato ... Boże człowieku ... zaczęła pić a nie brać..
  - Sieć cicho i nie komentuj słuchaj bo zaraz se pójdę i się nie dowiesz. - Mikoto już nic nie powiedziała tylko usiadła wygodnie i zaczęła słuchać. - No więc... Po śmierci męża faktycznie się załamała i zaczęła pić ale przez to, że się włóczyła po tych wszystkich spelunach poznała jakiś dilerów i sama zaczęła się w to wkręcać miała długi u niejakiego Madary i skubany groził jej, że ją zabije ale ona się oczywiście stawiała ... Trzeba przyznać, że harda kobieta z niej jest a przynajmniej była i wtedy koleś dowiedział się, że ma syna więc zagroził jej, że albo spłaci dług albo no wiesz ... yy jak to się mówi spłaci w naturze. A jeśli nie to zamorduje młodego . Ale do tego n ie byle jak powiedział dokładnie :
       Jak mi suko jedna nie zapłacisz porwę twojego syna zakatuje go tępym narzędziem . A później przyczepię go na linię za szyję do samochodu i po pustkowiach będę go ciągał za samochodem, kiedy mi się to znudzi wezmę tempom piłę i po kawałku będę odcinał mu kończyny a na koniec spale na ognisku.
Mikoto wytrzeszczyła oczy i otworzyła buzię - Co takiego??? - Kakashi złapał się za głowę i i przewrócił oczami.
  - Siedź cicho babo daj mi dokończyć ..!... Kushina oczywiście go wyśmiała i sobie poszła ale po pewnym czasie zauważyła, że  Madara chodzi za jej synem i go obserwuje . Zaczął ją nachodzić w domu i wygrażać potem zobaczyła, że Madara zaczął rozmawiać z Naruto i przedstawił się jako jego wujek czym zdobył jego zaufanie ale młody to też nie jest głupi chłopak i zaczął rozumieć co jest grane i unikał gościa jak ognia Madara się za przeproszeniem wkurwił i znowu poszedł do Kushiny i prawie wyważył drzwi ona spanikowana chciała dla dzieciaka lepiej więc szybko wzięła garść tabletek i napisała list do syna . I resztę już znasz przygarnęłaś gnojka i go wychowałaś jak brata i czerwona się obudziła i teraz może być znowu tylko gorzej.
  - Kakashi co ty mówisz.. - Z oczu Mikoto popłynęły łzy - Nawet nie mów takich rzeczy... - Kakashi podszedł do przyjaciółki i mocno ją przytulił
  - Ej Mika nie płacz zostaw go to nic się nie stanie. Oddaj go matce bo to ona jest jego opiekunką.- kobieta przytuliła się mocno do torsu siwowłosego i zaczęła głośno łkać.
  - Jak ja mogła bym go zostawić z tą kobietą !! Jestem jego jedyną rodziną on ma tylko mnie!!
  - Nie Mika on ma matkę .. - pogłaskał ją po włosach. - Musisz się z tym pogodzić..
  - Nie to jest mój brat ! Ja ... Ja mam tylko jego !! - Kakashi chwycił Mikoto za podbródek, popatrzył jej prosto w oczy i przetarł łzy .
  - Masz mnie .. -  Przybliżył się i złożył pocałunek na jej lekko sinych ustach. Z oczu brązowowłosej znów popłynęły łzy ale tym razem inne . Przymknęła oczy i odwzajemniła przyjemny pocałunek gdy już się odłączyli popatrzyła na mężczyznę pytająco. - Kocham Cię Mika .. Zrozumiałem to dopiero ostatnio  zanim przyjechałem do miasta. Pierwsze co chciałem zobaczyć to Ciebie. Nie interesowało mnie nic innego. Na pierwszym planie jesteś ty.. Dlatego chcę byśmy byli razem... Co ty na to. - Kobieta zaczerwieniła się i lekko pokiwała potwierdzająco głową .- Miałem taką nadzieję . - Kakashi ponownie przybliżył się do brązowowłosej objął ją i pocałował ale tym razem trwało to dłużej. gdy już się odłączyli wstali i wyszli z kawiarni i poszli przytuleni w stronę parku gdzie siedzieli do późnego wieczora.

→ ←


   Hinata szła powoli w stronę małego parku. Nadal nie mogła zrozumieć jak zdobyła się na to by poprosić Naruto o to by pogadali sam na sam. Gdy już doszła na ławce siedział Naruto .Dziewczyna podbiegła do niego i także usiadła na ławce.
  - Naruto ja chciałam pogadać na osobności bo chciałam się dowiedzieć co  z mamą... -Popatrzyła na niego smutnymi oczami .
  - Wiesz... Tak naprawdę to nie wiem wydaje się inna ale czy to naprawdę to... - Uśmiechnął się lekko - Ważne, że jest i się obudziła co będzie dalej to pokaże czas.. - Hinata naprawdę się wzruszyła i położyła głowę na ramieniu chłopaka na co on był bardzo zdziwiony.
  - Jak ja bym chciała mieć tyle siły co ty ... Podziwiam Cię za to, że wszystko wytrzymałeś i nigdy się nie poddałeś ... Gdyby wszystko to przydarzyło się mi na sto procent zrobiła bym jakąś głupotę. Jestem słaba psychicznie. - Podniosła głowę i wtedy Naruto odwrócił się w jej stronę i stanęli twarzom w twarz . Hinata oczarowana jego pięknymi niebieskimi oczami zaczęła się do niego przybliżać a blondyn czuł się jak sparaliżowany. Ich usta prawię już się stykały kiedy nagle dziewczyna oprzytomniała i się odsunęła - Przepraszam !! Naruto naprawdę przepraszam !! Ja nie wiem co się stało.. - Zrobiła się czerwona jak pomidor i zakryła usta dłonią. - Ja mam chłopaka ... poważnie nie rozumiem tego ale gdy jestem obok Ciebie czuję się inaczej czuję, że mogę wszystko ... - Po chwili dopiero zrozumiała to co do niego powiedziała i odwróciła głowę .- Jezu co ja mówię teraz na pewno mnie znienawidzi a co jeśli ucieknie i zostawi mnie samą ... Ja go potrzebuję jest moim przyjacielem.- pomyślała spanikowana Hinata zasłaniając twarz dłońmi. - Naruto ja nie..
  - Czuję przy tobie to samo... - Powiedział bardzo cicho - Dokładnie to samo... - Granatowowłosa momentalnie się odwróciła - Czuję, że wszystkie moje problemy znikają kiedy jesteś obok mnie ... Gdyby nie ty to .... Nie mógł dokończyć ponieważ dziewczyna rzuciła mu się na  szyję  i namiętnie pocałowała. Gdy się od niego odkleiła znowu zrobiła się czerwona. - Ja ... ja...
  - Nie przepraszaj ... -Powiedział  trochę zakłopotany całym zdarzeniem . Teraz to ona zrobiła skrępowaną minę . Naruto przybliżył się do niej i mocno przytulił na co ona zrobiła to samo i teraz siedzieli razem przytuleni do siebie i czuli się jak w niebie. Ale Hinata zapomniała o jednym małym szczególe a mianowicie o pewnej osobie, która stała niedaleko i wszystko widziała.

_______________________________________________

*Rozdział po Updacie (10.12.2016 r.)





sobota, 2 sierpnia 2014

Rozdział 8



   Godzina 16:20 zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec lekcji. Wszyscy uczniowie zaczęli  więc się pakować, a  do Hinaty podeszła Skura i klepnęła ją w ramie.
   - Ej Hinata, masz wszystko napisane???
  - Ja... to znaczy n-n-nie wszystko, nie mogłam się skupić... - Powiedziała smutnym głosem spuszczając głowę dół.
   - Nic się nie martw, ja mam wszystko, więc to ja mu dam zeszyty.- Uśmiechnęła się bardzo szeroko, a w Hinacie się zagotowało.
  - No dobra...- Powiedziała zaciskając pięści... Kiedy nagle poczuła czyjś dotyk na swoim ramieniu. Odwróciła się, a jej oczom ukazał się Kiba, który bardzo szeroko się uśmiechał.
  - Hejo, to idziemy?? - Zbliżył swoją twarz do Hinaty i poruszając brwiami w dół i górę powiedział. - Nie możesz się już doczekać, co? 
   Dziewczyna zarumieniona spuściła głowę w dół.
  - Tak!! - Krzyknęła radośnie różowo włosa, która nie zwróciła uwagi na to co jej kolega dodał później - I wiesz co !? Ja zanoszę Naruto zeszyty!! - Chłopak popatrzył na nią zdziwiony
  - A nie miała zanieść mu Hinata??
  - Miała, ale całe lekcje nie słuchała i bujała w obłokach...
  - To nie prawda. - Powiedziała stanowczo, ścinając wzrokiem Sakure - Bolała mnie głowa. - Na szybko wymyśliła jakąś wymówkę i odwróciła się do nich plecami, tym samym odwracając się do Sasuke. - No, to teraz jeszcze tylko Ino i możemy iść do Naruto.
  - Znowu ona... - Powiedział Sasuke z obrażoną miną - Już i tak jest nas dużo... 
   Hinata podeszła bliżej i bardzo mocno chwyciła go za ramie na co on zareagował cichym ,,Ała''.
  - Słuchaj Sasuke, ona ma imię, a w ogóle ma takie samo prawo tam iść jak ja, albo ty . Skoro tak bardzo ci przeszkadza, to możesz z nami nie iść. Łaski nam tym nie zrobisz. - Ścisnęła trochę mocniej i puściła, a on odsunął się dwa kroki do tyłu.
  - Dobra dobra, coś ty taka agresywna... Wystarczyłoby powiedzieć... - Zrobił obrażoną minę i oparł się o ławkę.
  - Wystarczyłoby mnie nie denerwować... - Zmarszczyła mocno brwi, co wyglądało bardzo komicznie, więc wszyscy zaczęli się głośno śmiać. - Zamknijcie się już. Nie ma na to czasu. Idziemy bo noc nas zastanie...!!- burknęła i ponownie zmarszczyła brwi, ale ty razem bardzo groźnie - Moglibyście być bardziej wyrozumiali dla kogoś kto nie spał dwa dni... - Odwróciła się do nich tyłem, wzięła swój niebieski plecak w białe gwiazdki  i wyszła z klasy, a Sasuke, Kiba i Sakura zostali w pomieszczeniu bardzo zdziwieni zachowaniem ich koleżanki.    
   - Co ona taka agresywna i w ogóle?? - Zapytał Kiba drapiąc się w głowę, biorąc swój plecak i kierując się w stronę wyjścia. 
   Sakura i Sasuke popatrzyli się na siebie ze zdziwionymi minami, wzruszyli ramionami i poszli w ślad Kiby, wyszli z klasy i stanęli na korytarzu widząc, że Hinata leży na ziemi, a Kiba klęczy koło niej i nią potrząsa mówiąc ,,Hinata wstawaj nie rób se jaj". Szybko podbiegli do nich i także uklęknęli przy granatowowłosej dziewczynie. - Co tu się do cholery stało!! - Wrzasnęła mocno wystraszona Ino, która biegła teraz w ich stronę.
 - No właśnie Kiba, co się stało Hinacie?! - Warknęła Sakura.
 - Nie mam pojęcia, nagle zemdlała wiem tyle co wy...- Kiba dalej lekko potrząsał Hinatą i po ok. minucie zaczęła powoli otwierać oczy. Nieprzytomnym wzrokiem poparzyła na chłopaka, który trzymał ją za ramiona.
  - Kiba ?? Co się stało? - powiedziała siadając na podłodze. Po chwili zauważyła koło siebie  też Ino, Sakure i Sasuke.  - Czemu się tak na mnie patrzycie??
  - Hinata, wszystko dobrze??? - zapytała z troską Ino kładąc dłoń na jej czole. Dziewczyna popatrzyła na blondynkę z widocznym zdziwieniem i zdjęła jej rękę ze swojego czoła.
  - Tak, a czemu miało by być źle?? - Wstała z podłogi, otrzepała się i ponownie poszła przodem. - Ale wtopa, jak mogłam zemdleć w szkolę... - Pomyślała łapiąc się za głowę - Pod żadnym pozorem nie mogą dowiedzieć się o mojej chorobie, to by była tragedia... To na pewno przez to, że jestem mega zmęczona. Ale całe szczęście jeszcze to potrwa tylko trochę i to wszystko się skończy... Na zawsze... no, ale jest pewne ryzyko... Nie, nic się nie stanie, wszystko będzie okay. A teraz muszę się ogarnąć... - Przetarła oczy i stanęła przy wyjściu ze szkoły i po chwili dołączyła do niej cała reszta. Nie pytając się o jej dziwne zachowanie wyszli z budynku szkoły.

→ ←

   Mikoto pożegnała się z Naruto i Kushiną i poszła w stronę wyjścia ze szpitala. Wyszła przez bramę i od razu zauważyła piątkę dzieci mniej więcej w wieku Naruto. W śród nich rozpoznała Hinate i dziewczynę w różowych włosach, której imienia nie pamiętała.
Hinata i Sakura także rozpoznały Mikoto, więc szybkim krokiem poszły w jej kierunku. Zatrzymały się tuż przed nią i grzecznie się przywitały.
  - Co was tu sprowadza dzieciaki?? - Zapytała z uśmiechem Mikoto.
  - Przyszłam dać Naruto zeszyty!! - Wydarła się Sakura wymachując im przed nosami torbą z książkami. Hinata popatrzyła na nią jak na idiotkę, ale nic nie powiedziała tylko pomyślała ,,Co za down" i przewróciła oczami. Mikoto również była zdziwiona zachowaniem tej dziewczyny i na pierwszy rzut oka było widać, że za nią nie przepada. Bardziej lubiła Hinate, bo jakoś tak dobrze z oczu jej patrzy. Kobieta uśmiechnęła się lekko, wzięła głęboki oddech i zaczęła powoli mówić.
  - Naruto jest w szpitalnym parku z mamą. - Zrobiła krótką przerwę, aby ponownie zaczerpnąć powietrza - Może przyjdziecie go jutro odwiedzić do domu? Jest przecież piątek, czyli jutro nie macie lekcji prawda??- To pytanie było raczej retoryczne, ale cała piątka pokiwała zgodnie głowami. - Prawdę mówiąc nie wiedziałam, że Naruto ma tak dużo znajomych  - Zaśmiała się dość głośno, ale przerwało jej głośne chrząknięcie Hinaty.
  - Przepraszamy, ale raczej musimy już iść... - Popatrzyła na kolegów, a oni potwierdzili i zaczęli się oddalać. Jednak HInata odwróciła się jeszcze na chwilę do Mikoto - Do widzenia pani. -Uśmiechnęła się do kobiety na co ta się zaśmiała i krzyknęła za nią ,,Żadna Pani mów mi Mikoto". Po czym odwróciła się i poszła w stronę swojego domu.


→ ←


   Hinata, już teraz sama, wracała do domu i nadal nie mogła zapomnieć o tym, co się stało w szkole. Myślała nad tym tak bardzo, że zapomniała nawet o Naruto i jego mamie. Chociaż to, że Naru siedział z mamą było dla niej wielkim szokiem, ponieważ spodziewała się czego innego. Jednakże teraz nie zawracała sobie tym głowy, bo wiedziała, że i tak w końcu jej znajomi zapytają się  ,,co się stało."
  - Jejku, muszę wymyślić jakąś dobrą ściemę. - Westchnęła ciężko i przystanęła obok automatu z napojami. Wyjęła portfel, wrzuciła monetę, kliknęła jakiś przycisk i z automatu wyleciała puszka z napojem. Wzięła ją i otworzyła, upiła mały łyk i ktoś zasłonił jej oczy.
  - Zgadnij kto to... - Odezwał się damski głos. Gdzieś go już słyszała, ale nie mogła sobie przypomnieć do kogo należy. Próbowała ściągnąć dłonie ze swoich oczu, ale bez skutecznie. Zamiast tego usłyszała tylko ,,Bez oszukiwania" więc zaczęła się zastanawiać, zajęło jej to jakąś chwile, ale w końcu wydawało jej się, że wie kto to jest. Wzięła głęboki oddech i cicho powiedziała
  - Ayame ??  - Wypowiedziała, a dłonie zsunęły się z jej oczu . Gdy była już wolna odwróciła się i jej oczom ukazała się wysoka dziewczyna o rudych włosach i mocno niebieskich oczach. Na jej widok Hinata aż podskoczyła z radości i rzuciła się jej na  szyje.
  - Ej ej, bo mnie udusisz - Dziewczyna zaśmiała się i odsunęła od siebie granatowowłosą.
 - Przestań, nie widziałyśmy się tyle czasu... Nie bądź taka. - Popatrzyła na nią z twarzą bezbronnego dziecka, a Ayame się zaśmiała.
  - Hahaha, nie jesteś już dzieckiem Hinata...
 - Trudno...- Zmarszczyła czoło i zrobiła obrażoną minę. - Chcesz się gdzieś przejść? - Zapytała już z całkiem innym wyrazem twarzy i entuzjazmem.
  - No pewnie, że chce...!! Przecież nie byłam tu ze cztery lata. - Zaśmiała cię i podała Hinacie rękę, na co ta odwzajemniła gest i szybkim ruchem pociągnęła ją za sobą i pobiegła w stronę, z której jeszcze niedawno wracała.


→ ←


   Naruto siedział teraz w pokoju szpitalnym i myślał nad dzisiejszym dniem. Nad tym, że udało mu się porozmawiać z mamą i oczywiście się z nią pogodzić. Westchnął lekko, przeciągnął się i opadł plecami na łóżko. 
  - Jeszcze tylko lekarz poda mi wyniki badań i mogę iść do domu...  I całe szczęście, bo to szpitalne jedzenie jest ohydne. - Chłopak wstał z łóżka i w tym momencie do pokoju wszedł lekarz. Oczywiście nie miał do powiedzenia niczego nowego, ponieważ bardzo dobrze wiedział, że nic mu nie dolega. Naruto wziął z krzesła jeszcze tylko bluzę i wyszedł z pomieszczenia. Szedł długim korytarzem, kierując się prosto do wyjścia. - Ciekawe co tam u Hinaty i reszty... - Powiedział pod nosem, wychodząc przez drzwi szpitala .
Szedł szpitalnym parkiem, kiedy nagle coś przykuło jego uwagę - Wydawało mi się czy to była Hinata?? - Pomyślał i wyszedł przez bramę, po czym poszedł w kierunku, w którym pobiegły dwie dziewczyny. Doszedł do małego, bardzo okwieconego, parku i stanął prawie na samym jego środku. -Hmm, skoro już tu jestem, to może sobie usiądę. - Jak pomyślał tak zrobił i usiadł na małej, brązowej ławeczce pod starą jabłonią.


→ ←


   Hinata razem z Ayame biegła w stronę sklepu z cospleyami, ponieważ chciała trochę się zabawić z przyjaciółką, ale niestety okazało się, że jest zamknięty. Granatowowłosa jednak się nie poddała i wykombinowała dokąd mogłyby się udać. Postanowiła przejść się w stronę starówki, a ponieważ była od nich bardzo daleko, to też szły bardzo długo. Stety, bądź niestety  i tym razem także coś im przeszkodziło. Mianowicie była to Ayame, która szarpnęła Hinate za rękę.
  - Hinata, patrz jakie ciacho!! - Wydała się bardzo podekscytowana, czym zaciekawiła białookom dziewczynę. Odwróciła się więc i popatrzyła w miejsce, które wskazała ruda dziewczyna. To co zobaczyła bardzo nią wstrząsnęło. Na ławce, w małym parku siedział Naruto i patrzył na drzewo. Hinacie serce mało nie wyskoczyło z piersi i czuła się jakby znowu miała stracić przytomność. - Przyznaj, że jest przystojny, co !?
  - Yyy.. ee - Nie mogła z siebie wydać żadnego innego dźwięku, tylko stała jak słup soli i patrzyła na blondyna. Nagle chłopak popatrzył w ich kierunku i zobaczył Hinate. Ich spojrzenia się spotkały, a dziewczyna się zarumieniła. Naruto wstał z ławki, radośnie się uśmiechnął i energicznie pomachał w ich stronę. Dziewczyna lekko odmachała i zobaczyła, że blondyn idzie w ich kierunku. Ayame bardzo dokładnie zmierzyła wzrokiem przyjaciółkę i po jej zachowaniu było widać, że coś do niego ma.
  - Hinacia, czy to twój chłopak?? - Zapytała z bardzo słyszalną zazdrością i zaciekawieniem. Dziewczyna momentalnie oprzytomniała, a jej twarz pokryła purpura.
  - Zwariowałaś??!! - Wykrzyczała prosto w jej twarz - To mój kolega z klasy - To już powiedziała cicho, tak żeby idący w ich stronę chłopak nie usłyszał. Naruto popatrzył dziwnie na dziewczyny i trochę zwolnił kroku, ale i tak doszedł do nich dość szybko. Uśmiechnął się do granatowowłosej, na co ta lekko odwzajemniła gest i spuściła wzrok. Ayame szybko wykorzystała sytuacje i podała dłoń Naruto .
  - Hej,  jestem Ayame - Wyszczerzyła się, a chłopak odwzajemnił gest.
 - Naruto, miło poznać. - Hinata nareszcie zorientowała się co się święci i wtrąciła się do rozmowy, tak aby go nie zagadywała. Wtedy też przeżyła Deja vu, przypomniała jej się sytuacja z niedalekiej przeszłości, kiedy to odganiała od niebieskookiego, Sakure.
  - Naruto, wszystko już dobrze ?? - Zapytała z troską.
  - Tak, chyba tak... - Zrobił zakłopotaną minę i złapał się dłonią za kark. - Dzięki za wszystko... I jeszcze za te kwiaty, naprawdę bardzo ładne...
  - Kwia... kwiaty?? Skąd wiedziałeś, że były ode mnie? -Zaczerwieniła się i zrobiła słodką minkę.
  - Mikoto mi powiedziała...
  - Aha...
  - Jezu, wy tak zawsze?? - Powiedziała lekko podirytowana Ayame - Czy wy nie umiecie normalnie porozmawiać?? No ludzie, ile wy macie lat dwanaście?? -  Chwyciła się za czoło i przewróciła oczami, a Hinata i Naruto się zmieszali. - Idziemy na starówkę, idziesz z nami blondasku ?? - Podeszła bliżej i zalotnie się uśmiechnęła.
  - Ja, w sumie to, mogę iść... Jutro przecież sobota... - Odpowiedział patrząc na granatowowłosą. Ruda to zauważyła i od razu wiedziała, że mu się podoba i co najgorsze on jej też...- Musze coś wykombinować... Byle by tylko się do siebie nie zbliżyli... hehehe.  - Pomyślała robiąc przy tym tajemniczą minę. - To co, idziemy. Nie ma na co czekać. - Powiedziała, chwyciła Hinate za rękę i szybkim krokiem poszła w stronę starówki. a Naruto poszedł za nimi.

_______________________________________________

*Rozdział po Updacie (30.11.2016 r.)