środa, 13 sierpnia 2014

Rozdział 10


Ayame szła w stronę swojego domu, ale nagle zmieniła zdanie i postanowiła zawrócić. - Może jeszcze dogonię Naruto...- Pomyślała i poszła w stronę z, której jeszcze przed chwilą wracała. Szła jakiś czas, przeszła przez starówkę i później w kierunku w, którym poszedł blondyn. Dziesięć minut później przechodziła obok małego parku przy, którym stanęła jak wmurowana. Jej oczy skierowane były ślepo w stronę ławki pod drzewem. Ruda myślała, że zaraz zemdleje ponieważ strasznie się w niej zagotowało na widok Hinaty dosłownie rzucającej się na Naruto i namiętnie go całującej. W pierwszej chwili chciała tam pobiec i wydrzeć się na tak zwaną przyjaciółkę. Ale przecież ja dopiero dzisiaj go poznałam a oni pewnie kochali się w sobie dość długo...- Pomyślała zasmucona dziewczyna i już miała zamiar odejść gdy usłyszała czyjś głos.
  -Aya gdzie ty się wybierasz?? Zamierzasz z niego zrezygnować??!! - Głos należał jakby do starszej i pewnej siebie kobiety. Co lepsze rozbrzmiewał on w jej głowie ... Dziewczyna nie była jednak tym zaskoczona i w myślach odpowiedziała na pytanie.
  - Tak Mei zamierzam odejść .... I zostawić to tak jak jest.
  - Tchórz z Ciebie dziewczynko!! - Jej głos był groźny i jednocześnie kpiący a po chwili Ayame słyszała już tylko w swojej głowie demoniczny śmiech. Dziewczyna poczuła się poniżona więc zebrała się w sobie i wzięła dwa duże wdechy.
  - Nie jestem tchórzem!!! - Powiedziała już tym razem na głos.
  - Tak a niby kim jesteś?? Może mi powiesz, że w pełni dojrzałą kobietą co???
  - A żebyś wiedziała, że tak !! - Wypowiedziała pewna siebie na głos. Dla wielu ludzi wydawałaby się chora albo obłąkana ponieważ nikt nie wiedział, że właśnie w tej chwili kłoci się że swoim 7* Alter ego ( hehe a to nie znaczy, że jest chora?? :D Dop. Autorki) Ayame była już pewna wygranej ale usłyszała.
  - Nie podnoś głosu smarkulo!!! - Rudowłosa przestraszyła się tego ostrego tonu i z podkulonym ogonem zaczęła przepraszać.
  - Dobra dobra przepraszam Mei - Powiedziała spokojnie pod nosem. - To dlatego, że się zdenerwowałam przecież wiesz, że cię kocham siostrzyczko... - Mówiąc to miała tępy wzrok jakby czarną dziurę.
  - Już się nie gniewam. I po raz drugi się pytam co zamierzasz zrobić z tym fantem. - Dziewczyna jakby pod wpływem tej drugiej odwróciła wzrok na Hinatę przytuloną do Naruto.
  - No nie wiem .... Ale widzę, że oni się kochają ...- Spuściła bezradne głowę w dół - A tak bardzo mi się spodobał - Westchnęła bardzo ciężko i znów popatrzyła na parę.
  - To walc o niego! Walcz na wojnie i w miłości wszystkie chwyty dozwolone!!
  - Ale ja tak nie potrafię a poza tym nie wiem czy to miłość!!
  - To się okaże ! A jak nie chcesz to ja zawalczę za Ciebie.- Powiedziała z entuzjazmem i ucichła. Ayame przymknęła powieki i wzięła głęboki oddech a gdy już otworzyła oczy jej rozmarzony i niepewny wyraz twarzy zniknął, zmienił nie w poważną i pewną minę. - I to rozumiem mała - Uśmiechnęła się podstępnie i wolnym krokiem rozglądając się dookoła ruszyła w kierunku pary siedzącej na ławce. Nagle koło drzewa zobaczyła rudego chłopaka, który dosłownie pożerał tę dwójkę wzrokiem. Zaczaiła o co mu mogło chodzić więc podeszła do niego od tyłu i klepnęła do w ramię. - Chyba nie chcesz ich zamordować co ?? - Parsknęła śmiechem na ck on się odwrócił.
  - Jej narzazie nie... - Powiedział bez żadnych emocji.
  - A jego??
  - Jeszcze nie wiem.... - Rudowłosa popatrzyła na jego rozzłoszczoną minę po czym podała mu dłoń.
  - Jestem Ayame... Ayame Misachi ale mów mi Mei - Chłopak odwzajemnił gest i lekko się uśmiechnął wyglądało to sztucznie ale liczą się dobre chęci.
  - Yuki Rito - Dziewczyna uśmiechnęła się z satysfakcją i wyższością po czym puściła dłoń rudowłosego Rita. - Znasz ich? - Popatrzył na nią z zaciekawieniem.
  - Oczywiście, że ich znam inaczej bym do Ciebie nie podeszła .. - Podniosła jedną brew i popatrzyła na niego jak na idiotę. - Hinata to moja mhmmm przyjaciółka... a jego .. poznałam dzisiaj. - Powiedziała nadzwyczaj chłodno.
  - Twoja przyjaciółka a moja dziewczyna do kurwy nędzy!!!- Rudemu puściły hamulce i znacznie poczerwieniał na twarzy.
Mei przyglądając się mu wpadła na iście szatański pomysł i można by powiedzieć, że jen wyraz twarzy idealnie to oddawała.
  - Wiesz co my rudzi powinniśmy trzymać się razem - zaczęła - Mam dla Ciebie propozycję nie do odrzucenia. - Zachichotała demonicznie na co chłopak się zdziwił.
  - Jaką propozycję?? - Podniósł brwi do góry.
  - Dowiedz się jak teraz ze mną pójdziesz. - Poklepała go po ramieniu.
  - Ale co z nimi ?! - Zaniepokoił się i nerwowo spoglądał raz na Mei raz na osoby na ławce jakby właśnie teraz miał podjąć najważniejszą decyzję w swoim życiu.
  - Jeszcze jest na to czas ... A teraz za mną przystojniaczku. - Złapała Rita za nadgarstek i wyprowadziła go z parku.

***

Szła polną drogą za miastem, wiatr rozwiewał jej długie włosy. Robiło się coraz ciemniej. Chciała dojść jak najszybciej  ponieważ zawsze gdy tędy chodziła napotykała niezbyt fajne osoby. Jedno z najgorszych spotkań pamiętała do teraz. Zdarzyło się to dokładnie sześć lat temu a mimo to pamiętała nawet najdrobniejsze szczegóły.

        Szłam polną drogą w stronę posiadłości dziadków. Pogoda była cudowna. Ciepły wiatr delikatnie muskał moją Skurę i rozwiewał moje krótkie jasno złote włosy. Zewsząd dochodziły do mnie piękne zapachy pól i kwiatów. Nagle coś wyskoczyło z krzaków i poleciało w górę. Przestraszyłam się i upadłam na ziemie. Bardzo mnie to zabolało więc do oczu napłynęły mi łzy, które oczywiście szybko otarłam. Wstałam z ziemi i otrzepałam spodnie. Postanowiłam kontynuować swą wędrówkę więc poszłam dalej. Tego odcinka drogi bałam się najbardziej ponieważ prowadził on przez las. Jak zwykle z duszą na ramieniu weszłam w głąb lasu i poszłam jak dla mnie najkrótszą drogą. Widząc już wyjście z lasu trochę się uspokoiłam i szłam dużo pewniej. Kiedy nagle ,,Coś" a może raczej ,,Ktoś" pociągnął mnie za rękę  do krzaków. Bardzo się przestraszyłam więc głośno krzyknęłam. Odwróciłam głowę w stronę napastnika był to mężczyzna grubo po pięćdziesiątce. Na jego twarzy gościł obleśny uśmiech a oczy były dziwnie rozszerzone. Patrzył na mnie jak na swoją zdobycz, zaczęłam z całych sił wyrywać się z łap tego psychopaty ale jego uścisk jeszcze bardziej się pogłębił. Zaczęłam płakać i wołać o pomoc... Tak ... Ten człowiek okazał się być moim dziadkiem, moim ukochanym dziadziusiem. W tej chwili chciałam tylko aby ktoś go zabił... Mój własny dziadek pedofilem nie do pomyślenia... Zaczął się do mnie przybliżać a ja cofałam się w tył co było bardzo ogromnym błędem ponieważ po chwili wpadłam plecami na stare grube drzewo. Dziadek przycisnął mnie do pnia a ja nadal krzyczałam. W pewnym momencie złapał mnie za szyję i dość mocno zacisnął dłoń. Drugą zaś zaczął ściągać moje spodenki, próbowałam się wyrwać, kopałam go z całej siły ale jakie szanse ze starym gościem ma dziesięciolatka?? W końcu udało mu się i zdjął je a ja czułam się bezradna. Swoją odrażającą twarz przybliżył do mojej i zaczął całować...!  Wolną ręką jeździł po moim udzie. Do teraz gdy o tym myślę robi mi się niedobrze od jego zapachu i ,,smaku" . Wchodził dłonią coraz wyżej aż palcami dotykał moich majtek wtedy właśnie przez chwilę przestał ... całować. Zdobyłam się na to by z całych moich sił krzyknąć pomocy! Za co oczywiście zostałam ukarana mocnym uderzeniem w brzuch. Wtedy wiedziałam już swój koniec. Modliłam się by nie trwało to długo. Gdy nagle zdarzył się cud!!! Ten stary zboczeniec upadł na ziemię i zwijał się z bólu. Najprawdopodobniej dostał mocno w krocze. Ledwo widziałam na oczy i byłam wycieńczona ciągłą walką z tym obleśnym człowiekiem. Zobaczyłam tylko zarys osoby, która mnie uratowała i zemdlałam. Powoli do moich uszu zaczęły dochodzić różne dźwięki oraz głosy. Wzięłam głęboki oddech i poczułam jakby miodową maść??? Z wielkim trudem otworzyłam powieki... Jeszcze nieprzytomna przetarłam oczy, po chwili zaczęło razić mnie nieprzyjemne światło lampy. Rozejrzałam się po pomieszczeniu ale nie przypominało ono żadnego znanego mi do tamtej pory pokoju. Podniosłam się do siadu... Wszystko mnie bolało, to było straszne... Usłyszałam otwierające się drzwi więc odwróciłam głowę w ich kierunku. Do pokoju wszedł chyba w moim wieku czarnowłosy chłopak a w ręce trzymał kubek chyba z herbatą. Kiedy zobaczył, że siedzę na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech. Podszedł do mnie, ukucnął i podał mi kubek z  miętą?? Przynajmniej tak pachniało.
  - Cieszę się, że się obudziłaś...- Powiedział do mnie a ja się chyba zarumieniłam. Upiłam trochę z kubka i rzeczywiście była to mięta. - Jak się nazywasz?? Zadał pytanie i serdecznie się przy tym uśmiechnął.
  - Ja... ja...- Jąkałam się zastanawiając przy tym czy powinnam podać mu moją prawdziwą tożsamość ale nie wyglądał groźnie przynajmniej wtedy.- Ino... Ino Yamanaka- Spuściłam głowę w dół aby nie.zobaczył moich czerwonych policzków. Wtedy ktoś chyba kobieta ? Zawołała z innego pomieszczenia ,,Sasuke!!" . Chłopak wstał przeprosił i wyszedł z pokoju. A ja po raz kolejny się napiłam - Sasuke-kun?? - Po ok pięciu minutach do pokoju znowu wszedł Sasuke? I  znowu ukucnął obok mnie.
  - Jestem Sasuke Ucicha... Miło Cię poznać Ino.
  - N...Na...Nawzajem - Wypowiedziałam z wielkim trudem.- Gdzie ja jestem?? - Zapytałam go i przymknęłam na kilka sekund oczy.
  - Jesteś u mnie w domu... Przyniosłem Cię ty z lasu... Nie musisz już się bać nie stanie Ci się tu żadna krzywda. - Trochę się bałam ale po jakimś czasie zaczęłam się otwierać. Poznałam jego rodzinę mamę, tatę i starszego brata Itachiego. Tamtą nos spędziłam w ich domu a następnego Sasuke zaprowadził mnie pod sam dom w mieście... Od tamtego dnia staliśmy się przyjaciółmi oraz od tamtej pory aż do dzisiejszego dnia nie szłam tą drogą ani do dziadków ani do Sasuke to on przychodził do miasta albo widywaliśmy się na polach... Dobrze wiedział, że mam złe wspomnienia z tego miejsca więc nic mi nie narzucał. A co do dziadka dzięki mamie Sasuke udało się udowodnić mu winę i poszedł siedzieć z czego bardzo się ciesze ale z babcią i tak nie utrzymywałam już kontaktów. I tak zleciały trzy lata i razem z nimi przeminęła nasza przyjaźń zamieniając się w przynajmniej jego do mnie  nienawiść.
 
 Ino doszła do lasu ale nie szła nim tylko skręciła obok. Przeszła kilkadziesiąt metrów aż po chwili ukazał się jej duży dom. Podeszła i zadzwoniła na dzwonek. Drzwi się otworzyły a przed nią stanął Itachi.
  - Hej Itachi jest Sasuke?? - Zapytała lekko się uśmiechając.
  - Ino?? - Bardzo zdziwił się widokiem dziewczyny - Co ty tu robisz??
  - Przyszłam pogadać z Sasuke ... Mogę wejść??
  - Pewnie ... - Chłopak odsunął się od drzwi gestem zapraszając blondynkę do środka. - Jest u siebie - Uśmiechnęła się w podziękowaniu i poszła długim korytarzem w stronę pokoju Sasuke. Stanęła pod drzwiami i lekko zapukała. Chłopak otworzył drzwi i zamarł.
  - Ino??!! Co ty tu do cholery robisz!!??

***

Dwie niczego nie świadome osoby siedziały sobie w parku na ławce śmiejąc się i ciesząc z tego, że są
razem.
  - A pamiętasz jak w liceum razem z chłopakami zamknęliśmy was na WF w składziku ? - Zaśmiał się bardzo głośno.
  - Tak doskonale to pamiętam... Byłyśmy wtedy we trzy... Popłakałam się  ...
  - Wiem ale cię przeprosiłem... - Zrobił smutną minę a kobieta się zaśmiała.- Byliśmy wtedy najlepszymi przyjaciółmi. - Westchnął ciężko.
  - Pamiętam... Kakashi powiedz mi czym się zajmujesz?? - Mężczyzna zdziwił się, że Mikoto musiała zapytać go właśnie o to.
  - Ja... Ja... Jestem nauczycielem. A ty?
  - Ja pracuje jako kelnerka. - Powiedziała po czym nastała chwila ciszy.
  - Mika co zamierzasz zrobić z Naruto??
  - Jeszcze nie wiem ale na sto procent nie zamierzam go porzucić. A w ogóle jak Kushina wyjdzie ze szpitala to automatycznie opieka przechodzi na nią.
  - To może lepiej by było jakby stamtąd nie wyszła.
  - Przestań ... Co ty mówisz...
  - Prawdę
  - Dobra koniec tematu. A w ogóle to jest już strasznie późno wracam do domu ale nie musisz mnie odprowadzać. - Kobieta wstała z ławki szybko pocałowała Kakashiego na pożegnanie i pobiegła w stronę domu jakby ktoś ją gonił.


5 komentarzy:

  1. Rozdział jest świetny... szkoda że nie było w nim, Naruto ani Hinaty, ale nie jestem zły.
    Co do Mei i Rito, nie podoba mi się że będą współpracować, oraz to co planuje Mei.

    Pozdrawiam i życzę weny oraz czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  2. hahaha no nieźle ;P Tego się nie spodziewałam ... Aya ma podwójną osobowość xD i czemu mówi do niej siostrzyczko ??? WTF ?? Hheehe po tym wczorajszym odc naruto nic mnie już nie zaskoczy skoro Sasuke chce zostać Hokage ? O.O No tak się uśmiałam z siostrą .... Co prawda to prawda szkoda, że nie było Naru i Hiny ale w następnym będzie Jak obiecałaś :P Jestem bardzo ciekawa po co Ino poszła do Sasuke.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, nie mam weny na komentarze, więc napiszę tylko, że przeczytałam i mi się podobało :) pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O>O Boskie <3 xD Najbardziej podobał mi się fragment z Ino w pierwszej osobie ;) czekam na więcej i dużo weny życzę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem ciekawa czemu Sasuś tak się wnerwił na widok Ino *u*

    OdpowiedzUsuń