poniedziałek, 30 czerwca 2014

Rozdział 1


 
   Lipcowe słońce, pomimo wczesnej godziny, zaglądało już do okien, a jednym z miejsc, do którego dotarło był pokój pewnego szesnastoletniego blond włosego chłopca, który właśnie przewracał się na drugi bok. Światło padało bezpośrednio na jego twarz, więc Naruto zaczął powoli otwierać zaspane oczy. Jeszcze tępym wzrokiem rozejrzał się po małym pokoju, w którym obecnie się znajdował. Niebieskie ściany, które kontrastowały z ciemną podłogą , zaraz obok łóżka znajdowało się okno, a na nim powieszone były białe zasłony. Niedaleko znajdowała się mała szafka nocna z dębowego drewna pomalowana na biało, a na niej stała ramka ze zdjęciem, przedstawiającym czerwonowłosą kobietę z dzieckiem na rękach (ok. 2 letnim), zaraz obok, stał uśmiechnięty blond włosy mężczyzna, który obejmował czerwonowłosą w pasie. Była to ostatnia, i zarazem pierwsza, pamiątka po matce oraz ojcu młodego blondyna o niebieskich oczach. Naruto podniósł się do siadu i ponowne rozejrzał się po pomieszczeniu. Nagle do jego uszu doszedł znajomy głos, dochodzący zapewne z salonu, albo kuchni.
  - Naruto wstawaj śpiochu, bo spóźnisz się do szkoły!!
Chłopak wstał z łóżka i skierował się ku drzwiom. Otworzył je a jego oczom ukazał się pomarańczowy salon. Przy jednej ze ścian stała biała, skórzana kanapa obok blado pomarańczowy regał na książki, a przed nią mały, biały stoliczek, na którym stała miska wypełniona przeróżnymi czasopismami. Niebieskooki przeszedł przez pomieszczenie, tym samym kierując się w stronę kolejnego małego pomieszczenia jakim była kuchnia w zielonych odcieniach. Po prawej stronie stała lodówka, kuchenka, obok dwie szafki i zlewozmywak, a z lewej mały, ciemno zielony stół, przy którym stały dwa krzesła tego samego koloru . Na jednym z krzeseł sadziła kobieta, o długich, ciemno brązowych włosach  aktualnie spiętych w warkocza na bok. Właśnie jadła śniadanie oraz czytała swoją ulubioną gazetę o modzie.
  - Ohajo Mikoto-chan - Blondyn przeciągnął się i nie czekając na odpowiedź zaczął robić sobie śniadanie, składające się z owsianych płatków i mleka.
  - Ohajo - Odpowiedziała obojętnie, nadal łapczywie pochłaniając wzrokiem tekst w gazecie.
Blondyn podszedł do stołu, położył na nim miskę i sam usiadł na  krześle obok. Instynktownie wyjrzał przez kuchenne okno i zobaczył tam małą dziewczynkę, którą prowadził za rękę, prawdopodobie, ojciec. Na pierwszy rzut oka wyglądała na szczęśliwą, ale kto od samego spojrzenia na kogoś może powiedzieć co mu w duszy ,,gra"?
  - Dziś mija trzy lata... - Powiedział oschle. - mam nadzieje, że nigdy się z tej śpiączki nie wybudzi...
  - Jak możesz tak mówić !! - Podniosła na niego głos i wstała z krzesła - To przecież twoja matka !!
  - I co z tego ? - Odpowiedział zerkając na nią z wymalowanym na twarzy rozdrażnieniem.
  - Jak to co? - Zapytała brązowowłosa powoli opadając na zielone krzesło. - Poważnie, czy każdego roku musimy przerabiać to samo? Chłopie, masz już szesnaście lat. Dorośnij wreszcie, bo nadal zachowujesz się jak rozwydrzony bachor.
  - Nie mówiłabyś tak, gdybyś znała tą pieprzoną alkoholiczkę !! - Wstał nerwowo z krzesła - Nie chce o tym gadać! Idę się ubrać. - Powiedział i skierował się powtórnie w stronę pomarańczowego salonu, z którego przeszedł do swojego pokoju. Stanął przed szafą, która stała niedaleko okna, otworzył ją i wyjął czarne, dżinsowe spodnie oraz białą koszule, z emblematem szkoły do,  której uczęszczał.
  - Cholerna szkoła... - Wymamrotał pod nosem i poszedł do łazienki odbyć poranna toaletę. Gdy skończył wyszedł z pomieszczenia i skierował się ponownie w stronę kuchni. Mikoto stała przy zlewie i zmywała naczynia. Niebieskooki podszedł do niej i objął ją od tyłu w pasie.
  - Przepraszam. Trochę mnie poniosło - Powiedział udając smutek w głosie - Wiem, że to moja matka, ale co mogę poradzić na to, że nienawidzę jej tak bardzo, jak ją kocham? - Westchnął po czym odkleił się od swojej ,,opiekunki''.
  - Wiem przecież ... - odwróciła się w stronę chłopka - Za dużo od Ciebie wymagam ...
  - No już nie przesadzaj, po prostu się o mnie martwisz .. - Uśmiechnął się lekko
Kobieta spojrzała na zegarek i zachowała się jakby trafił w nią piorun . Nagle oprzytomniała i zerwała się z miejsca. :Pobiegła do swojego pokoju, wzięła z niego jakąś teczkę, ubrała buty i nagle znowu się zatrzymała.
  - Wychodzę ! - Wykrzyczała - A ty tez się zbieraj, nie chce znowu słyszeć, że poszedłeś na wagary. Zrozumiano?
  - Tak tak, zrozumiano. -Odpowiedział na tyle głośno, by mogła go usłyszeć i zaraz usłyszał trzask drzwi przez które wyszła - Nienawidzę tej głupiej szkoły. Nie dość, że nie radze sobie dobrze z nauką, to jeszcze zawszę natykam się na takiego idiotę , który patrzy na mnie i moja sytuację ze współczuciem a po ch*j mi to jego współczucie? ... - Pomyślał w trakcie pakowania plecaka. - Eh... ale na całe szczęście są jeszcze tak dobrzy ludzie jak Mikoto i ta dziewczyna, która siedzi w ławce obok ... tylko jak ona miała na imię?..- westchnął, wziął plecak na ramie i powoli wyszedł z mieszkania zamykając je na klucz .

→ ←

    Chłopak doszedł do szkoły jak zwykle zdołowany. Od samego progu budynku natknął się na kolegę  z klasy Sasuke Uchihe. Czarnowłosy podszedł do blondyna, z uśmiechem na ustach.
- Cześć Naruto! - Wyszczerzył się bardzo szeroko, można by powiedzieć,że raził tym swoim uśmiechem - Jak tam wyspałeś się? - Ciągnął dalej, ale dzisiaj Naruto naprawdę nie miał humoru do pogaduszek chyba, że z nią. Uroczą dziewczyną z ławki obok.
   Nic nie mówiąc ominął Sasuke i pomaszerował do klasy, gdzie usiadł na swoim miejscu i czekał na rozpoczęcie się lekcji, jaką była Geografia. Czarnowłosy nie zdziwił się zachowaniem blondyna, ponieważ bardzo dobrze znał jego położenie, westchnął tylko ciężko i poszedł do klasy gdzie właśnie miała odbyć się dana lekcja.

→ ←

   Pierwsze lekcje, ciągnęły się w nieskończoność, a tak naprawdę, to Naruto nawet nie słuchał tego, o czym mówili nauczyciele . Myślami był teraz zupełnie w innym miejscu, można by powiedzieć, że oczami wyobraźni cofnął się w czasie, o te trzy lata, i znów stał niedaleko bramy bloku mieszkalnego ,pod którym stała karetka, i znów te same mógł dostrzec te same spojrzenia. Tak bardzo ich nienawidził, że najchętniej zabił by każda osobę, która choć trochę mu współczuje .
 Zobaczył, że karetka odjechała... Od razu podbiegła do niego jego kobieta, mieszkająca zaraz obok blondyna i jego mamy, która powiedziała mu te okrutne i smutne słowa , które tak bardzo rozdarły jego, i tak już naderwane, serce i zmieniły jego życie w piekło, którego nikt chyba nie chciałby przeżyć.
  - Naruto, chłopcze twoja matka została zabrana do szpitala... znalazłam ją tu przed bramą  jakiś czas temu nieprzytomną i całą siną. Obawiam się najgorszego... Dziecko, twoja mama może już nigdy nie wrócić.
   Stał tam tylko jeszcze chwile ręce zaczęły mu się trząść, a z oczu zaczęły wypływać strumienie dziecięcych łez. Nie mogąc ustać w miejscu pobiegł do budynku i wbiegł na górę do mieszkania, w którym mieszkał razem z mamą. Po drodze wywrócił się na schodach przez co zdarł sobie kolano. a gdy był już w mieszkaniu jego oczom ukazała się, jak zwykle, cała masa najróżniejszych butelek po trunkach jakimi raczyła się jego matka. Nagle na stoliku zauważył puste opakowanie po tabletkach nasennych a zaraz obok niego złożoną na cztery, brudna kartkę papieru. Podszedł bliżej, wziął kartkę w dłonie i zaczął czytać. 

  Drogi syneczku. Wiedz, że w trakcie pisania tego listu byłam całkowicie trzeźwa, więc nie powinno znajdować się tu wiele głupot. Nie daję sobie już z tym rady. Chcę odejść z tego świata, ale chcę byś wiedział, że jesteś całym moim życiem i Kocham się całym sercem.  Nie chcę byś przeze mnie dłużej cierpiał, dlatego muszę zakończyć mój marny i nic nie warty żywot. Moje życie już od samego początku nie było usłane różami i w młodości popełniłam bardzo dużo błędów. Miałam nadzieję, że nie będę naśladować swoich rodziców, dam ci dom i prawdziwą rodzinę, których ja nigdy nie miałam, ale niestety po śmierci twojego ojca... nie dałam rady tak dłużej żyć. Może w rodzinie zastępczej czeka cię leprze życie, na które zasługujesz.  Synku jeszcze raz z bolącym sercem muszę przyznać, że jestem najgorszą matką jaką ten świat nosił. Nigdy się tobą za bardzo nie opiekowałam, zawsze pomagał mi w tym Minato... wiem to i z całego serca Cię przepraszam. Nie proszę cię, abyś wybaczył mi moje zachowanie i to co zrobiłam, ponieważ wiem ,że to jest niemożliwe. Chciałabym byś wiedział, że nie ważne co mówią ludzie zawszę byłeś i zawsze będziesz całym moim światem.

   Blondyn stał sztywno jeszcze kilka sekund po przeczytaniu tego listu, kiedy nagle padł na kolana i zaczął rozpaczliwie łkać. Ktoś lekko zapukał do drzwi. Do pomieszczenie weszła ok. dwudziestoletnia dziewczyna o krótkich brązowych włosach i tak samo ciemnych oczach. 
  Podeszła do płaczącego trzynastolatka, ukucnęła przy nim i uniosła mu głowę w taki sposób, by jego zapłakane jasnoniebieskie oczy patrzyły wprost na nią. Tak. Była to Mikoto, młoda sąsiadka mieszkająca piętro niżej. Spojrzał w jej oczy przez łzy, ale nie widział w nich  złudnego współczucia. Mógł jednak dostrzec w nich ciepło i nieopisaną dobroć .
  - Czego ode mnie chcesz !! - powiedział przez łzy prawie krzycząc. -  Jesteś taka sama jak oni ludzie, którzy patrzą na mnie tym swoim daremnym wzrokiem. Myślą ,że to coś da jeśli mi współczują?? !!
   Dziewczyna nic nie powiedziała, tylko mocno przytuliła do siebie chłopca, w taki sposób jakby już nigdy nie chciała wypuszczać go ze swoich objęć, dając mu w ten sposób dowód, że nie chce być przez niego postrzegana jako obłudnie współczująca osoba. Naruto czując, że przy niej może się poczuć choć trochę bezpieczniej, odwzajemnił gest. Po kilku minutach kobieta odezwała się, a jej głos był bardzo spokojny. Szybkim ruchem otarła także łzę spływającą jej po policzku.
  - Naruto chcę ci pomóc. - Powiedziała stanowczo. - Zamieszkasz ze mną? - Zapytała patrząc mu głęboko w oczy.
  -  A... a... ale moja mama! - Jąkał się wypowiadają słowa, które tak bardzo go bolały.
  -  Nie będzie jej zapewne jakiś czas, więc nie mam innego wyjścia jak wziąć cie pod swoje skrzydła. Jeszcze dziś pójdę, aby przyznano mi nad tobą tymczasową opiekę.
   Mówiąc to kobieta wstała i wzięła chłopca na ręce, po czym skierowała się ku wyjściu . Na tym właśnie urywały się tragiczne wspomnienia Naruto z tego dnia, ponieważ zasnął jak niemowlę podczas tego gdy Mikoto niosła go do swojego mieszkania. Następne co pamiętał, to to, że było mu ciężko przyzwyczaić się do nowego miejsca i to, że Mikoto traktowała go jak własnego brata. Niestety nie był to koniec tragicznych wydarzeń. Po kilku dniach chłopiec dowiedział się, że jego matka zapadła w śpiączkę, z której może się już nigdy nie wybudzić. Tamtego dnia i następnych 3 chłopak nic nie jad i nie mówił. Siedział jedynie skulony w kącie i płakał. Kiedy już się uspokoił nie odzywał się do nikogo przez cztery tygodnie i wydawał się być jakby odseparowany od rzeczywistego świata. Mikoto miała bardzo wielkie trudności z tym aby przyznano jej prawo do opieki nad blondynem przez co Naruto na pewien czas został umieszczony w domu dziecka, a później oddany pod opiekę rodziny zastępczej, ale nie chciał tam być, więc uciekł z powrotem do mieszkania, w którym znalazł list. Tym razem znalazł go tam ktoś inny i natychmiast powiadomił opiekę społeczną, która znów umieściła go w domu dziecka. Tak mijały miesiące, a Naruto przestał się w ogóle odzywać. Można by powiedzieć, że gdyby nie ta wiadomość, którą dostał, po tych pięciu miesiącach, najprawdopodobniej jego życie nigdy nie nabrałoby ponownie kolorów. Mianowicie stało się coś niespodziewanego. Przyszła  do niego Mikoto i przytuliła go jak tylko najmocniej mogła i wypowiedziała słowa które odetkały uszy i zdarły klapki z jego zamglonych, zbolałych oczu.
  - Naruto, udało się!! - Wypowiedziała pełna szczęścia. Chwaciła go za ramiona i popatrzyła głęboko w oczy. - Nareszcie możesz być pod moją opieką!
   Blondyn był w takim szoku, że już po prostu nie mógł tego ukrywać. Po bladych policzkach spłynęły mu, tak długo hamowane, łzy ,ale w tym wypadku były to łzy szczęścia. Nareszcie zaczęło się układać.  Mikoto również nie ukrywała swojego szczęścia i razem z chłopcem zaczęła donośnie łkać.

→ ←

   Zadzwonił dzwonek oznajmiający długą przerwę obiadową, ale Naruto był teraz w swoim własnym świecie, przy tych bolesnych chwilach, i dlatego nie był w stanie go usłyszeć. Zauważyła to pewna dziewczyna o długich granatowych włosach i śnieżnych białych oczach. Podeszła do niego i lekko potrząsnęła blondynem.
  - Ej Naruto pobudka! - Powiedziała dość głośno, przez co zdołała przywrócić go do świata żywych. Chłopak popatrzył na nią jeszcze tępym wzrokiem. Nagle oprzytomniał i zobaczył osobę, która sprowadziła go z powrotem na ziemie. Była to ta dziewczyna o tym niezwykle przyjaznym wyrazie twarzy i pogodnych białych oczach . Dziewczyna uśmiechnęła się lekko i oznajmiła mu, że jest teraz długa przerwa.
  - Dzięki - Podparł się łokciami o blat swojej ławki. - Mam pytanie. - Dziewczyna popatrzyła na niego zdziwiona. Ledwo co się w ogolę odzywa, a tu nagle ma jakieś pytanie?
  - Coś się stało? - zapytała nie ukrywając zdziwienia na swojej twarzy.
 - Chodzi o to, że jakoś wyleciało mi z głowy twoje imie... - Popatrzył na nią przepraszająco. - Czy mogłabyś mi je przypomnieć? - Uśmiechnął się lekko. Co u dziewczyny spowodowało szok. Naruto Uzumaki się uśmiechnął? Nie... nie to przekraczało jej najśmielsze wyobrażenia.
  - Hinata... - Patrzyła na chłopaka dalej nie ukrywając zdziwienia.
  - Ładnie. Pasuje do ciebie. - Ponownie się uśmiechnął. Wiedział, że przy niej, tak jak przy Mikoto, może się otworzyć, ale sam do końca nie wiedział dlaczego tak czuje.
  - Dzięki... - Odpowiedziała także lekko się uśmiechając - To ja lecę... - odwróciła się na pięcie i wyszła z klasy. Naruto jeszcze raz, ale tym razem szeroko, się uśmiechnął, kiedy nagle usłyszał dzwonek swojego telefonu dobiegający z jego torby. Otworzył plecak wyciągnął komórkę i odebrał.
  - Słucham ? - Powiedział z charakterystycznym dla siebie oschłym głosem.
  -  Naruto? - odezwał się kobiecy głos w słuchawce.
  - Tak... Coś się stało Mikoto? - Zapytał wstając powoli z ławki i kierując się ku wyjściu z klasy.
  - To znaczy, mam dla ciebie wiadomość... - Głos jej przybrał poważny ton tak, że zdziwiła tym zwykle niewzruszonego chłopaka.
  - Coś się stało?? - Odpowiedział dziwnie zdenerwowanym głosem.
  - Tak. - Powiedziała krótko i stanowczo, co było do niej nie podobne - Twoja matka ona... - zrobiła małą przerwę, a to co usłyszał chłopak spowodowało taki skok napięcia w jego organicznie, że zemdlał i obudził się na podłodze, obok dziewczyny o blond włosach spiętych w wysoki kucyk.
  - O nareszcie się obudziłeś. - Powiedziała z ulgą w głosie. - Coś się stało?
Chłopak dość dobrze znał ową dziewczynę. Była to Ino Yamanaka z równoległej klasy. Podniósł się do siadu i powiedział coś co wstrząsnęło nawet dziewczyną która także dobrze znała jego położenie, ponieważ sama znajdowała się w podobnym i tak samo pewien czas przebywała  w domu dziecka. Chcąc się upewnić, czy dobrze usłyszała, ponowiła pytanie.
  - Co się stało?
  - Moja matka się obudziła.

_______________________________________________

*Rozdział po Updacie (21.12.2015r.)





6 komentarzy:

  1. supeeeerrr o.O masz talent wciągnęło mnie jak mało co ;D Szkoda ,że przerwane w takim momencie a chciałam przeczytać ja zachowa się ino ;3 życzę dużej a wręcz ogromnej weny czekam na next i pozdrawiam !!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :) na prawdę fajnie się zapowiada. Ciekawa jestem czy mama Naruciaka się zmieni... no i moja ulubiona para (NaruHina rządzi!)
    Mam tylko jedną uwagę: jak stawiasz przecinek/kropkę to spacje dawaj po, a nie przed przecinkiem/kropką (słowo[przecinek] [spacja]słowo)
    pozdrawiam cieplutko i życzę weny :)
    ps. jak byś miała ochotę to zapraszam do mnie: naruhina.piszecomysle.pl (może wyłapiesz coś co ja powinnam poprawić ;) )

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem tu nowa xD ale na prawdę super szkoda ,że przerwane w takim momęcie :D ale co tam ide do next

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć jeszcze raz dziękuję za zaproszenie.W sumie to pierwszy rozdział ale ja już czuję, że reszta spodoba mi się jeszcze bardziej. Uwierz mi mało jakie opowiadanie wciąga mnie na dobre i czytam je z chęcią. Pozwolę sobie ciebie zacytować ,,(...) zostaje spodziewaj się mnie!"
    I to tyle na ten czas. Do usłyszenia. ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz i że przeczytałaś te wypociny a co do rozdziału to na początku był on w opłakanym stanie. Kompletny nie wypał, błędy interpunkcyjne itp. ale jakiś czas temu postanowiłam naprawić katastrofę początkowych rozdziałów. Akcja dalej trwa więc proszę nie zdziw się proszę jeśli jakość czytanych rozdziałów po rozdziale nr 5 będzie gorsza :) ale zapewniam, że im dalej tym jest lepiej XD

      Pozdrawiam :)

      Usuń