piątek, 28 listopada 2014

Rozdział 20


Hej. Witam wszystkich czytających. To już 20 rozdział naszej historii,hehe sorki za tak duże opóźnienie, ale wystąpiły kolejne nie przewidziane przeze mnie komplikacje xD jedną z  nich było zepsucie się klawiatury heheh ^^ ale udało mi się napisać i jestem z siebie dumna :) Zapraszam do czytania.


------------------------------------------------------------------------------------------

* Dzień wcześniej .

Yoake siedziała przy stoliku w małej kawiarni. Nieśmiało omiotła wzrokiem pomieszczenie , w którym się obecnie znajdowała i nagle przy jednym ze stolików zobaczyła Rito z jakąś nieznaną jej dziewczyną w tak samo rudych włosach jak jej oponent. Szybko schowała się za kartą menu i delikatnie przybliżyła się, aby posłuchać o czym rozmawiają. Ciężko było jej cokolwiek usłyszeć, więc dyskretnie przesiadła się do bliższego stolika. Zobaczyła, że dziewczyna wyraźnie jest przez coś zdenerwowana. Blondynka wytężyła uszy i zaczęła słuchać ich rozmowy.
  - Czyli zaprosiłeś mnie tu tylko po to, żeby powiedzieć mi, że chyba dasz spokój Hinacie... Tak? - Zapytała zdenerwowanym głosem. Już zaczęła wstawać z krzesła, ale zielonooki zatrzymał ją.
  - Mei poczekaj. Daj mi wytłumaczyć... - Dziewczyna ponownie rozsiadła się na siedzeniu i położyła dłonie na stole.
  - No dobra masz dziesięć  minut.
  - Dziękuje... chodzi o to, że ja nie mam pomysłu. Nic nie wychodzi. Dzwoniłem do niej w sprawie kina, a ona powiedziała, że "nie chce", po czym się rozłączyła. - Chłopak mówiąc starał się unikać kontaktu wzrokowego z rudowłosą, ale gdy skończył popatrzył prosto w jej oczy ze smutkiem. - Ja naprawdę chcę ją odzyskać... nie chodzi tylko o mój honor, ale o to, że Hinata jest moją najlepszą przyjaciółką i na serio chciał bym, aby to było coś więcej. - Ruda dziewczyna ciężko westchnęła i pokiwała głową z dezaprobatą.

  - Rito, Rito, Rito... za miękki jesteś... i tyle. - Chłopak zwiesił bezwładnie głowę.- Ale od czego masz mnie? - Zaśmiała się chytrze. Rudy od razu wlepił w dziewczynę swoje zielone oczy i zaczął jej uważnie słuchać.
  - Mam pewien plan. I pod koniec...mam nadzieję, że ty będziesz miał Hinatkę, a ja Naruto. Tak w ogóle to ty chodzisz z nim do szkoły no nie?
  - Tak. Ale nie czaje o co ci chodzi. 
  - Powiedz mi coś na jego temat. Tyle co wiesz. - Rito przymknął jedno oko i zaczął myśleć. 
  - powiem tyle co wiem, a wiem tyle co każda inna osoba z mojej szkoły. Naruto Uzumaki. Wiek 16 ... Jest raczej samotnikiem. Przez te lata w szkole nigdy nie widziałem, żeby się uśmiechnął. Jego matka jest od trzech lat w śpiączce, a on wychowuje się w rodzinie zastępczej. To tyle co wiem. Szczerze to nigdy w życiu bym nie pomyślał, że taka osoba jak Hinata - Roześmiana, zabawna, żywiołowa itp. Będzie interesować się tym bezuczuciowym wypłoszem. Tak serio to nie czaje jak taka dziewczyna jak ty... - Przerwał swoją wypowiedź i omiótł Ayame wzrokiem. - Interesuje się nim...
  - Jak ja? Co ty mi sugerujesz? - Chłopak zarumienił się lekko. 
  - No... Trzeba przyznać, że jesteś całkiem interesująca. - Rito zaczął mówić, a Mei nie miała zamiaru mu przerywać. Od każdego jego słowa jej piękne ciemno niebieskie oczy błyszczały niczym rozgwieżdżone nocne niebo i powoli jej porcelanowa twarz zaczęła także przybierać kolorków. Yoa na sam ten widok wstała obrzydzona z krzesła i powoli udała się do wyjścia. 

 → ←

Brązowowłosa kobieta o tak samo brązowych  oczach właśnie odkurzała w swoim mieszkaniu, kiedy nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Z wielką niechęcią wyłączyła odkurzacz i wolnym krokiem udała się do przedpokoju, aby sprawdzić kto się dobija. Otworzyła, a przed jej oczami stanęli wysoki białowłosy, drugi tak samo wysoki o czarnych włosach obciętych "Od garnka" i tak samo czarnych krzaczastych brwiach mężczyzna, oraz bardzo elegancka, wysoka kobieta o zgrabnej figurze, długich brązowych włosach, czerwonych oczach i bladej cerze. Mikoto zdziwiła się na ten widok, a wszyscy tam zebrani szeroko się do niej uśmiechnęli.
  - Ohayo Mikoto-chan!! - Krzyknęła kobieta i od razu rzuciła się brązowookiej na szyję. - Kopę lat! - Mikoto w dalszym ciągu nie mogła przypomnieć sobie tych ludzi, oczywiście prócz Kakashiego, z którym obecnie była w związku, ale ci ludzie... za żadne skarby świata nie mogła sobie przypomnieć kto to jest. ... Zaraz zaraz... Czerwone oczy... krzaczaste brwi...Kakashi... - Myślała i przyglądała się mężczyźnie w zielonym dresie gdy nagle odsunęła od siebie kobietę i krzyknęła szczęśliwa.
  - Kurenai!! Guy!! - Momentalnie przytuliła czerwonooką, a chwilę później podleciała do Guy'a i zrobiła to samo. - Kakashi. Dlaczego nie powiedziałeś, że przyjdziesz! A do tego z gośćmi! Jezu jak dziecko ! Miałabym czas posprzątać i w ogóle, a tu jestem z niczym... - Całe towarzystwo głośno się zaśmiało, a gospodyni domu lekko się uśmiechnęła.
  - Cała ty nic się nie zmieniłaś Mi.- Powiedziała dalej się śmiejąc Kurenai 
  - Tu się z tobą zgadzam Kur. - Dodał Guy.
  - Za to ja powiem wam, że zmieniliście się nie do poznania! - Zakłopotała się brązowooka.- No cóż nie ma co tu stać zapraszam do środka. - Weszli do mieszkania i za Mikoto udali się do salonu. Cała trójka usiadła na białej kanapie, a dziewczyna pobiegła do kuchni.
  - Guy - Zabrał głos Kakashi - Szczerze to zdziwiłem się kiedy powiedziałeś, że chcesz iść ze mną i z Kurenai do Mi. Czyżby jekieś ukryte zamiary chodziły ci po glowie? A może jednak nagle zacząłeś ją lubić. Co? - Mężczyzna o krzaczastych brwiach zaplótł ręce na karku i westchnął, dając pytającemu znak, że nie ma zamiaru odpowiadac na zadane przez niego pytanie. Kakashi pokiwał głową z dezaprobatą, wstał i poszedł do kuchni pozostawiając dwójkę znajomych samych. Białowłosy wszedł do małego pomieszczenia i pierwsze co zobaczył to krzątającą się od szafki do szafki dziewczynę.
  - Pomóc? - Brązowowłosa odwróciła się w jego stronę i podała mu miskę z różnymi ciastkami.
  - Masz. Zanieś to na stół. - Mężczyzna nic nie powiedział tylko wziął miskę i wyszedł z pomieszczenia. - Matko boska... takie kłopoty od samego rana... a teraz to ja chyba naprawdę będę musiała  odpocząć w odosobnieniu.


→ ←
Niebieskowłosa dziewczyna ze swoim niebieskookim chłopakiem... i jego matką szli przez miasto szukając jakiegoś supermarketu, ale na tej ulicy, na której się znajdowali nie było ani jednego. Czas okropnie im się dłużył, ponieważ panowała niezręczna cisza. Nagle białooka na drugim końcu ulicy zobaczyła swoje wybawienie.
  - Naruto patrz sklep. - Wskazała palcem. - To ja się zbieram dzięki za "spacer". - Odwróciła się i pobiegła w stronę znaleziska, jeszcze tylko raz odwracając się do chłopaka i posyłając mu uroczy uśmiech. Naruto zaczerwienił się lekko i popatrzył na Kushine.
  - Masz szczęście... - Powiedziała do syna kładąc mu dłoń na ramieniu. - Spotkać taką dziewczynę to naprawdę wielkie szczęście. - Blondyn do tej pory tylko lekko zarumieniony, zrobił się czerwony, a kobieta tylko się zaśmiała i poklepała syna po ramieniu. - Chodź już bo nas noc zastanie. - Pociągnęła buraka za sobą i udali się w stronę centrum.


---------------------------------------------------------------------------------------

Wiem wiem krótkie bardzo bardzo, ale w przyszłości jakoś to wynagrodzę :*  Tak ostatnio patrzyłam na blogger i dojrzałam, że 30 grudnia minie równe pój roku od powstania mojego bloga... tak się zastanawiałam co zrobić z tym fantem, . Myślałam może nad jakimś one shot'em, ale nic nie przychodzi mi do głowy. Dlatego pomyślałam, że może wy będziecie mieli jakieś pomysły ^_^ Jak ktoś ma to śmiało pisać :)

~*~*~

 

środa, 12 listopada 2014

Rozdział 19



Hej kochani jako, że nie było mnie tak długo drugą notkę dodaje tak szybko ^_^ Ten Rozdział dedykuje Rud ej za "przygarnięcie" na jedną noc i wielką motywację podczas pisania notki.  To już dziewiętnasty rozdział heh jeszcze jeden i okrągła liczba ;) Mam nadzieję, że uda mi się to napisać heh to nie przedłużam i zapraszam do czytania.

-----------------------------------------------------------------------------------------------

Dziewczyna o długich włosach stała oparta plecami o ścianę budynku w którym obecnie mieszka, gdy nagle ktoś przed nią stanął. Podniosła wzrok, a jej oczom ukazała się wysoka dziewczyna o czarnych oczach, rumianych policzkach i białej skórze. Włosy miała w kolorze brązu, lecz w niektórych miejscach mieniły się na czerwono. Uczesana była w wysoki kucyk z grzywką na bok. Uśmiechnęła się szeroko pokazując przy tym szereg białych zębów, Yoake lekko odwzajemniła gest, ale zaraz po tym znów wróciła do poważnej miny.
  - Yoa-chan ? - Zapytała zdziwiona, lecz dziewczyna jej nie odpowiedziała. - Co jest? - Szatynka zrobiła zmartwioną minę i położyła jej dłoń na ramieniu.
  - Nic... to znaczy to nic takiego... tylko jakoś tak dziwnie się czuje. Jestem rozdarta. - Westchnęła i ponownie skierowała wzrok ku dziewczynie. - Umi... wróg... to jest moja konkurentka się pojawiła...
  - CO?! Nie mów, że ona znowu? - Odpowiedziała zszokowana czarnooka.- Yuuki-kun i ona?
  - CO?? Nie nie nie! - Pokręciła energicznie głową jakby chciała odgonić taką możliwość. - Chodzi o to, że Rito jest tak jakby wolny...
  - Hyuuga Ci łaski robić nie musi. - Powiedziała groźnie i zmarszczyła brwi. - Przysięgam Ci, że dostanie za swoje, albo nie nazywam się Umi Otaka! - Wskazała palcem na siebie i lekko się zaśmiała.
  - Ai... Umi... Hinata ma nowego chłopaka dlatego Rito jest wolny.
  - No to na co kobieto ty jeszcze czekasz!!  - Nagle Yoa jej przerwała kładąc jej dłoń na ustach.
  - Posłuchaj. Podsłuchałam wczoraj rozmowę Rita i jakiejś rudej w kawiarni. Yuuki-kun chce odzyskać Hinate, a ta ruda chce Naruto...
  - Kogo?
  - Chłopaka, który ze mną mieszka... i jednocześnie chłopaka Hinaty. Chcą ich rozłączyć, a my nie możemy na to pozwolić. Czaisz? - Blondynka podeszła do przyjaciółki, chwyciła ją za nadgarstek i pociągnęła w stronę ławki na drugiej stronie ulicy. - Rozumiesz... muszę się odegrać na Ricie za to, że zostawił mnie dla tej granatowowłosej wywłoki! Na niej też chciałabym się zemścić, ale są dwa powody dla, których tego nie zrobię. Po pierwsze nie chce zranić uczuć Naruto, które są już od dawna "Naderwane". A po drugie Hinata choruje na 10*Moyamoya i nie chcę jej zrobić krzywdy. - Wypowiadając ostatnie zdanie spuściła głowę.
  - Skąd to wiesz!!?? - Umi zrobiła bardzo zdziwioną minę i położyła przyjaciółce dłoń na kolanie. - Ej Yoake... - Dodała, ponieważ zauważyła, że dziewczyna się zamyśliła.
  - Jak chorowałam na udar to ... wtedy poznałam Hyuuge. To długa historia. Nie chcę o tym mówić. - Powiedziała smutno. - Wybaczysz mi? - Dodała już radośnie, na co Brązowowłosa pokiwała głową i znów szeroko się uśmiechnęła. - To dobrze... nie chciałabym stracić kolejnej... to znaczy jedynej przyjaciółki - Zaśmiała się nerwowo.
  - Się rozumie ... Tylko ja mam prawo do noszenia takiego tytułu i bycia twoją przyjaciółką.
   - Tak... -Odpowiedziała wymijająco

 → ←

Niebieskooka dziewczyna o włosach w kolorze słońca szła polną drogą z papierową torbą w rękach. Szła w kierunku domu Sasuke, ale gdy przypomniała sobie o wczorajszej rozmowie z nim  od razu skręciła i poszła w inną stronę. Westchnęła ciężko i weszła na jakąś łąkę niedaleko. W oddali zobaczyła jakieś drzewo, a pod nim cień który zaczął ją wołać więc uległa i poszła w stronę drzewa. Było naprawdę gorąco...
  - Jejku jak dawno nie miałam chwili tylko dla siebie...- Doszła do celu, usiadła na trawie i oparła się o chropowaty pień. Przymknęła oczy i zaczęła uważnie wsłuchiwać się w przyjemne odgłosy przyrody. Był naprawdę piękny dzień, słońce grzało tak mocno pierwszy raz w tym miesiącu, a do tego wiał lekki ciepły wiaterek, który rozwiewał jej piękne rozpuszczone długie włosy i niekiedy podwiewał krótką białą letnią sukienkę. - W końcu wakacje... może znajdę chwile wytchnienia tylko dla siebie. Jest tak przyjemnie...
  - Ej Ino co ty tu robisz? - Zapytał ktoś męskim głosem. Otworzyła swoje niebieskie oczy i spojrzała przed siebie, ale nikogo tam nie było. Pomyślała, że jej się zdawało i ponownie zamknęła oczy. - Na górze! - Popatrzyła w górę i na grubej gałęzi drzewa zobaczyła siedzącego Shikamaru Nare.
  - Shikamaru - Krzyknęła - Co ty tu robisz!?
  - Ja? Siedzę i odpoczywam...a ty? - Powiedział obojętnie nadal spoglądając na nią z góry. Ino przewróciła oczami i cicho westchnęła.
  - No to koniec samotności i wymarzonego odpoczynku.- Pomyślała i wstała z ziemi - Dobra Shikamaru ja idę . Do zobaczenia. - Odwróciła się i zaczęła odchodzić.
  - Ino ! Gdzie idziesz?
  - Do domu.
  - Jakie to kłopotliwe... - Powiedział szeptem. - Też miałem iść, skoro idziesz do miasta to pójdę z tobą.
  - Jak sobie chcesz.- Chłopak zszedł z drzewa i pobiegł w kierunku blondynki, po czym udali się do miasta.
     
 → ←

 - Mikoto jesteś w stu procentach pewna, że Yoake jest normalna? - Zapytał blondyn siedzący na kuchennym krześle jedząc śniadanie.
  - Tak a co? - Odpowiedziała bardzo zdziwiona zadanym jej pytaniem brązowooka.
  - Bo jest dziwna... Taka jakby trochę nienormalna. - Dokończył i krzywo popatrzył na Mikoto.
  - Naruto! Nie wolno tak mówić o dziewczynach! - Krzyknęła siedząca obok Kushina.
  - Przepraszam mamo... - Powiedział przepraszającym tonem i oparł się swoim bokiem o bok czerwonowłosej. Kobieta pogłaskała go po włosach a on słodko się uśmiechnął. - Mamo... - Zaczął przeciągle - Chciało by ci się przejść ze mną na miasto?  - Popatrzył na nią z uśmiechem.
  - A po co?
  - A bo... chciałem spędzić z tobą więcej czasu. - Brązowowłosa słysząc słowa Naruto rozczuliła się i oparła o kuchenny blat. Niebieskooka uśmiechnęła się lekko i ponownie zmierzwiła włosy syna.
  - Pójdę pójdę słońce. - Naruto przytulił kobietę, wstał z krzesła i popędził do swojego pokoju.
  - Jest dzisiaj w bardzo dobrym humorze... - Uśmiechnęła się brązowooka. - Rano nigdy taki nie jest, a tu proszę taka niespodzianka. Odkąd u mnie mieszkał był raczej zamknięty w sobie i oschły. Nigdy nie miał przyjaciół, a jego znajomych można było policzyć na palcach u jednej ręki. Od kiedy się obudziłaś... coś się w nim zmieniło. Zakolegował się z ładną gromadką, która codziennie próbowała odwiedzić go w szpitalu, ale nigdy im się nie udało. Wczoraj nareszcie się z nimi spotkał i wrócił naprawdę szczęśliwy. Zastanawiam się co się wydarzyło, że tak się zmienił. Ktoś zmienił jego światopogląd. - Zachichotała. - A ja chyba nawet wiem kto. - Uśmiechnęła się szeroko. Nagle do kuchni wszedł Blondyn. - Naruś opowiedz nam coś o Hinacie. - Niebieskooki zdziwił się sugestią Mikoto i lekko się zarumienił.
  - Co ja mogę powiedzieć... Hinata Hyuuga... szesnaście lat. Uczęszcza do mojej klasy. Ma bardzo ładne długie granatowe włosy, jasną karnacje, białe duże oczy i jest szczupła. Jest bardzo miła, zabawna, przyjacielska, otwarta, ale miewa także swoje problemy. Biedactwo choruje na jakąś chorobę, a ja nawet nie wiem jaką... wiem tylko, że to nie jest jakaś tam byle grypa... - Westchnął ciężko, po czym opadł na krzesło. Kobiety popatrzyły po sobie i razem parsknęły śmiechem. Kiedy nagle Kushinie coś się przypomniało.
  - Mógłbyś jeszcze raz powtórzyć nazwisko?
  - Hyuuga. - Rzucił obojętnie.
  - Nie. No to gratuluję... decyzji hehe. Chodziłam do szkoły z Hiashim Hyuuga i z jego późniejszą żoną Hakai.(Jakoś musiałam ją nazwać xD) Ostatni raz widziałam się z nimi jeszcze przed twoim narodzeniem. Nie wiem czy wtedy byłeś już w ogóle planowany. - Zaśmiała się uroczo. - Pamiętam jak razem z Mimi obiecałyśmy sobie, że kiedy będziemy dorosłe i będziemy miały dzieci.- Przerwała by wziąć oddech. - Ja chciałam dziewczynkę, a ona chłopca... wyszło na odwrót... To nie znaczy, że cię nie kocham skarbie... Obiecałyśmy sobie, że ich ze sobą zeswatamy... ale to tylko dziecięce fantazje... nic więcej - Blondyn wsłuchując się coraz bardziej w wypowiedź matki stawał się czerwony. Gdy kobieta już skończyła jego twarz kolorem przypominała jej krwisto-czerwone włosy. - Kochanie dobrze się czujesz? - Położyła mu dłoń na czole. - Jesteś cały czerwony...
  - T-tak... wszystko jest w jak najlepszym porządku. - Zaśmiał się nerwowo. - Dosłownie.

 → ←

  - Hinatko gdzie się wybierasz? - Zapytała się starsza czarnooka kobieta.
  - Do miasta. - Wymamrotała obojętnie.
  - Mogłabyś mi przy okazji zrobić zakupy? - Powiedziała wchodząc do przedpokoju. Granatowowłosa w pierwszej chwili chciała odmówić, ale przypomniała sobie, że obiecała Hanabi być dla matki milsza.
  - Nie ma sprawy i tak to po drodze. - Odpowiedziała i lekko wymusiła uśmiech. Kobieta szeroko się uśmiechnęła ponieważ nie spodziewała się takiej odpowiedzi i szybko poszła do pokoju. Wróciła wręczyła jej siatkę na zakupy, banknoty i pogłaskała ją po głowie. Hinata była tym wstrząśnięta, ale jednocześnie czuła się szczęśliwa. Zarumieniła się lekko. Nigdy w życiu nie wykonała wobec mnie takiego gestu...- Pomyślała. - To ja idę. - Odwróciła się i szybko wyszła z domu. Biegiem wyleciała na ulicę i dopóki nie znalazła się na głównej ulicy nie zwolniła biegu. Zatrzymała się i odetchnęła.
  - Ona chyba zwariowała... nie ... może to mi odbija? - Powiedziała i zaczęła rozglądać się dookoła. Nagle na drugiej stronie ulicy mignęło jej coś żółto-czerwonego. - Naruto...? Z mamą? - Przetarła oczy nie dowierzając. - Chyba rzeczywiście to mi coś się dzieje. - Mruknęła pod nosem. - Naruto-kun!! Krzyknęła radośnie. Chłopak odwrócił głowę i mocno się zarumienił.
Granatowowłosa podbiegła do nich i lekko ukłoniła się w stronę Kushiny. - Ohayo gozaimasu.
  - Ohayo Hinata-chan. - Odpowiedział zarumieniony.
  - Ah więc to jest panna Hyuuga. Co tam u twoich rodziców. - Zapytała, ale dziewczyna nie zrozumiała pytania.
  - Moja mama zna twoich rodziców. - Dodał blondyn.
  - Ahh... Wszystko dobrze... to znaczy tak myślę. Nie rozmawiam z mamą, a z tatą rzadko. - Powiedziała bez emocji. A Kushinie zrobiło się trochę głupio.
  - Przepraszam.
  - Nie naprawdę nie ma za co... tak jest od ... od... w sumie od kiedy pamiętam. Dobre kontakty mam tylko z moją młodszą siostrą Hanabi i starszym kuzynem Nejim. - Naruto zatkało.
Nigdy by nie przypuszczał, że taka radosna osoba może mieć jakieś problemy z rodziną... Białooka uśmiechnęła się, a kobieta odpowiedziała tym samym.
  - Hinata... właśnie idziemy do centrum chcesz iść z nami? -Zapytał zakłopotany blondyn.
  - Pewnie. Akurat idę w tamtym kierunku. Muszę zrobić mamie zakupy. Dzisiaj ma jakiś zupełnie inny charakter... To chyba dlatego, że nadeszło lato. - Zażartowała.


 → ← 

  - Sakura !! Ktoś do Ciebie ! - Wykrzyczała matka różowowłosej. Dziewczyna niechętnie wstała z łóżka i powolnym krokiem udała się do wejściowych drzwi. Weszła do przedpokoju, a jej oczom ukazał się długowłosy blondyn. Zaspana przetarła oczy i podeszła bliżej.
  - Ohayo Deidara-kun... - Uśmiechnęła się lekko i ziewnęła. - Co tu robisz tak wcześnie??
  - Wcześnie? - Zdziwił się chłopak. - Jest trzynasta godzina... - Zaśmiał się i pokiwał z dezaprobatą głową. - Jak zwykle... straszny z ciebie śpioszek. - Ponownie się zaśmiał, a zielonooka lekko się zarumieniła.
  - Co cię sprowadza?

  - Wczoraj widziałem się z kolegą i powiedział, że przeżyliście bolesne czołowe spotkanie. hehe - Zaśmiał się i poprawił swoją długą grzywkę. - Umówiłem się z nim dzisiaj i pomyślałem, że może chciała byś iść. - Dziewczyna w pierwszej chwili chciała krzyknąć, że idzie, ale ona sama i dwóch chłopaków... to jej bardzo nie pasowało, więc się powstrzymała i spokojnie odpowiedziała.
  - Wiesz Dei ja bym poszła, ale jako sama dziewczyna będę czuła się trochę niekomfortowo...
  - Spokojnie idzie też moja kochana roztrzepana siostrzyczka... Bez niej Sasori kazał by mi się nie pokazywać na oczy... Ahh... Jakie ona ma powodzenie u chłopców... Też bym tak chciał z dziewczynami... Jak by tak policzyć to ... Sai, Sasuke, Sasori, Shikamaru... i nie wiem kto jeszcze tylu ma adoratorów, że ja już za tym nie nadążam... ah tak i oczywiście jeszcze ja kocham moją siostrzyczkę, choć ukradła mi moją śliczną twarz jako bliźniaczka. - Załamany zaśmiał się uroczo i popatrzył na zdziwioną twarz przyjaciółki.
  - Jejku... Ino rzeczywiście ma powodzenie... a swoją drogą. "Śliczną twarz" ? Czy ty nie popadasz w Narcyzm kochaniutki? 
  - Bardzo możliwe... - Zaśmiali się oboje.
  - Dobra to poczekaj tu ja tylko się ubiorę i będziemy mogli iść... 

------------------------------------------------------------------------------------------

Ok. udało mi się !! Heh pisałam ten rozdział całe cztery dni :D nwm czy się podobało... ale ja uważam, że wyszedł mi całkiem przyzwoicie. Dziękuje wszystkim co czytają moje bazgroły ^^ i zapraszam do komentowania ;P


~*~~*~



czwartek, 6 listopada 2014

Rozdział 18


Witam po długiej nieobecności ;) Dodaje rozdział z takiego powodu iż nasza ukochana Manga się skończyła... Tak tak Naru i Hinatka mają dwójkę dzieci i naru jest siódmym hokage xd .Nadrobiłam i tak jak obiecałam wracam do was ... heh w późniejszym wcięciu (2) pobawiłam się trochę Japońskim xD więc się nie zdziwcie... także nie przedłużając miłego czytania ;) 

------------------------------------------------------------------------------

Brązowowłosa dziewczyna obudziła się w niedzielny poranek w swoim jasno zielonym pokoju i jak zwykle nie chciało jej się wstawać z łóżka, więc zaczęła rozmyślać nad tym co się właściwie wczoraj stało. Przymknęła powieki i zaczęła głęboko oddychać. Dlaczego tata wczoraj był dla mnie taki dobry? - Pomyślała i przewróciła się na drugi bok. Dlaczego mama była taka wredna...? - Westchnęła - No cóż tyle pytań, a żadnej odpowiedzi.
    Podniosła się do pozycji siedzącej. - Muszę iść przeprosić Hinate... jednak wyszło tak jak mówiła... nie ma co zwlekać pewnie jest na mnie bardzo zła. - Hanabi odchyliła kołdrę i powoli wyszła ze swojego dużego łóżka w najróżniejszych odcieniach zieleni. Stanęła na podłodze i zaczęła szukać swoich kapci, które zawsze jakimś magicznym cudem nie leżą tam dzieje zostawiła. Gdy nareszcie udało jej się znaleźć swoje zguby, nałożyła je i po cichu podeszła do drzwi od pokoju. Wychyliła się delikatnie, rozejrzała się dokładnie w prawo i w lewo jakby była w nie swoim domu i szybkim, ale jednocześnie cichym krokiem podeszła do pokoju siostry. Delikatnie zapukała, ale jak zwykle nikt jej nie odpowiedział, więc weszła cicho do środka. Omiotła żółty pokój wzrokiem, ale Hinaty tam nie było... Gdzie ona do jasnej ciasnej jest...?! Ja kiedyś z nią zwariuje. - Wyszła ponownie na korytarz i udała się do jadalni, kuchni, salonu, ogrodu, piwnicy, gabinetu ojca, łaźni i do pokoju rodziców, ale jej tam nie było... Masakra, jak się okaże, że nie ma jej w domu to się załamie... - Pomyślała zrezygnowana od bezsensownego chodzenia po pomieszczeniach do, których granatowowłosa nawet nie zagląda. Oparła się o jedną ze ścian głównego holu, i zaczęła rozmyślać gdzie to jej siostra mogła by być. - Tylko nie mów że... - Przerwała swoją wypowiedź. - O nie ona od wczoraj siedzi na tym strychu...  - Powiedziała do siebie spanikowana. - Musze ją stamtąd wziąć bo się rozchoruje. - Dokończyła i pobiegła tą samą drogą co wczoraj na drugie piętro gdzie znajdowało się wejście na strych.
    Wykonała te same czynności dzięki, którym udało jej się ponownie wejść na poddasze. Stanęła na równe nogi i rozejrzała się po pomieszczeniu. Zobaczyła starą szafę, do której podeszła i zajrzała za nią. Na tym samym brudno białym sprężynowym materacu leżała skulona w kłębek szesnastolatka. Hanabi na ten widok, aż się serce krajało. Podeszła bliżej i usiadła obok siostry.
  - Hinata... - Powiedziała trochę głośniej, lekko nią potrząsając. Dziewczyna mruknęła coś pod nosem i skuliła się jeszcze mocniej. - Hinata... wstawaj... no... - Brązowowłosa zaczęła nią mocno potrząsać, a dziewczyna otworzyła swoje biało-lawendowe oczy i popatrzyła nimi na Hanabi.
  - Co chcesz? Idź sobie... chce mi się spać. - Mruczała pod nosem, zamykając swoje oczy.
  - Hinata przepraszam...
  - Za co? - Powiedziała zaspana. Hanabi zdziwiła się reakcją siostry, ale kontynuowała.
  - Za to, że cię wczoraj uderzyłam  ... - Granatowowłosa otworzyła oczy i podniosła się do siadu. - Bardzo cię przepraszam miałaś całkowitą racje ! Mama jest okropna... - Powiedziała głośno a do jej oczu zaczęły napływać łzy.
  - Co się stało? Co ci zrobiła? - Powiedziała z troską obejmując czternastolatkę jednym ramieniem. Dziewczynka popatrzyła na nią swoimi białymi oczkami i przytuliła się do niej mocno.
  - Uderzyła mnie jak zaczęłam stawać w twojej obronie. I wtedy stało się coś strasznego powiedziała, że może naprawdę powinna była się nas pozbyć. - Przerwała i pociągnęła nosem. - Wtedy powiedziałam jej, że jej nienawidzę... - Dokończyła i przylgnęła twarzą do bluzki Hinaty, tym samym mocząc ja od swoich łez.
  - A to diablica... - Powiedziała z wyrzutem. - A ojciec nic nie zrobił?
 - Zrobił pocieszył mnie, że mama tak ma zawsze i mam się nią nie przejmować... nawet mnie przytulił i pozwolił płakać...  - Hinata otworzyła oczy szeroko ze zdziwienia.
  - To ci dopiero... to wręcz nieprawdopodobne. Ojciec pozwolił ci płakać.?
  - Tak. I powiem ci coś co najbardziej poprawiło mi humor. Kiedy mama była z tobą w ciąży była bardzo szczęśliwa, a gdy się już urodziłaś powiedziała, że jest najszczęśliwsza na świecie. - Hinata odsunęła siostrę na długość ręki i spojrzała jej prosto w już teraz szczęśliwe, ale nadal zapłakane oczy.
  - Hanabi jesteś tego pewna? Nie chciała mnie wyrzucić przez okno? - Brązowowłosa zaśmiała się lekko i przetarła oczy.
  - Tak jestem pewna mama cie naprawdę kocha... ona ma po prostu... ma taki charakter. - Starsza biało oka uśmiechnęła się lekko i wstała z materaca podając młodszej rękę, którą chwyciła i teraz także stała. - To jak pogodzisz się z nią? - Zapytała i spojrzała na nią z zaciekawieniem. Granatowowłosa wyglądała na bardzo zdziwioną przez zadane jej pytanie.
  - Hanabi... to nie jest tak, że nie chcę... ja po prostu nie mogę. Nie czuje się  jak jej córka, a teraz miałabym zacząć ją traktować jak ukochaną mamusie, tylko dlatego, że po porodzie nie chciała mnie oddać?
  - Nie każę ci jej kochać ... ja chcę tylko abyś jej tak nie ignorowała.
  - Skoro poprawiłoby ci to humor to mogę spróbować... - Młodsza Hyuuga na te słowa aż podskoczyła z radości i szeroko się uśmiechnęła.     
  - Tak !! Tak ! Poprawi mi to humor bardzo! - Dokończyła i wlepiła się w ramiona siostry. - A teraz chodź bo jeszcze tu zamarzniesz... - Zaśmiała się i odkleiła od niej. - Zrobię ci śniadanie chcesz?
  - Jak ci się chce... - Powiedziała zakłopotana.
  - Tak!
  - Ale na pewno mnie nie otrujesz? - Uśmiechnęła się uroczo.
  - Nie no co ty...  Chodź już - Pociągnęła siostrę za rękę, zeszły razem ze strychu i razem udały się do kuchni. Hinata była bardzo zdziwiona zachowaniem siostry, ale nie mogła ukryć, ze bardzo jej się
to podobało, choć czuła się trochę zakłopotana całą sytuacją.


→ ←

Naruto zaczął powoli otwierać swoje jasno niebieskie oczy i od razu poczuł, że boli go kark. Rozejrzał się dookoła i dopiero teraz wspomnienia z wczorajszego dnia zaczęły powracać.
      Naruto wraz z Kushiną siedzieli na kanapie i rozmawiali o różnych rzeczach. Kiedy nagle usłyszeli, że ktoś otwiera wejściowe drzwi. Do mieszkania weszła brązowowłosa Mikoto i jej siostrzenica Yoake. Starsza kobieta trzymała w rękach siatkę z warzywami, a gdy zobaczyła siedzącą na kanapie Kushine wypuściła z rąk, a jej zawartość poturlała się po podłodze, a młodsza Yoake i Naruto zaczęli zbierać z ziemi warzywa.
  - Kushina. Widzę, że wypisali cię ze szpitala... - Powiedziała nadal z niedowierzaniem wpatrując się w czerwonowłosą. Kobieta uśmiechnęła się do brązowookiej.
  - Tak wypisali mnie wczoraj rano. - Mikoto podeszła do kanapy by po chwili na niej usiąść.
  - Naruto, Yoake zanieście to do kuchni i umyjcie. - Powiedziała głośno i ponownie skupiła się na matce jej podopiecznego. - Zostaniesz na kolacji? - Zapytała z uśmiechem. Kobieta odwzajemniła uśmiech i odpowiedziała dokładnie to czego spodziewała się Mikoto "Tak".
  - Mikoto jest pewna sprawa...
  - Słucham.
  - Chodzi o to, że opiekę nad Naruto zgodnie z japońskim prawem (Sama sobie wymyśliłam. dop. Autorki) mam ja. - Powiedziała szorstko, a dziewczynie na chwile stanęło serce na samą myśl, że miałaby się z nim teraz rozstać, gdy nagle Kushina dodała.- Jednakże... ja nie mam teraz ... jak to się mówi... warunków. Dlatego dopóki nie znajdę odpowiedniej pracy i w ogóle to chcę... oczywiście jeśli to nie kłopot... zostawić mojego syna pod twoją opieką. - Brązowowłosą zatkało. - To jak zgodzisz się na to? - Zapytała, a dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko szeroko się uśmiechnęła i chwyciła dłoń niebieskookiej.
  - Oczywiście, że się zgadzam ! Naruto jest dla nie jak brat! Niczym się nie przejmuj. Może zostać tu na tyle na ile to będzie potrzebne, a ty spokojnie zacznij wszystko sobie układać. - Uśmiechnęła się serdecznie, a w oku Kushiny pojawiła się łza, która po chwili wolno spłynęła po jej policzku.
  - Arigato Mikoto dobra z ciebie dziewczyna... Nawet nie wiesz jak bardzo cieszy mnie twoja odpowiedź... Arigato... - Wtedy też Kushina została do późnego wieczora, a że Naruto i Mikoto nie chcieli puścić siej samej wieczorem do domu została na noc i spała w pokoju blondyna. - Takk... to wyjaśnia dlaczego spałem na kanapie... - Powiedział rozmasowując bolącą szyję. - Dzisiaj niedziela... Jeszcze tylko poniedziałek, wtorek, środa zakończenie roku i wakacje. - Pomyślał szeroko się do siebie uśmiechając.
   - A ty z czego się tak cieszysz Naruto-senpai? - Chłopak odwrócił się i osobą którą zobaczył była oczywiście młoda Shainingu, która stała oparta o ścianę.
   - Ohayo Yoa-chan. - Powiedział przedłużając po czym przeciągnął się i ziewnął.
   - Nie mów do mnie Yoa !! - Krzyknęła rozdrażniona.
   - A ty nie mów do mnie senpai, bo czuje się stary ! - Odkrzyknął i zaczął się śmiać. Dziewczyna zrobiła naburmuszoną minę, podeszła do kanapy i popchnęła chłopaka, aby się przesunął, co on oczywiście zrobił i blondynka usiadła.
   - Naruto mam pytanko. - Powiedziała nawet na niego nie patrząc. 
   - Co jest?
   - Wczoraj...  - Wzięła oddech i popatrzyła na blondyna, który za żadne skarby świata nie potrafił odgadnąć co chodzi pogłowie tej troszkę dziwnej istoty. Wiedział tylko, że jest to coś poważnego, ponieważ dziewczyna wydawała się poważna, a jej żółte oczy wyglądały tak jakby dziewczyna poważnie zastanawiała się nad tym co chce powiedzieć. - Wczoraj w parku byłeś z dziewczyną... - Zaczęła po dłuższej chwili. - Czy wy... no ten tego jesteście razem? - Blondyn słysząc pytanie młodszej koleżanki momentalnie spalił buraka i zwrócił wzrok ku podłodze.
   - N-no... można chyba tak powiedzieć... 
   - Aha...  rozumiem
   - Chyba nie zrozumiałem do czego zmierzasz ... - Powiedział, lekko przekrzywił głowę i oparł się plecami o poduszkę na, której spał. Dziewczyna nagle wstała i popatrzyła mu prosto w oczy.
   - Dobra, dobra nie było tematu... sorka. - Uśmiechnęła się lekko i podeszła do wyjściowych drzwi. - Gomen (Przepraszam) Mata nē (na razie). 
   - Kora, Daijōbu (Ej, w porządku?)
   - Hai (Tak) - Powiedziała nie odwracając się. - Kono topikkude wa shintō shinaide kudasai ( Proszę nie wnikajmy w ten temat.) 
   - Mam tylko jedno pytanie, i daję ci spokój. Znasz Hinate? 
   - Można tak powiedzieć, a teraz, na razie. - Powiedziała, otworzyła drzwi i wyszła z domu. 
   - Jejku ta dziewczyna nie przestanie mnie zaskakiwać... - Westchnął wstał z kanapy i poszedł do łazienki by wykonać codzienne czynności.

-----------------------------------------------------------------------------------------

Bardzo was przepraszam, że takie to krótkie... planowałam dłuższe, ale do jutra już nie mogłam czekać :) A i Przepraszam RuD aa ^^ Wiesz za co nie martw się to co ci obiecałam będzie na 100% w 19 rozdziale Pozdrawiam


~*~~*~