piątek, 17 października 2014

Rozdział 17


Hejoo ^^ i tak to jest już siedemnasty rozdział, trochę mało akcji ale jest o Naru i jego mamie i o rodzince Hinatki, życzę miłego czytania :P

------------------------------------------------------------------------------

  - Powiesz mi co się stało i dlaczego nie jesteś w szpitalu? -Niebieskooka popatrzyła na syna i leciutko się uśmiechnęła. - Czy mówiłam ci jak bardzo cię kocham? - Zapytała i położyła mu dłoń na policzku. Chłopak był tak zdziwiony, że nie mógł wypowiedzieć ani słowa. -Czyli jednak nie mówiłam? -Zapytała bardzo zdziwiona. Nagle Naruto oprzytomniał.
  - Mówiłaś... parę razy -Czerwonowłosa uśmiechnęła się szeroko i pogłaskała chłopaka po włosach.
  - Jesteś taki podobny do ojca... -Westchnęła. - Takie same włosy... -Chłopak popatrzył na nią jak na obłąkaną a ona dale głaskała go po włosach.
  - Mniejsza o to... teraz powiedz mi czemu nie jesteś w szpitalu i czemu płakałaś klęcząc na ziemi...? - Teraz to ona popatrzyła na niego krzywo i zaczęła się zastanawiać. - Ja... ja... nie wiem... Nie pamiętam niczego takiego...


------------------------------

  - Co? - Blondyn rozszerzył oczy do granic możliwości - Jak to? ... Nie pamiętasz? ... - Kobieta przechyliła głowę na bok i lekko się uśmiechnęła. - A co pamiętasz?
  - Hmm... Pamiętam że... Byłam dzisiaj po południu w aptece... i kupiłam tabletki nasenne... a ty byłeś od rana w szkole...
  - A. A powiesz mi ile ja mam lat? -Zapytał z przestraszonym wzrokiem.
  - Jak to? ... Nie wiesz ile masz lat? Przecież trzynaście... - Kobieta zrobiła zamyśloną minę, a chłopak zaczął się coraz bardziej denerwować. - Nie... Czekaj czekaj... ty masz szesnaście lat! - Naruto odetchnął z ulgą i lekko się uśmiechnął.
  - Na pewno nic nie pamiętasz? -Zapytał ponownie a czerwonowłosa przygryzła lekko dolną wargę i przymknęła jedno oko.
  - Hmm... Wyszłam dziś po południu... nie rano ! z domu poszłam do ap... pochodzić po mieście... i weszłam do parku... yyy -Nagle niebieskooka otworzyła szeroko oczy i złapała się za głowę. - Minato !! - Powiedziała bardzo głośno. - Tak ... tak już wszystko pamiętam!! Trzy lata temu zapadłam w śpiączkę, obudziłam się tydzień temu... i wczoraj mnie wypisali ! ... Tak tak już pamiętam. Szłam parkiem i zaczęłam myśleć o twoim ojcu, a później stało się ze mną to co już widziałeś!
  - Mamo... mamo spokojnie -Położył jej dłoń na ramieniu. -Powoli. -Zaśmiał się a ona szeroko się uśmiechnęła i już tym razem powoli zaczęła mówić.
  - Wyrosłeś synku... dobra dziewczyna z tej Mikoto.
  - Bardzo dobra ! - Powiedział głośno się śmiejąc. - Cieszę się, że cię wypisali mamo teraz możemy zacząć wszystko od nowa...
  - Prawda.
  - Yyy... mamo... mam takie pytanie... wiem, że może być niewygodne ale ja po prostu chcę i muszę to wiedzieć ! -Jego ton stał się bardzo poważny, a Kushina zaczęła się zastanawiać o co może mu chodzić. - Chcę dowiedzieć się jak umarł tata. - Powiedział stanowczo.
  - Naruś... czy naprawdę musimy mówić o tym teraz? - Odpowiedziała wymijająco. - To nie jest fajny temat... - Chłopak gwałtownie wstał z kanapy i wzrokiem mordercy popatrzył na Kushine.
  - Zawsze mówiłaś "To niewygodny temat" albo " Powiem ci kiedy indziej" albo "Jesteś za mały" Otóż mamo nie jestem za mały mam już szesnaście lat i mam prawo wiedzieć jak zmarł mój ojciec ! - Kobieta wzięła głęboki oddech i głośno wypuściła powietrze. 
  - No dobrze... skoro chcesz wiedzieć to ci powiem. - Naruto z powrotem zajął swoje miejsce na kanapie i zaczął uważnie słuchać tego co niebieskooka ma mu do powiedzenia.
  - No więc miało to miejsce dziesięć lat temu trzy tygodnie po twoich szóstych urodzinach czyli dokładnie 31 października. Szłam z twoim ojcem przez miasto, zaczynało się już robić ciemno, ale nie przejmowaliśmy się tym tylko dalej szliśmy tym samym wolnym krokiem. Weszliśmy w zaułek, który był skrótem do domu, kiedy nagle coś chwyciło mnie za nogę. Przewróciłam się i zobaczyłam czarną rozmazaną postać. Jego twarz stawała się coraz bardziej wyraźna i już po chwili wiedziałam, że jest to osoba, którą znałam zanim poznałam twojego ojca... czyli dokładnie z czasów liceum, a uwierz mi nie były to lata mojego życia, które chciałabym zapamiętać. Zaczęłam krzyczeć a Minato od razu zaczął stawać w mojej obronie. i wtedy padły słowa "Odsuń się a może wtedy cię nie zabije." Próbowałam wstać z ziemi ale on wyciągnął broń i kazał mi tam zostać. Posłuchałam ponieważ bałam się, co było chyba oczywiste. Wtedy twój ojciec podszedł do napastnika i go zaatakował, ale ten nie pozostał dłużny, rzucił się na niego i przygniótł go do ziemi . Szybko wstałam  i zaczęłam ich od siebie oddzielać. Nagle napastnik odsunął się od Minato i wycelował we mnie, a ja zaczęłam płakać. Pogodziłam się już z tym, że umrę i wtedy powiedział "Zapłacisz teraz za swoje grzechy szmato"  pociągnął za spust. Zamknęłam oczy i usłyszałam głośny huk, ale nic się nie stało. Otworzyłam oczy i zobaczyłam go na ziemi całego we krwi. Był to dla mnie tak wielki cios, że zaczęłam krzyczeć na całe gardło co spowodowało ucieczkę tego pieprzonego mordercy. Upadłam na kolana, podniosłam go trochę, mocno przytuliłam i zaczęłam mówić "Minato nie opuszczaj mnie wszystko będzie dobrze tylko mnie nie zostawiaj !!!". Nagle usłyszałam jego szept " Kushina zaopiekuj się Naruto proszę nie pozostało mi już dużo czasu... Pamiętaj, że bardzo was kocham..." dokończył zdanie i odszedł.  

    Krwisto włosa z czasem gdy zagłębiała się w opowieść robiła się coraz bardziej smutna i zaczęła bardzo głośno łkać jakby przeżywała to wszystko jeszcze raz na nowo, z oczu Naruto także zaczęły płynąć łzy jakby widział dokładnie całe zajście. Delikatnie przybliżył się do matki i mocno przytulił.
  - Mamo nie płacz ... to już stare dzieje... - Powiedział z wyraźnym szlochem.
  - Może i stare ale to wszystko moja wina !! - Odpowiedziała z takim samym smutkiem. - Nienawidzę dna w którym poznałam tego człowieka  !!! - Krzyknęła i zaczęła się cała trząść. - odebrał mi moje całe życie !! -Blondyn mocniej objął mamę a ona zrobiła to samo.
  - Nie odebrał ci wszystkiego ... masz jeszcze mnie... Ja nigdy, przenigdy cię nie opuszczę.
  - Tyle dobrze ! Gdyby tobie coś zrobił to nigdy nie mogła bym sobie wybaczyć. ... Kocham cię najbardziej na świecie syneczku. - Pogłaskała go po policzku.
  - Ja też cię kocham mamo...


***

Dwie białookie dziewczyny doszły do domu i od samego progu zobaczyła ich matka.
  - Hej dziewczynki jak tam w szkole?? - Zapytała i szeroko się uśmiechnęła. Hanabi szybko zrzuciła buty, pobiegła i przytuliła kobietę.
  - Oj Hanabi do to za okazja ? - Pogłaskała szatynkę pod włosach. Hinata Powiedziała tylko oschłe "Ohayo" i wyminęła czarnowłosą. - A ją co znowu ugryzło??- Powiedziała spoglądając na młodszą córkę.
   - Jak to co ?? Miłość... - Zaśmiała się i pobiegła za siostrą. 

Biegła na boso po zimnej i skrzypiącej drewnianej podłodze, spoglądając na wiszące na ścianach zdjęcia i obrazy przedstawiające ród Hyuuga. Nagle przed jej oczami pojawiło się tak dobrze jej znane zdjęcie. Zatrzymała się i lekko uśmiechnęła.
     Na obrazie znajdowało się pięć osób stojących obok siebie. Brązowowłosa wędrowała wzrokiem po każdej z postaci powoli od prawej strony. Pierwszy stał ojciec Hiashi głowa rodziny obok niego niski brązowowłosy chłopiec (Neji), który jest synem zmarłego brata głowy rodziny Hizashi'ego, dalej Hanabi, matka dziewczynek i w końcu krótko obcięta Hinata, która stała odsunięta od wszystkich, a jej mina wskazywała na to, że nie ma zamiaru stać koło tych ludzi. Brązowowłosa razem ze swoim starszym o cztery lata kuzynem byli uśmiechnięci od ucha do ucha, zresztą tak samo jak dwie pozostałe osoby. Od tamtego czasu Hinata już była raczej odsunięta od rodziny, można by było nawet powiedzieć, że nie czuła się jej częścią. Owszem kochała ich wszystkich ale do rodziców, a szczególnie do matki nie była przywiązana, byli jej po prostu obojętni. Hanabi podeszła bliżej i przejechała palcem po zdjęciu. 
  - Hinata... - Wyszeptała, a jej twarz posmutniała. - Dlaczego się od nas odsunęłaś? Od twoich rodziców... dlaczego? Co takiego ci zrobili? - Dziewczyna odsunęła się od ściany i znów zaczęła biec chłodnym korytarzem. Rodzina Hyuuga mieszkała w bardzo dużej posiadłości urządzonej w staro Japońskim stylu idealnie pasującym do prawdziwego usposobienia jej właścicieli.Tylko pokoje sióstr i Nejego były "żywe". W rezydencji było bardzo dużo poplątanych korytarzy poprzecinanych ze sobą niczym labirynt, więc łatwo można było się tam zgubić. 
     Białooka wbiegła po schodach na pierwsze piętro. Przebiegła obok swojego pokoju i już teraz powoli szła w stronę drzwi od sypialni Hinaty. Zapukała parę razy, ale nikt nie odpowiadał więc pociągnęła za klamkę i powoli weszła do środka.
  - Przepraszam... - Powiedziała i zaczęła rozglądać się po obszernym żółtym pokoju. Weszła w głąb pomieszczenia, ale granatowowłosej w nim nie było. Szybko wyszła z pokoju nie zamykając drzwi i pobiegła na następne piętro, gdzie znajdowały się pokoje służby. 
     Hanabi skręciła w bardzo wąski i krótki korytarzyk prowadzący w stronę strychu. Stanęła w ślepym zaułku i chwyciła stojące obok typowe dla Japonii drewniane krzesło. Stanęła na nim i otworzyła znajdującą się nad jej głową klapę prowadzącą na poddasze. Wyciągnęła z góry drabinkę, po której od razu wspięła się na górę, gdy znalazła się już w docelowym miejscu wciągnęła drabinkę i zamknęła klapę, następnie stanęła na równe nogi i rozejrzała się po ciemnym pomieszczeniu. Oczom jej ukazała się stara, ogromna szafa, za którą rozchodziło się żółte światło najprawdopodobniej od świeczki. Dziewczyna podeszła bliżej i zobaczyła duży, brudny sprężynowy materac na którym siedziała zwinięta w kulkę, oparta o ścianę starsza białooka. 
  - Hina... - Czternastolatka podeszła do materaca i usiadła obok siostry. - Wiem, że nie lubisz gadać z rodzicami, ale mogła byś nie ignorować mamy... przecież się stara... - Położyła jej dłoń na ramieniu.
  - Ale o co ci chodzi? -  Powiedziała z wyrzutem i podniosła głowę.
  - Ignorujesz mamę. 
  - Ona całe życie mnie ignorowała...! - Krzyknęła - Najchętniej by się pewnie mnie pozbyła... - Zrobiła obrażoną i jednocześnie wściekłą minę.
  - Tak... jasne... mamę krytykujesz, a ojca już nie, i z nim normalnie rozmawiasz... - Hanabi popatrzyła na siostrę ze złością. - Przecież to mama zawsze nas broniła przed ojcem, kiedy coś narozrabiałyśmy... a nie odwrotnie, to mama poświęca nam więcej uwagi i czasu... dlatego nie mów, że całe życie cię ignoruje !
  - Dla niej nasze uczucia nie mają znaczenia, jesteśmy jej tylko kulą u nogi ! - Krzyknęła - najprawdopodobniej byłam tylko wpadką niechcianym przypadkiem, dlatego tak bardzo mnie nienawidzi !! - Wrzasnęła jeszcze głośniej a Hanabi wzięła  zamach i mocno uderzyła siostrę w policzek, pozostawiając czerwony ślad. Hinata złapała się szybko za bolące miejsce i ze strachem w oczach spojrzała prosto we wściekłe oczy młodszej Hyuuga.
  - Nigdy więcej nie waż się mówić takich rzeczy o mamie!! ZROZUMIAŁAŚ!! - Dziewczyna krzyczała, a jej oddech był bardzo nierówny. - zachowujesz się jak rozwydrzony bachor!! Nigdy niczego ci w  życiu nie zabrakło... a kogo to zasługa? Mamy i Taty!!! Więc jeszcze raz powiesz przy mnie złe słowo na któregokolwiek z rodziców to przysięgam ci nie ręczę za siebie ! - Powiedziała groźnie,  wstała odwróciła się plecami i zeszła ze strychu pozostawiając samą, już teraz zapłakaną białookom. 

***

Brązowowłosa szła korytarzem przecinającym się z salonem i usłyszała coś dziwnego. Podeszła bliżej i odsunęła lekko przesuwane drzwi. Zajrzała do środka i zobaczyła siedzącą na kanapie mamę, która aktualnie coś czytała. Podeszła bliżej, ale kobieta jej nie zauważyła więc usiadła obok. 
  - Mamo... - Powiedziała przeciągle, a czarnowłosa się wzdrygnęła.
  - Jejku Hana... nie strasz mnie tak ! - Powiedziała i położyła dłoń na klatce piersiowej. - Coś się stało??
  - No... Hinata ostatnio dziwnie się zachowuje... - Dokończyła i spuściła wzrok.
  - Ostatnio? Jak dla mnie zachowuje się tak od zawsze... - Hanabi podniosła oczy i zmierzyła kobietę wzrokiem.
  - Czy ty ją kochasz? - Zapytała z powagą. Kobieta wytrzeszczyła oczy z niedowierzaniem.
  - Co to za pytanie?? Przecież to oczywiste, że ją kocham! - Powiedziała lekko podenerwowana. 
  - A powiedziałaś jej to kiedyś?! - odpowiedziała takim samym tonem. W tym momencie czarnooka zaczęła dziwnie często mrugać oczami. - No odpowiedz ! - Białooka zaczęła ją popędzać. 
  - J-ja... dawno temu... bo nie było okazji... - Hanabi zrobiła bardzo zdziwioną minę i wstała z kanapy. 
  - Co takiego?  To teraz musi być okazja żeby powiedzieć po prostu "Kocham cię córeczko" ?? - Dziewczyna popatrzyła na matkę z litością i pokiwała głową z dezaprobatą. - Dlaczego masz problem by zbliżyć się do niej? Jakby na to popatrzeć od jej strony to mogłabym wywnioskować, że kochasz Nejego bardziej od niej. - Brązowowłosa dokończyła zdanie a czarnowłosa gwałtownie wstała.
  - To nie prawda !! - Krzyknęła - Neji to jedno a Hinata jest moją córką czy tego chcę czy nie i tak pozostanie. Poważnie ile ty masz lat żeby dyktować mi jak mam ją wychowywać i jak ja mam się zachowywać wobec niej czy Neji'ego ? - Kobieta prychnęła z pogardą niczym niedojrzała gimnazjalistka i odwróciła głowę. 
  - Ja ci mamo niczego nie dyktuje ... Ja po prostu chcę by moja siostra cię pokochała... a nie gardziła tobą jak teraz... - Dziewczyna zaczęła się trząść i przygryzła dolną wargę. 
  - Pokochać to ona może przyszłego męża, a mnie ma szanować... - Odpowiedziała wyniośle. - Czternastolatka zaczęła coraz bardziej drżeć, a w jej wnętrzu aż się gotowało. Spojrzała po raz kolejny na (jak dla niej) żałosną minę matki i pękła.
  - Hinata ma racje jesteśmy Ci tylko kulą u nogi!! Prawdopodobnie najchętniej byś się nas pozbyła albo w ogóle nas nie urodziła.!! Nienawidzisz nas wszystkich! Jesteś zarozumiała i zbyt pewna siebie !  Naprawdę nie rozumiem dlaczego ? Kocham cię, a ty mnie nie szanujesz, choć sama tego wymagasz, pomiatasz mną i Hinatą jak jakimiś brudnymi szmatami ! Może i poświęcasz "nam" więcej czasu niż ojciec, ale wszystko co robisz jest sztuczne!!! Przyznaję broniłam cię przed Hinatą, ale widzę, że niepotrzebnie !!! Jeśli chcesz zasłużyć na nasz szacunek to najpierw miej go do nas, a przede wszystkim dla twojej pierworodnej córki ! Zastanawiam się jak to by było gdybyś od nas odeszła i został by z nami tylko tata...! - Brązowowłosa krzyczała wymachując rękami we wszystkich kierunkach, ale najwidoczniej powiedziała za dużo ponieważ po chwili znalazła się na podłodze z piekącym policzkiem. 
  - Nigdy więcej tak do mnie nie mów !! Zrozumiałaś smarkulo?!  - Popatrzyła na córkę z pogardą. - Może faktycznie było by lepiej gdybym się was pozbyła! 
  - Nienawidzę cie ! - Krzyknęła na całe gardło, z jej białych oczu zaczęły płynąć łzy, szybko podniosła się i wybiegła z pomieszczenia. 
        Biegła przed siebie korytarzami nie zwracając uwagi na inne osoby czy przedmioty nie liczyło się dla niej teraz nic. Skarcała się ciągle w myślach za to co powiedział i zrobiła Hinacie. Tym razem mogła całkowicie zrozumieć jak granatowowłosa się czuje. Biegła dale powtarzając sobie w myślach "nienawidzę jej, nienawidzę jej", aż dobiegła do swojego pokoju. Szybkim ruchem otworzyła drzwi, a zamykając je głośno trzasnęła. Pierwsze co zrobiła to rzuciła się na łóżko twarzą w poduszkę i zaczęła żałośnie łkać. Nagle usłyszała donośne pukanie niepodobne do żadnego, które często słyszała. 
  - P-proszę ! - Wyjąkała. Drzwi się otworzyły i po chwili mogła zobaczyć masywną sylwetkę swojego ojca. Podniosła się i zaczęła nieudolnie ocierać łzy. - P-przepraszam... t-tato już nie będę płakać... - Powiedziała żałośnie, dalej łkając i próbując ukryć napływające łzy. 
  - Co się stało.? - Zapytał podchodząc do łóżka córki, a ona usiadła i popatrzyła mu prosto w oczy.
  - Mama... mama się stała tato! - Białooka zacięła usta i ponownie zaczęła ocierać oczy. Hiashi usiadł obok brązowowłosej i położył jej dłoń na ramieniu.
  - Nie jest idealna wiem to... ale mimo wszystko kocha was wszystkich tak samo...
  - Powiedziała mi, że może naprawdę powinna się nas pozb-być ! 
  - Mówiła, mówiła dużo rzeczy mówiła... kiedy była jeszcze w ciąży z Hinatą tak narzekała, że nie chce jej bo będzie miała rozstępy, spuchnięte nogi... jejku ile ja się tego nasłuchałem... ale kiedy zaczął jej rosnąć brzuch i mała zaczęła kopać była tak szczęśliwa jak już później chyba nigdy. Naprawdę kiedy urodziłaś się jeszcze ty to byliśmy tak bardzo szczęśliwi... Mama mówi takie rzeczy pod presją, stresem dlatego nie możesz brać wszystkiego do siebie... 
  - Może i tak, ale to bardzo boli... bolą mnie jej słowa. - Dokończyła i ponownie się popłakała. - P-przepraszam t-to tak samo...
  - Nie musisz ukrywać smutku kochanie... - Powiedział i lekko się uśmiechnął. Dziewczyna już nie mogła wytrzymać i mocno wtuliła się w tors Hiashi'ego, a on ją obiął. 

---------------------------------------------------------------------------------

Dobra dobra nwm czy się podobało ... trochę się rozpisałam i z deczka namieszałam w rodzinie Hyuuga xD Mówiłam, że nie lubię sielanki...  Tak czy siak niech zostanie tak jak jest :)  Następny rozdział w przyszły piątek ;> heh jak się uda to w tym miesiącu dojdziemy do 19 rozdziału ;) Pozdrawiam ;*



 ~*~*~



6 komentarzy:

  1. mało Akcji ?? Kobito tu stało się więcej niż przez ostatnie trzy rozdziały :D Nie no może troche przesadziłam, ale trudno xD No więc tak rozdział bardzo mnie wciągnął, choć na początku przestraszyła mnie jego długość ... No po tobie się tego nie spodziewałam :D co dalej główną postacią była tu Hanabi więc co do niej ... Irytuje mnie to, że tak "Naskoczyła"( dosłownie i w przenośni ) na Hinate, a później sama krzyczała do matki "nienawidzę cię" xD Hipokryta ... biedna hinatka niech teraz ta dziewczynka ją przeprosi ^^ Następnie śmierć Minato... no nie postarałaś się xD Wiem to z tego, że w starym op o tym typie i jego siostrze tam morderstwo było takie realne, że z chęcią przeczytała bym je jeszcze raz :) Ale i tak nie było źle ... Hmm... Ciekawi mnie dlaczego ta matka jest taka wredna... heh to prawda, że nie lubisz jak to ostatnio nazwałaś "Happy Ending" :> Mo to w pewien sposób swój urok ;p A konkretnie jest nieprzewidywalne ^_^ Dobra sama się dziwie z długości tego komentarza ale jak jest długie i dobre op to i zasługuje na długi komentarz ;P Moja ocena to 8/10 czyli Jest Good ;D Pozdrawiam i oczywiście czekam na następny rozdział ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż się poryczałam... Bardzo mi się podobało. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Pozdrawiam cieplutko, życzę dużo weny i wolnego czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. chyba pierwszy blog, w którym to mama Hinaty jest zła a nie ojciec ;o
    rozdział bardzo dobry, potwierdzone info haha ;D
    czekanie tydzien na następny na pewno nie będzie łatwe ;>

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdzial swietny...jaak wszystkie inne...nwm co jeszcze napisac wiec zycze wenyyyy :-P I czekam na next

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jej ... twoje komentarze mnie powalają ... tyle w mich pasji XD hehe <3

      Usuń
  5. A teraz moje ukochane..... 18 ROZDZIAŁ BENDZIE !!!!!!! (>3<)

    OdpowiedzUsuń