Hinata, Sakura, Kiba i Sasuke siedzieli w klasie i czekali na upragniony dzwonek oznajmiający koniec lekcji oraz koniec tych katuszy w szkole. Kiedy nareszcie się doczekali zaczęli pakować swoje rzeczy do plecaków, a kiedy już skończyli wszyscy razem wyszli z klasy i udali się po schodach na dół do wyjścia ze szkoły. Nagle ktoś zawołał do nich, a oni odwrócili się zdziwieni. Oczom ich ukazała się długowłosa blondynka z równoległej klasy.
- Ej gdzie idziecie taką bandą? - Zapytała podchodząca do nich Ino.
- Do Naruto... - Uśmiechnęła się Hinata - Chcesz iść z nami?
- No pewnie, że chce! Poczekajcie tu chwilę, a ja pójdę tylko przebrać buty. - Powiedziała, po czym pobiegła do szatni. Nagle Sasuke złapał Hinate dość mocno za bark i odwrócił szybko w swoją stronę.
- Czemu jej powiedziałaś gdzie idziemy? - Wyglądał na lekko poddenerwowanego, ale próbował udawać spokojnego.
- To też jego znajoma. Ma takie samo prawo go odwiedzać jak my... - Powiedziała szorstko i zdjęła jego rękę ze swojego barku. W tym momencie przybiegła Ino i teraz wszyscy razem wyszli z budynku szkoły. Szli dość wolno, starając się nie wyprzedzać zamyślonej Hinaty, która była ich przewodniczką. Już po jakiś piętnastu minutach byli pod szpitalem. Hinata weszła do budynku pierwsza, a za nią wsypała się cała reszta. Granatowowłosa oczywiście prowadziła, więc teraz stali już pod drzwiami do sali, w której przebywał nieprzytomny chłopak. Bez zastanowienia pociągnęła za klamkę i zajrzała do środka. Chłopak wciąż spał i sprawiał wrażenie takiego spokojnego i bezbronnego.
- Nadal śpi ... Może lepiej jak przyjdziemy kiedy indziej? - Zapytała Hinata zamykając drzwi do pokoju chłopaka .
- Nadal śpi ... Może lepiej jak przyjdziemy kiedy indziej? - Zapytała Hinata zamykając drzwi do pokoju chłopaka .
- Myślisz , że jutro nadal tu będzie ? - powiedział Kiba siadając na ławce pod ścianą.
- Nie wiem ... Ale w szkole na sto procent go nie będzie, więc dobrze by było przynieść mu jakieś zeszyty. - Powiedziała trochę smutnym głosem Hinata.
- No to jak jutro go już tu nie będzie, to pójdziemy do jego domu.. I po sprawie. - Dodał sztywno Sasuke.
- To nie głupi pomysł... Sasek ma racje... - Powiedziała szeroko się uśmiechając Ino.
- To nie głupi pomysł... Sasek ma racje... - Powiedziała szeroko się uśmiechając Ino.
- Okay, to jutro po szkole idziemy go odwiedzić. - Powiedziała Hinata kierując się do wyjścia ze szpitala, a potem już wszyscy rozeszli się do swoich domów.
→ ←
Następnego dnia w szpitalnej sali, położonej na pierwszym piętrze, spał niebieskooki blondyn. Nagle zaczął otwierać oczy, ukazując światu ich nieziemsko niebieski kolor. Jeszcze nieprzytomnym wzrokiem rozejrzał się po pomieszczeniu i to, ewidentnie nie był jego pokój. Powili podniósł się do pozycji siedzącej i zdał sobie sprawę, że bardzo boli go głowa. Czuł jakby ktoś w jego głowie skakał po szkle. Znów omiótł wzrokiem pomieszczenie, w którym się znajdował
- Gdzie ja do jasnej ciasnej jestem...? - pomyślał wyglądając za okno. Wstał z łóżka i bardzo wolnym krokiem skierował się w stronę drzwi. Lekko je uchylił i wyjrzał, jego oczom ukazał się długi korytarz, a na nim wiele ludzi poszkodowanych oraz zdrowych. - Aha okay, jestem w szpitalu, ale co ja do cholery tu robię? - Pomyślał, zamknął drzwi i postanowił wrócić do łóżka. Siadając zauważył na stole obok szklany wazon, w którym był, jego zdaniem, bardzo ładny bukiet kwiatów. Popatrzył na niego dokładnie, ale z tych wszystkich kwiatów rozpoznał tylko kwiaty granatu, krokusy i kaczeńce. Położył się na łóżku i próbował przypomnieć sobie, co mogło się stać, że teraz tu jest.
- Ostatnie co pamiętam to to, że szedłem z Sakurą i Hinatą i zobaczyłem w oknie szpitala mamę, no właśnie mama. Przecież jestem w szpitalu, może wypadało by się tam przejść? .... Może lepiej nie, bo jeszcze znowu zemdleje i będzie, ale z drugiej strony i tak w końcu będę musiał się z nią zobaczyć... - Niechętnie wstał z łóżka i znów podszedł do drzwi, ale jednak tym razem wyszedł na korytarz. Czuł się głupio, ale powoli podszedł do jakiejś lekarki.
- Gdzie ja do jasnej ciasnej jestem...? - pomyślał wyglądając za okno. Wstał z łóżka i bardzo wolnym krokiem skierował się w stronę drzwi. Lekko je uchylił i wyjrzał, jego oczom ukazał się długi korytarz, a na nim wiele ludzi poszkodowanych oraz zdrowych. - Aha okay, jestem w szpitalu, ale co ja do cholery tu robię? - Pomyślał, zamknął drzwi i postanowił wrócić do łóżka. Siadając zauważył na stole obok szklany wazon, w którym był, jego zdaniem, bardzo ładny bukiet kwiatów. Popatrzył na niego dokładnie, ale z tych wszystkich kwiatów rozpoznał tylko kwiaty granatu, krokusy i kaczeńce. Położył się na łóżku i próbował przypomnieć sobie, co mogło się stać, że teraz tu jest.
- Ostatnie co pamiętam to to, że szedłem z Sakurą i Hinatą i zobaczyłem w oknie szpitala mamę, no właśnie mama. Przecież jestem w szpitalu, może wypadało by się tam przejść? .... Może lepiej nie, bo jeszcze znowu zemdleje i będzie, ale z drugiej strony i tak w końcu będę musiał się z nią zobaczyć... - Niechętnie wstał z łóżka i znów podszedł do drzwi, ale jednak tym razem wyszedł na korytarz. Czuł się głupio, ale powoli podszedł do jakiejś lekarki.
- Przepraszam, wie pani może w którym pokoju leży Kushina Uzumaki?
- W pokoju 320 na piętrze.
- Dziękuje - Powiedział i poszedł po schodach na następne piętro. Chwile szukał podanego przez kobietę pokoju, a gdy już stanął przed drzwiami przeczesał włosy, poprawił ubranie i lekko zapukał do drzwi.
→ ←
W tym samym czasie, gdzieś na drugim końcu miasta, w dużym jednorodzinnym domu spała jeszcze tylko jedna osoba, którą była młoda granatowowłosa dziewczyna. Znowu prawie przez całą noc nie mogła spać, ponieważ dręczyły ja myśli na temat Naruto. Nagle do jej pokoju wszedł wysoki chłopak, o długich brązowych włosach, oraz tak jak Hinata dużych, białych oczach. Podszedł do jej łóżka i lekko się nad nim pochylił. Delikatnie nią potrząsnął, ale dziewczyna nie zareagowała.
- Hinata, jak zaraz nie wstaniesz, to spóźnisz się do szkoły! - Mówił dalej nią potrząsając, ale ona tylko lekko otworzyła oczy i przewróciła się na drugi bok.
- Ej, nie odwracaj się, tylko wstawaj! - Powiedział bardzo głośno i stanowczo. Hinata odwróciła się w jego stronę i popatrzyła na niego zaspanymi oczami.
- Neji, czego się tak drzesz! Pali się czy co? - Powiedziała zaspanym głosem podnosząc się do siadu.
- Jak zaraz nie wstaniesz to spóźnisz się do szkoły...
- To co nic nie mówisz!?! - Krzyknęła i wyskoczyła z łóżka jak poparzona. Szybko pobiegła do łazienki zostawiając chłopaka samego.
- Jak to nic nie mówisz? - pomyślał i wyszedł z pokoju dziewczyny.
Granatowowłosa była już prawie gotowa do wyjścia, kiedy nagle zadzwonił jej telefon. Szybko go odebrała i wyszła z domu.
- Halo?
- Hinata? - Odezwał się kobiecy głos, ale za nic dziewczyna nie mogła sobie przypomnieć gdzie go już słyszała .
- Tak, a kto mówi? - Zapytała lekko zdziwionym głosem.
- Ayame. - Powiedziała lekko się śmiejąc. Dla Hinaty nagle wszystko stało się jasne. Ayame Misachi jej przyjaciółka z dzieciństwa, która przeprowadziła się na wybrzeże.
- Ayame, nie wierze! Co u ciebie? - Zapytała z podekscytowaniem.
- A wszystko w porządku - zaśmiała się - dzwonie do Ciebie w jednej sprawie.
- Coś się stało?
- Właściwie to miałabyś coś przeciwko, jak bym do ciebie dzisiaj wpadła?
- No nie mów, że jesteś w Konosze?? Od kiedy ?!!- Wydarła się do telefonu, co spowodowało, że ludzie dziwnie na nią patrzyli.
- Od wczoraj wieczora... i mam akurat dzisiaj wolny czas tak koło dziewiętnastej... To jak będzie?
- Bardzo, bardzo chętnie!! Ale wiesz co, ja kończę, bo właśnie dochodzę do szkoły. To do zobaczenia później. - Powiedziała po czym się rozłączyła i weszła do szkoły z wielkim banem na twarzy, a to zdarzało się na prawdę rzadko. Już od wejścia zauważyła to Sakura, zaraz do niej podleciała i chwyciła ją za nadgarstek, a Hinata się odwróciła.
-Ohajo Hianta-chan!!
-Ohajo... - Powiedziała kierując się do klasy. Czuła jakby nagle całe życie z niej uleciało... Przecież nikt i tak nie zwróci na nią uwagi... - Ahh gdyby tylko Naruto był w szkolę... - Znów przyłapała się na myśleniu o nim i westchnęła ciężko.
- A ty coś brałaś, że jesteś taka zamulona? - Zapytał z charakterystycznym dla siebie śmiechem Kiba, gdy Hinata usiadła do swojej ławki. Chłopak nie doczekał się od niej odpowiedzi, więc sobie odpuścił. Dziewczyna faktycznie wyglądała jak po wielokrotnym paleniu albo braniu jakiegoś świństwa, czego efektem nie są fazy ale nieogarnięcie otaczającego świata. Popatrzyła na ławkę obok i nagle powrócił jej humor. Uśmiechnęła się do siebie. - No tak, dzisiaj go zobaczę... Właśnie, muszę pisać dzisiaj na lekcjach, bo mam mu zanieść zeszyty... Ciekawe co teraz robi i czy w ogóle się już obudził. Dlaczego ja właściwie o nim myślę? To jest już naprawdę męczące. Po chwili do klasy wszedł nauczyciel i rozpoczął lekcje. W głowie Hinaty roiły się coraz to dziwniejsze myśli , które nie pozwalały zrozumieć jej o czym mówił nauczyciel. Nagle granatowowłosa wstała i zapytała, czy może wyjść do toalety. Mężczyzna oczywiście się zgodził, a ona szybkim krokiem wyszła z klasy i już trochę wolniej skierowała się do toalety. Stanęła przy umywalce, przepłukała twarz zimna wodą i popatrzyła w lustro. Pod oczami miała delikatne fioletowe zabarwienia, jakby nie spała tydzień. - Jezu dziewczyno co się z tobą dzieje, jak ty wyglądasz? - Powiedziała do siebie bardzo cicho pod nosem. - Dlaczego tyle o nim myślę? ... Nie śpię po nocach, a kogo to wina? Oczywiście jego, a kogo by innego? ... - Westchnęła i znowu przemyła twarz. Wyszła z łazienki na korytarz i z powrotem poszła do klasy.
Ja ci dam ,,Dziwny blog Jagody" :D to taka jesteś kumpela?? hahaha nie no dobra zgadzam się ryje psyche ale trudno ... To tak spoko rozdział miałam nadzieje ,że napiszesz jak Naru widzi się z mamą ale wiem jak ty uwielbiasz trzymać w niepewności :( I wgl to Hinata dziwnie się zachowuje ... czy ona nigdy się nie zakochała?? Ja już naprawdę nie mam do niej siły xD Szkoda ,że było tu tak mało sakury ale mam nadzieje, że to się zmieni :) życzę weny i pozdro
OdpowiedzUsuńSuper! Z niecierpliwośćią czekam na następny rozdział :) (wybacz za beznadziejność tego komentarza ale czego lepszego można sie spodziewać o 2 w nocy...) Pozdrawiam cieplutko i życzę dużo weny :)
OdpowiedzUsuńKrucho u cb z weną!?!?!? A to ci gratka! Damy rade nie? Rin-chan?
OdpowiedzUsuńhahaha damy rade XD A to ci gratka co to za tekst ??:D
Usuń