piątek, 8 sierpnia 2014

Rozdział 9



   Doszła do skrzyżowania ulicy Pospiesznej i Kwiatowej i wtedy nagle usłyszała, że ktoś ją zawołał. Odwróciła się i  stanął przed nią wysoki, siwy mężczyzna. Od razu przypomniała sobie, że jest z nim umówiona. Gdyby nie to, że ją zawołał to, przypomniała by sobie najwcześniej jutro. Uśmiechnął się przyjacielsko, na co ona odpowiedziała dokładnie tym samym. Kiedy nagle zadzwonił jej telefon. Szybkim ruchem wyciągnęła go z kieszeni i odebrała. Co jakiś czas mówiąc tylko ,,Okay, nie ma sprawy przyjdę po ciebie." i rozłączając się dodała ,,Do zoaczenia". Popatrzyła na mężczyznę przepraszająco, na co on parsknął śmiechem i zaproponował, aby udali się do pobliskiej kawiarni. Szli chodnikiem obok siebie nie zamieniając ze sobą ani słowa. Weszli do kawiarni o nazwie ,,Jak w domu" i na pierwszy rzut oka, było to bardzo przytulne miejsce. Ściany pomalowane były na kolor żółty, podłoga wyłożona kafelkami w kolorze białym i do tego  dopasowane ciemne dębowe stoły. Mikoto wybrała stolik  tuż obok okna, więc tam też usiedli. Kakashi zawołał kelnerkę, która była ubrana w strój pokojówki, co dla nich Japończyków nie było zdziwieniem, ponieważ dużo kawiarenek miało tam własną tematykę np. Zwierzęta czy farma, albo kawiarenka kamerdynerów. Po prostu pomysły miewają ludzie przeróżne. Siwowłosy zamówił mrożoną herbatę, a kobieta lemoniadę. Po przyniesieniu zamówionych rzeczy Kakashi zebrał się w sobie, by zacząć opowiadać o swoich odkryciach co do mamy Naruto.

→ ←

   Szli drogą rozmawiając na wszystkie możliwe tematy, a właściwie to Ayame gadała, a Naruto razem z Hinatą słuchali. Przynajmniej udawali, że słuchają. Ruda starała się podtrzymywać rozmowę, ale ku jej zdziwieniu jej towarzysze nie mieli w ogóle ochoty na jakąkolwiek paplaninę. Szli, tylko niekiedy, pomrukując coś pod nosem, albo mówiąc "Tak" "Nie", "Fajnie", "Nie wiem" albo "Okay". Widziała, że jej obecność wyjątkowo nie jest im na rękę, więc przyspieszyła kroku, byle by tylko szybko być już na tej starówce. W końcu skończyły się jej tematy do rozmowy i zapanowała chwila ciszy. Teraz zaczęła bacznie przyglądać się tej dwójce. Blondyn szedł bardzo blisko niej, a ona jakoś nie bardzo się tym przejmowała. Szczerze, to wyglądali jak para i w sumie to nawet do siebie pasowali, ale Ayame już sobie coś postanowiła, a jak ona sobie coś postanowi, to albo to zrobi, albo umrze. Szli jeszcze kilka minut i nareszcie, po piętnastu minutach, znaleźli się u celu swojej wyprawy. Hinata planowała już usiąść na ławce, ale Ruda jej na to nie pozwoliła, o nie. Chwyciła oboje za nadgarstki i pociągnęła za sobą przez pół placu na ogromną fontannę. Znajdowała się ona na podwyższeniu, więc weszli po kilku schodkach i usiedli na półeczce przyłączonej do fontanny, pod którą znajdował się zegar binarny. Naruto zajął miejsce na samym brzegu, a Hinata planowała usiąść koło niego, ale gdy już to miła zrobić podsiadła ją Ayame. Dziewczyna nie miała wyjścia i siadła obok rudowłosej.
  - Ej Naruto, coś ty taki małomówny? - Zaczęła ruda, patrząc się prosto w jego niebieskie jak ocean oczy.
  - A wiesz, po prostu taki już jestem... - Powiedział bez żadnych widocznych emocji i westchnął. Skierował swój wzrok na buty i podrapał się po głowie. Hinata słysząc odpowiedź blondyna uśmiechnęła się do siebie i lekko parsknęła śmiechem. - A ty z czego się śmiejesz?? - Powiedział groźnym głosem ścinając Hinate. - Bawi Cię moja sytuacja?? - Granatowowłosa wytrzeszczyła oczy i lekko otworzyła buzię.
  - Nie... Nigdy bym się z Ciebie nie śmiała... Przecież wiesz... - Powiedziała smutnym głosem. Oskarżenie jej "Przyjaciela" bardzo ją zabolało... - Czy on  naprawdę myśli, że ja mogła bym się z niego śmiać??- Pomyślała bardzo zmartwiona zachowaniem blondyna.
   Naruto znowu zrobił się tym samym przybitym chłopcem z przed miesiąca . Ani uśmiechu ani tych ślicznych, radosnych morskich oczu. Teraz zdawał się być szarym, nieatrakcyjnym człowieczkiem, bez jakichkolwiek marzeń, ani celi w życiu.
  - Mniejsza o to... - Wymamrotał pod nosem. - Ja muszę już iść. - Wydawało się, że ledwo powstrzymywał łzy. Gdy już próbował się  podnieść z miejsca Ayame złapała go za nadgarstek. Blondyn popatrzył na nią ze zdziwieniem, a ona się uśmiechnęła.
  - Nigdzie się pan nie wybiera... A szczególnie w takim stanie - Zaśmiała się - Ja już Ci blondasku humor poprawie... - Hinata słysząc słowa przyjaciółki stanęła na równe nogi i krzyknęła "Ayame" - Hinata nie przejmuj się, nic złego nie miałam na myśli... - Ponownie wybuchnęła śmiechem.
  - Nie dzięki, nie potrzebne mi to. - Powiedział wyswobadzając się z uchwytu rudej. - Idę do domu. - Zaczął schodzić z fontanny,a kiedydy znalazł się już na ziemi Hinata przypomniała sobie, że miała mu powiedzieć, że jutro do niego przyjdzie razem z Ino, Sasuke, Sakurą i Kibą. Zbiegła więc szybko ze schodków i jak to los, lubi płatać figle, na ostatnim stopniu straciła równowagę i przewróciła się do przodu, spadając na plecy Naruto. Blondyn przewrócił się na beton, ale na całe szczęście zdążył podłożyć ręce i nie wywrócił się na twarz. Ayame od razu wstała z miejsca i krzyknęła " Nic wam nie jest?". Hinata  szybko podniosła się z blondyna i natychmiast pomogła mu wstać z ziemi.
  - Naruto przepraszam! Straciłam równowagę! - Powiedziała donośnie i zwiesiła głowę w dół.
 - Nie szkodzi. Ważne, że tobie nic się nie stało... Uważaj na przyszłość... - Już chciał się odwrócić i iść dalej, ale granatowowłosa złapała go za nadgarstek. Naruto zdziwił się, że po raz kolejny go zatrzymują, ale mimo wszystko szybko odwrócił się do niej. - O co chodzi?
  - Bo ja zapomniałam Ci przekazać, że jutro przyjdziemy do Ciebie do domu... Gadaliśmy już o tym z Mikoto i się zgodziła... - Powiedziała lekko się zacinając.
  - My, to znaczy kto?? - Zdziwił się i zmarszczył brwi.
  - Ja, Sakura, Sasuke, Ino i Kiba...
  - Aha, okay, ale po co?
  - No przynieść Ci zeszyty i odwiedzić... Na początku ja miałam Ci dać zeszyty, ale... - Zacięła się, ponieważ zaczęła się zastanawiać czy powiedzieć mu prawdziwy powód jej nieogarnięcia... - Martwiłam się o Ciebie i nie mogłam skupić się na lekcjach... - Powiedziała bardzo cicho ale na tyle głośno by chłopak mógł usłyszeć. Raczej chodziło jej o to by Ayame nie usłyszała. Naruto zrobił zdziwioną minę i lekko się zaczerwienił.
  - Martwiłaś się o mnie?? - Powiedział bardzo zawstydzony. Hinata wzięła głęboki oddech i zaczęła dość głośno i wyraźnie
  - Oczywiście, że się martwiłam o Ciebie coś ty myślał !! Spać trzy noce nie mogłam przez Ciebie !! .- Naruto lekko otworzył buzię i nie mógł nic powiedzieć pierwszy raz ktoś powiedział mu coś takiego. Ona tak się o niego martwiła a on na nią tak napadła. Czuł się jak ostatni debil i nie wiedział co ma powiedzieć wymamrotał tylko ,,Hinata" . Dziewczyna zwiesiła głowę.
  - Przepraszam... - Powiedział kładąc jej dłoń na ramieniu. - Nie wiedziałem... Dobrze wiesz, że mam ciężkie życie i nie jestem ufny.
  - Wiem wiem ... - Podniosła wzrok - Nie gniewam się...- Powiedziała i przybliżyła się twarzą do ucha Naruto coś powiedziała i się odsunęła - Do zobaczenia - Odwróciła się i poszła w stronę rudej, która siedziała na fontannie . Blondyn także się odwrócił i poszedł w stronę swojego domu. Hinata stała już już pod fontanną koło zegara i z dołu patrzyła na Ayame . - Aya ja już muszę iść jutro muszę wcześnie wstać.- Dziewczyna zeskoczyła z fontanny i przytuliła się do przyjaciółki .
  - To kiedy się widzimy??
  - Może w niedzielę??
  - Okay to do niedzieli - Powiedziała i poszła w stronę domu. Hinata także się odwróciła ale nie poszła w stronę domu ale tam gdzie poszedł Naruto.

→ ←


  - Została zastraszona - Te słowa wstrząsnęły kobietą o brązowych oczach. Otworzyła szeroko buzię i wstała z miejsca.

  - Jak to zastraszona zwariowałeś ??!! A niby kto chciał by ją zastraszać !!??- Krzyknęła a klienci z sąsiednich stolików krzywo na nią popatrzyli. Kobieta usiadła i już tym razem ciszej kontynuował rozmowę.
  - Uspokoiłaś się już??
  - Tak... - Powiedziała obojętnie.
  - No więc słuchaj uważnie bo to co ci powiedziałem to jeszcze nic.- Wziął oddech i kontynuował. - Mam wtyki więc trochę popytałem i dowiedziałem się od mojego znajomego, że Kushina Uzumaki nie miała problemów tylko z powodu Alkoholu ale była też zamieszana w branże narkotykową ...
  - Kushina brała ?? Zwariowałeś?? Chyba głupi jest ten twój informator... Ona się załamała z powodu śmierci Minato ... Boże człowieku ... zaczęła pić a nie brać..
  - Sieć cicho i nie komentuj słuchaj bo zaraz se pójdę i się nie dowiesz. - Mikoto już nic nie powiedziała tylko usiadła wygodnie i zaczęła słuchać. - No więc... Po śmierci męża faktycznie się załamała i zaczęła pić ale przez to, że się włóczyła po tych wszystkich spelunach poznała jakiś dilerów i sama zaczęła się w to wkręcać miała długi u niejakiego Madary i skubany groził jej, że ją zabije ale ona się oczywiście stawiała ... Trzeba przyznać, że harda kobieta z niej jest a przynajmniej była i wtedy koleś dowiedział się, że ma syna więc zagroził jej, że albo spłaci dług albo no wiesz ... yy jak to się mówi spłaci w naturze. A jeśli nie to zamorduje młodego . Ale do tego n ie byle jak powiedział dokładnie :
       Jak mi suko jedna nie zapłacisz porwę twojego syna zakatuje go tępym narzędziem . A później przyczepię go na linię za szyję do samochodu i po pustkowiach będę go ciągał za samochodem, kiedy mi się to znudzi wezmę tempom piłę i po kawałku będę odcinał mu kończyny a na koniec spale na ognisku.
Mikoto wytrzeszczyła oczy i otworzyła buzię - Co takiego??? - Kakashi złapał się za głowę i i przewrócił oczami.
  - Siedź cicho babo daj mi dokończyć ..!... Kushina oczywiście go wyśmiała i sobie poszła ale po pewnym czasie zauważyła, że  Madara chodzi za jej synem i go obserwuje . Zaczął ją nachodzić w domu i wygrażać potem zobaczyła, że Madara zaczął rozmawiać z Naruto i przedstawił się jako jego wujek czym zdobył jego zaufanie ale młody to też nie jest głupi chłopak i zaczął rozumieć co jest grane i unikał gościa jak ognia Madara się za przeproszeniem wkurwił i znowu poszedł do Kushiny i prawie wyważył drzwi ona spanikowana chciała dla dzieciaka lepiej więc szybko wzięła garść tabletek i napisała list do syna . I resztę już znasz przygarnęłaś gnojka i go wychowałaś jak brata i czerwona się obudziła i teraz może być znowu tylko gorzej.
  - Kakashi co ty mówisz.. - Z oczu Mikoto popłynęły łzy - Nawet nie mów takich rzeczy... - Kakashi podszedł do przyjaciółki i mocno ją przytulił
  - Ej Mika nie płacz zostaw go to nic się nie stanie. Oddaj go matce bo to ona jest jego opiekunką.- kobieta przytuliła się mocno do torsu siwowłosego i zaczęła głośno łkać.
  - Jak ja mogła bym go zostawić z tą kobietą !! Jestem jego jedyną rodziną on ma tylko mnie!!
  - Nie Mika on ma matkę .. - pogłaskał ją po włosach. - Musisz się z tym pogodzić..
  - Nie to jest mój brat ! Ja ... Ja mam tylko jego !! - Kakashi chwycił Mikoto za podbródek, popatrzył jej prosto w oczy i przetarł łzy .
  - Masz mnie .. -  Przybliżył się i złożył pocałunek na jej lekko sinych ustach. Z oczu brązowowłosej znów popłynęły łzy ale tym razem inne . Przymknęła oczy i odwzajemniła przyjemny pocałunek gdy już się odłączyli popatrzyła na mężczyznę pytająco. - Kocham Cię Mika .. Zrozumiałem to dopiero ostatnio  zanim przyjechałem do miasta. Pierwsze co chciałem zobaczyć to Ciebie. Nie interesowało mnie nic innego. Na pierwszym planie jesteś ty.. Dlatego chcę byśmy byli razem... Co ty na to. - Kobieta zaczerwieniła się i lekko pokiwała potwierdzająco głową .- Miałem taką nadzieję . - Kakashi ponownie przybliżył się do brązowowłosej objął ją i pocałował ale tym razem trwało to dłużej. gdy już się odłączyli wstali i wyszli z kawiarni i poszli przytuleni w stronę parku gdzie siedzieli do późnego wieczora.

→ ←


   Hinata szła powoli w stronę małego parku. Nadal nie mogła zrozumieć jak zdobyła się na to by poprosić Naruto o to by pogadali sam na sam. Gdy już doszła na ławce siedział Naruto .Dziewczyna podbiegła do niego i także usiadła na ławce.
  - Naruto ja chciałam pogadać na osobności bo chciałam się dowiedzieć co  z mamą... -Popatrzyła na niego smutnymi oczami .
  - Wiesz... Tak naprawdę to nie wiem wydaje się inna ale czy to naprawdę to... - Uśmiechnął się lekko - Ważne, że jest i się obudziła co będzie dalej to pokaże czas.. - Hinata naprawdę się wzruszyła i położyła głowę na ramieniu chłopaka na co on był bardzo zdziwiony.
  - Jak ja bym chciała mieć tyle siły co ty ... Podziwiam Cię za to, że wszystko wytrzymałeś i nigdy się nie poddałeś ... Gdyby wszystko to przydarzyło się mi na sto procent zrobiła bym jakąś głupotę. Jestem słaba psychicznie. - Podniosła głowę i wtedy Naruto odwrócił się w jej stronę i stanęli twarzom w twarz . Hinata oczarowana jego pięknymi niebieskimi oczami zaczęła się do niego przybliżać a blondyn czuł się jak sparaliżowany. Ich usta prawię już się stykały kiedy nagle dziewczyna oprzytomniała i się odsunęła - Przepraszam !! Naruto naprawdę przepraszam !! Ja nie wiem co się stało.. - Zrobiła się czerwona jak pomidor i zakryła usta dłonią. - Ja mam chłopaka ... poważnie nie rozumiem tego ale gdy jestem obok Ciebie czuję się inaczej czuję, że mogę wszystko ... - Po chwili dopiero zrozumiała to co do niego powiedziała i odwróciła głowę .- Jezu co ja mówię teraz na pewno mnie znienawidzi a co jeśli ucieknie i zostawi mnie samą ... Ja go potrzebuję jest moim przyjacielem.- pomyślała spanikowana Hinata zasłaniając twarz dłońmi. - Naruto ja nie..
  - Czuję przy tobie to samo... - Powiedział bardzo cicho - Dokładnie to samo... - Granatowowłosa momentalnie się odwróciła - Czuję, że wszystkie moje problemy znikają kiedy jesteś obok mnie ... Gdyby nie ty to .... Nie mógł dokończyć ponieważ dziewczyna rzuciła mu się na  szyję  i namiętnie pocałowała. Gdy się od niego odkleiła znowu zrobiła się czerwona. - Ja ... ja...
  - Nie przepraszaj ... -Powiedział  trochę zakłopotany całym zdarzeniem . Teraz to ona zrobiła skrępowaną minę . Naruto przybliżył się do niej i mocno przytulił na co ona zrobiła to samo i teraz siedzieli razem przytuleni do siebie i czuli się jak w niebie. Ale Hinata zapomniała o jednym małym szczególe a mianowicie o pewnej osobie, która stała niedaleko i wszystko widziała.

_______________________________________________

*Rozdział po Updacie (10.12.2016 r.)





7 komentarzy:

  1. aaaaaaaaaaaa <3 trochę przesłodzone ale super czekam na nexta i życzę dużooo weny

    OdpowiedzUsuń
  2. (internety mnie nie lubiom, trzeci raz piszę ten komentarz bo mi nie chciało dodać) wow jestem w szoku. Ta groźba była straszna. Mam nadzieję, że Mikoto nie ulegnie i nie zostawi Natuciaka. Zastanawia mnie jak Ayame śmie się nazywać przyjaciółką Hinaty skoro chce jej odebrać faceta... Pocałunek taki Kawaiii <3 Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :) pozdrawiam cieplutko i życzę dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ten rozdział mnie normalnie oczarował :D szczególnie moment z Mikoto i Kakashim :D Ja bym czegoś takiego nie wymyślił ;) Po prostu super życzę weny i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dziękuje za komentarze bardzo motywują do pracy nad kolejnym rozdziałem :D

    OdpowiedzUsuń
  5. hej dopiero jakiś czas temu znalazłam twojego bloga ale naprawdę mnie zaskoczył :D Pierwszy raz spotkałam się z taką Historią o Naruto ;P Jak się dorwałam do czytania to jeden dzień wystarczył i już był koniec xD Dlatego z niecierpliwością czekam na next ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy Ayame to odpowiednik mnie? Bo jej gadulstwo troche mnie przypomina ;D

    OdpowiedzUsuń