niedziela, 12 lipca 2015

Rozdział 24


No i mamy 2 rozdział od mojego powrotu. hehe tym razem punktualnie ^_^
Miłego czytania :P ps. Na dzisiaj przygotowałam jeszcze taki mały One shot, ale tematyką zupełnie nie jest on związany z Naruto. Taka próba... :D Znaleźć można go albo w archiwum bloga, albo w etykietach > One Shoty <   albo po prostu kliknij w ten link >Wspomnienia licealisty<

---------------------------------------------------------------------------------------------

     Blondynka o niebieskich oczach wraz ze swoim bratem bliźniakiem szli przez miasto w kierunku swojego domu plotkując i śmiejąc się z wszystkiego co zobaczyli na ulicy. Jednakże Ino nadal miała złe przeczucia. Niby wczoraj podczas ich wypadu do kina nic się nie stało, ale jednak nikt nie mówił, że to musiało stać się wczoraj.
    - Ino coś się stało? - Zapytał prosto z mostu Deidara
    - No... w sumie to raczej nic takiego. - Uśmiechnęła się szeroko mając nadzieję, że nie będzie już drążyć tego tematu. Nie chciała go zamartwiać, przecież sam ma swoje problemy. Niby po co mu jeszcze jej.
   - Kochana przecież nie jestem głupi. Wiem, że jeżeli moja siostrzyczka nagle przestaje się bez powodu śmiać to znaczy, że coś jej leży na żołądku. - Przerzucił jej rękę przez ramię i kontynuował. - No to słucham co ładniejszej wersji mnie leży na sercu. - Zaśmiał się lekko.
   - To nie tak, że mam jakiś kłopot... Czuje po prostu, że stanie się coś złego...
   - Nie koniecznie tobie. 
   - No tak... ale martwię się o Hinate i Naruto - Powiedziała smutnym głosem i skierowała wzrok na chodnik.
   - O kogo? - Zapytał zdziwiony. Pierwszy raz usłyszał te imiona, więc nie wiedział dlaczego jego siostra martwi się o jakiś nieznajomych. 
   - Moi przyjaciele. 
   - Masz przyjaciół, których ja nie znam?! - przystanął i spojrzał na siostrę bardzo zdziwionym wzrokiem. 
   - Nie musisz wiedzieć o mnie wszystkiego. - Zaśmiała się i klepnęła blondyna w ramie. -  Chodzi o to, że Hinata jest na coś tam chora... podobno to bardzo poważna choroba... a Naruto ma problemy rodzinne. Ogólnie nie tylko rodzinne w ogóle ma problemy z odnalezieniem się w normalnym środowisku. Jego mama ostatnio wybudziła się z trzyletniej śpiączki i kto wie jakie problemy to mogło przynieść. - Westchnęła i poprawiła swoje długie włosy w słonecznym odcieniu, które zwykle nosiła związane w koński ogon, ale dziś akurat swobodnie opadały na jej plecy.
   - No dobra mniej więcej czaje o co chodzi, ale dlaczego się o to tak bardzo martwisz? Co ma być to będzie i nic na to nie poradzisz, choćbyś i chciała nic nie poradzisz.
   - Nie masz za grosz empatii  Dei... Spróbuj wczuć się w ich ciężkie położenie.
   - Nie... raczej podziękuje.  To ty jesteś od zamartwiania się , a ja od działania. Hehe, w końcu co dwie blond łepetyny to nie jedna. - Dokończył i uśmiechnął się bardzo szeroko.
   - Bardzo zabawne debilu. Gratuluje spostrzegawczości... - Odpowiedziała na zaczepkę i popatrzyła w inną stronę. - Hinata? - Dziewczyna nie mogła uwierzyć, że chwile temu o niej rozmawiała, a teraz widzi ją jak idzie w jej kierunku. - Hinata! - Krzyknęła i zaczęła machać w jej stronę.
      Granatowowłosa szła chodnikiem trzymając telefon w ręce, gdy nagle zobaczyła machającą w jej stronę Ino. Na widok tej wiecznie uśmiechniętej dziewczyny białooka wprost nie mogła się nie uśmiechnąć. Szła dalej w jej kierunku i teraz mogła już dostrzec, że dziewczyna nie jest sama. Jest z nią jakiś bardzo podobny no niej blondyn. gdy młoda Hyuuga zaczęła coraz bardziej się do nich zbliżać niebieskooka z prędkością światła podleciała do niej i mocno przytuliła, czym niesamowicie zdziwiła Hinate.
   - Jak się cieszę, ze nic ci nie jest.
   - Yyymmm.... Ino... czy byłabyś tak łaskawa i mnie puściła?
   - Sorki. - Zaśmiała się serdecznie i odkleiła od dziewczyny. Odwróciła się do tyłu i gestem ręki przywołała Deidare. - Hinata nic ci nie jest prawda? - Zapytała niepewnie.
     Hinata nie wiedziała co jej powiedzieć. Niby teraz nic jej nie było, ale ogólnie zbyt dobrze nie było. Powiedziała już chyba wszystkim swoim znajomym o swojej chorobie, ale w sumie nie zdradzała żadnych szczegółów. Do tego wszystkiego te wczorajsze i dzisiejsze utraty przytomności... a tak naprawdę nie wiedziała o co chodzi blondynce. Co miałoby jej niby być? był jakiś wypadek w okolicy jej domu czy co? 
   - A co miałoby mi być?
   - Po prostu pytam czy dobrze się czujesz, bo mam od wczoraj strasznie złe przeczucia i wiesz... - Nie dokończyła ponieważ Blondyn bez żadnych przeszkód wszedł jej w słowo zwracając na siebie całkowita uwagę granatowowłosej.
   - Nie wmawiaj jej jakiś głupot Ino. I tak pewnie ją to niewiele interesuje.
  Białooka popatrzyła na chłopaka i odniosła wrażenie, że on i Ino są do siebie zniewalająco podobni. Nawet uczesanie się zgadzało długie rozpuszczone proste blond włosy, długa grzywka przysłaniająca jedno oko... tyle tylko, że jedno miało grzywkę na prawym, a drugie na lewym oku. Dziewczyna nie mogła wykrztusić z siebie żadnego słowa, a blondyn chwile później także zaczął się jej dokładnie przyglądać. 
   - Hinata, to Deidara mój brat bliźniak. - Wskazała palcem. - Kiedyś chyba coś wspomniałam o tym idiocie, prawda?
   - Bardzo możliwe. - Odpowiedziała i wystawiła ku niebieskookiemu dłoń. - Hinata Hyuuga miło poznać. - Uśmiechnęła się serdecznie, a chłopak odwzajemnił gest.
   - Deidara Yamanaka ... wzajemnie.
   - Gdzie tak pędzisz Hinata? 
   - Do Naruto... wiesz nie odbiera telefonu i zaczęłam się o niego martwić. Kto tam wie co mogło się stać. - Pokręciła z dezaprobatą głową. - Same problemy od wczoraj... - Zaśmiała się lekko. - No nic uciekam, bo nie mam zbyt wiele czasu. Do zobaczenia.
   - Cześć. - Odpowiedzieli razem i zaczęli patrzeć na oddalającą się od nich dziewczynę. 
    
→ ←

   - Naruto... Jak się czujesz? - Zapytała troskliwym głosem niewielka blondynka, spoglądająca do jego pokoju przez lekko uchylone drzwi.   - A jak myślisz? - Cicho odpowiedział pytaniem na pytanie i popatrzył w jej stronę. - Co tak się czaisz za tymi drzwiami...? Wejdź. Przecież nie gryzę. - Uśmiechnął się lekko, ale Yoake doskonale widziała ból w tym udawanym uśmiechu.
   Dziewczyna wolno weszła do niebieskiego pokoju i usiadła na krześle obok łóżka chłopaka, które najprawdopodobniej zostawiła Mikoto. Szesnastolatek miał przekrwione oczy a pod nimi bardzo duże sińce. Blondynce od razu przypomniały się jej ciężkie chwile po śmierci ojca. Ale Naruto po utracie matki nie miał kompletnie nikogo, a teraz stracił ją po raz drugi i to do tego nie ma gwarancji, że przeżyje.
   - No wiesz... nie wyglądasz za dobrze... i w sumie się nie dziwię.
   - Nie wiem co mam ci na to odpowiedzieć... - Powiedział i oparł się plecami o ścianę. - Po raz kolejny moje życie straciło sens. Jak myślisz, jak wygląda taka osoba?
   - Myślę, że tak samo jak ty teraz... - Uśmiechnęła się lekko. - Wiesz... dwa lata temu zmarł mój ojciec. Wtedy myślałam, że już nigdy się po tym nie pozbieram, ale jednak jakoś mi się udało.
   - Wiesz... Mój ojciec nie żyje a trzy lata temu moja matka zapadła w śpiączkę. Wtedy po raz pierwszy zdałem sobie sprawę, że w moim życiu niema już nikogo, kto mógłby być blisko mnie. Wtedy właśnie spotkałem Mikoto. Po długim czasie nareszcie udało się jej postawić mnie na prawie równe nogi. Jakiś czas temu zacząłem zadawać się z ludźmi z mojej klasy i nareszcie pomyślałem, że może jednak to nie koniec i będę mógł wieść normalne życie. Potem obudziła się moja matka. Z początku myślałem, że to tylko przysporzy mi bólu, ale zaczęliśmy się dogadywać. - W oczach chłopaka ponownie zagościły łzy, które od razu zaczęły spływać po jego zaczerwienionych policzkach. - Myślałem... myślałem, że uda nam się rozpocząć wszystko na nowo, ale... ale teraz jest już prawdopodobnie za późno... - Dokończył zdanie całkowicie rozbity.
   Blondynka nie wiedziała co ma powiedzieć. Poczuła się trochę winna temu wszystkiemu, a zna go przecież od niecałego tygodnia. Już miała zamiar wstać, kiedy nagle zadzwonił telefon blondyna. Chłopak wziął go i nie patrząc kto to odrzucił połączenie i wyłączył komórkę. 
   - Czemu nie odebrałeś? - Zapytała zdziwiona. - Może to coś ważnego...
   - Nawet jeśli to i tak na nic bym się nikomu nie przydał. 
 Blondynka pokiwała głową i podniosła się z krzesła. Ostatni raz jeszcze spojrzała na niebieskookiego po czym wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi.


→ ←

     Po około piętnastu minutach była pod drzwiami chłopaka, który nie dawał kompletnie żadnych oznak życia. Od prawie trzech godzin próbowała się do niego dodzwonić, ale z marnym skutkiem. W końcu zaczęła się już martwić, więc postanowiła osobiście go odwiedzić. Nie miała bladego pojęcia co mogło się stać i to właśnie ją przerażało, niewiedza. Wzięła głęboki oddech i dwukrotnie zapukała w drzwi do mieszkania Mikoto. Cisza. Już przymierzała się do tego by ponownie zapukać, lecz w tym samum czasie drzwi się otworzyły i przed nią stanął nie kto inny jak blondwłosa Yoake. 
   -Hinata...
   - Yoake... - Odpowiedziała zszokowana widokiem Tej osoby w Tym miejscu. - Emmm... - Wymamrotała nie wiedząc co powiedzieć. Przychodzi do chłopaka, a spotyka swoją dawną rywalkę. Świat schodzi na psy...
   - Jak mniemam do Naruto? - Zapytała nadzwyczaj przyjaźnie.
   - T-tak... J-jest może? - Zaczęła się jąkać, a blondynce zachciało się śmiać.
   - Jak chcesz to widzieć to nie mam prawa ci zabronić... Może tobie uda się go choć trochę pocieszyć. - Odpowiedziała trochę zmartwiona wierząc w to co mówi, choć bardzo ją to zdziwiło. Postanowiła zostawić Hinatę w spokoju i doprowadzić do jej związku z Naruto, bo w ten sposób zemściłaby się na Ricie, który tak perfidnie ją odrzucił.
   - Wchodź. - Zachęciła granatowowłosą i odsunęła się trochę od drzwi.
Hinata niepewnie weszła do środka i zaczęła się rozglądać we wszystkich możliwych kierunkach. Piętnastolatka zamknęła drzwi wejściowe i ruszyła wgłąb mieszkania, a białooka za nią. Pokój blondyna znajdował się parę metrów dalej, ale dla Hinaty ta podróż w towarzystwie Yoake wydawała niesamowicie się dłużyć. Stanęły przed drzwiami, a blondynka niepewnie chwyciła za klamkę.
   - Lepiej będzie jak wejdę tam z tobą, czy wolisz sama spróbować? - Zapytała spokojnie, a Hinata kompletnie nie wiedziała co ma na to odpowiedzieć. Co z nim jest takiego, żeby nie mogła pogadać z nim sam na sam?
   - Wolę sama. - Odpowiedziała krótko, a dziewczyna puściła klamkę i oddaliła się do innego pokoju. 
    Szesnastolatka wzięła głęboki oddech i delikatnie zapukała. Cisza. Nerwowo przełknęła ślinę i spokojnie otworzyła drzwi wolnym krokiem wchodząc do środka. Chłopak leżał na łóżku twarzą skierowany był w stronę ściany i w ogóle nie zareagował na jej wejście do pokoju. Podeszła bliżej i ukucnęła przy nim. 
   - Naruto... - Wyszeptała i lekko poklepała go po plecach. 
Niebieskookiemu wydawało się, że słyszy głos Hinaty, ale co ona robiła by w jego domu? Powoli odwrócił się w jej stronę i doznał głębokiego szoku. 
   - Hinata... - Przeciągnął zdumiony i szybko usiadł na swoim posłaniu. - C-co ty t-tu robisz! -Powiedział głośno, nadal nie wierząc, że granatowowłosa znajduje się w jego pokoju...
   - Przyszłam, bo zaczęłam się o ciebie martwić. - Odpowiedziała i usiadła na łóżku obok niego. - Dzwoniłam tyle razy, ale nie odbierałeś więc przyszłam. Coś się stało?
   Chłopak ponownie zobaczył całe zdarzenie z ubiegłego dnia i odruchowo spuścił głowę w dół. Jedną rękę położył na oczach, a drugą złapał się za głowę, która z resztą bolała go od ciągłego płaczu. Po chwili ciszy popatrzył na siedzącą obok dziewczynę. Z jednej strony nie chciał jej okłamywać, że to nic poważnego, ale z drugiej ona sama miała także swoje problemy... Westchnął ciężko i podciągnął kolana pod brodę. Białooka bacznie przyglądała się Naruto z niecierpliwością czekając na odpowiedź, ale niebieskooki jak widać wcale nie palił się do tego by wykrztusić z siebie choćby najmniejsze słowo. 
   - To... to dla mnie bardzo trudne do powiedzenia... Ja nadal nie mogę w to uwierzyć... - Wykrztusił z siebie z niewielkimi przerwami. Smutno popatrzył na dziewczynę i z zaciśniętym gardłem wyszeptał "Moja mama została porwana". 

---------------------------------------------------------------------------------------------


~*~*~*~



4 komentarze:

  1. Deidara Yamanaka... Jak to dziwnie i zabawnie brzwmi xDD Mam nadzieje, ze przeczucia Ino, ze cos sie stanie, nie spelnia sie... Naruto i Hinata maja juz duzo problemow i zmartwien na glowie, wiecej nie potrzebuja.
    Wydaje mi sie jednak, ze samo plakanie nic mu nie pomoze. Powinien wziac sie w garsc i ruszyc za tropem mamy. Jestem pewna, ze Hinata, mimo swojej choroby, pomoglaby mu.
    Czekam na nextra, pozdrawiam :)

    freedom-is-paradise.blogspot.de

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh ... zrobiłam z nich rodzeństwo bo są do siebie podobni xD

      Nie martw się samego płaczu nie będzie... będzie gorzej, wiesz depresja, próby samobójcze i te sprawy Cx Nie no Naruto chyba wyjdzie z tego bagna w końcu to silny chłop :) Też pozdrawiam ;)

      Usuń
  2. Nie lubie tej Yoake... jest dziiiwnaaa XD Zgadzam się z dziewczyną komentarz wyżej. Naruciak mógłby nareszczie wziąć dupę w troki i zacząć ogarniać otaczający go świat XP

    Biedna Hinatka ;( CO TY JEJ PRÓBUJESZ ZROBIĆ!? Zamierzasz wprowadzić kolejny wątek długiej tułaczki przez chorobę tej biednej istoty?! Mam nadzieję, że nie zamierzasz jej uśmiercać czy coś O.O

    No ni. Dość tej mojej paplaniny XP Zdrówka, gigantycznej weeenyyy i nie mordowania moich ukochanych postaci... i tak już z Ino zrobiłaś niezły zwrot akcji z tym jej dziadkiem pedofilem... ale w sumie dobrze się stało, bo poznała Sasuke. Wprowadzasz mi zbyt duży zamęt bo już naprawdę nie mogę się zdecydować czy wolałabym, żeby Inusia była z Saskiem czy z Sasorim... :( NIENAWIDZĘ CIĘ!! ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Niczego nie obiecuje, ale dzięki za wene. Przyda się.

    OdpowiedzUsuń