Strony

piątek, 7 sierpnia 2015

Rozdział 27


Hejka! Jest już Sierpień :) Jeszcze tylko ten miesiąc i ponownie trzeba będzie wrócić do szkoły ;/ Mam nadzieję, że wakacje wam dobrze mijają ;) Prawdopodobnie w tym miesiącu dodam  4 rozdziały. Przepraszam za opuźnienie ^_^ i dziękuje za to, że ktoś w ogóle czyta tego bloga. Pozdrawiam ;P

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    - Kto by się spodziewał, że do jej domu będzie tak ciężko dotrzeć? Na pewno nie ja... - Mamrotał pod nosem szukając posiadłości należącej do rodziny Hyuuga. - Do jasnej cholery, jak ona w ogóle trafia do domu? Mieszka na jakimś totalnym zadupiu... z mapą byłoby ciężko trafić. - Stanął na chwile i rozejrzał się dookoła. Nikogo nie było. nawet jednej osoby. 
   Dziewczyna mieszkała w okolicy starych domów, a raczej posiadłości jednorodzinnych i tak naprawdę jej dom z zewnątrz w ogóle nie przypominał tych współczesnych. Był raczej po prostu typowym staro-japońskim domem. 
   Naruto latał w koło nie mogąc się odnaleźć, kiedy nagle ratunek przyszedł mu prosto z nieba. W niewielkiej odległości od niego szła sobie spokojnie spacerkiem dość niska dziewczyna o długich brązowych włosach. Wydawała się bardzo dobrze odnajdować w okolicy, więc postanowił podejść do niej bliżej
   - Przepraszam, mogłabyś mi pomóc? - Zapytał, a dziewczyna zatrzymała się i popatrzyła na niego bardzo dokładnie. Skądś go kojarzyła, ale nie mogła sobie przypomnieć skąd.
   - Coś się stało?
   - Nie mogę znaleźć drogi... -  Zaśmiał się i podrapał w tył głowy.
   - Chyba mogę pomóc. Znam te okolice jak własną kieszeń, to czego szukasz?
   - Domu rodziny Hyuuga. 
Brązowowłosa zakrztusiła się i zaraz się zaśmiała.
   - Lepiej trafić nie mogłeś, mieszkam w tym domu. 
Teraz chłopakowi wydało się, że bardzo przypomina mu Hinate. Miały dokładnie takie same oczy tylko zupełnie inny kolor włosów.
   - Gdzie moje maniery, nazywam się Uzumaki Naruto. Miło poznać. - Wyciągnął rękę, którą dziewczyna od razu uścisnęła.
   - Hanabi Hyuuga. - Uśmiechnęła się lekko. - Potrzebujesz czegoś od nas? - Zapytała i od razu zaczęła iść przed siebie. Blondyn ruszył za nią, co chwile rozglądając się dookoła starając się zapamiętać drogę. Kto wie czy kiedyś mu się jeszcze nie przyda?
   - Właściwie to przyszedłem do Hinaty... - Skłamał nie chcąc wyjawiać, że idzie do ich rodziców. - Chciałem o coś zapytać. 
   - A... tak teraz sobie przypomniałam! chodzisz do naszej szkoły prawda?- Nagle zmieniła temat. Niebieskooki kiwnął potwierdzająco głową. - Jak tak pomyślę, to siostra coś o tobie wspominała. Już nie pamiętam co, ale coś na pewno mówiła. Tak czy inaczej dobrze, że spotkałeś mnie, bo mamy takich sąsiadów, że na pewno nie wskazali by ci drogi, no cóż poradzisz, że mieszkasz w dzielnicy chamów i prostaków. To od razu mi przypomina o rodzinie mieszkającej dwa domy od nas. Mieszka tam taka rodzinka pedantów kobieta z synem i właśnie jego do chamów można zaliczać. Niby jest taki ułożony i w ogóle, ale tak naprawdę jest wredną mendą i naprawdę nie mam bladego pojęcia, co mój ojciec w nim widzi takiego fajnego, że chce by Hinata się z nim umawiała... phi. Za grosz gustu nie ma, w sumie patrząc na moją matkę myślę to samo. Chociaż tyle, że jest ładna bo jej charakterek to istne utrapienie... - Białooka gadała jak najęta wcale nie zwracając uwagi na to czy chłopak ją słucha czy nie. 
    Po kilku minutach dotarli na miejsce. Budynek był ogromny, wyglądał na zabytkowy i otaczał go wysoki kamienny mur. Na ten niecodzienny widok Naruto zaparło dech w piersiach. 
   - Ładny dom.  - Powiedział odruchowo. 
 - Ta... ale jakże smutny. - Odpowiedziała białooka otwierając przed blondynem bramkę i wpuszczając go przodem na teren posesji. - Już dawno nikt tu nie przychodził. - Zaśmiała się przyjaźnie. - A już tym bardziej do mojej siostry i to chłopak. Mam nadzieję, że sobie poradzi z tym wszystkim. Od kiedy zaczęły się wakacje nie czuje się najlepiej... - Mówiła idąc w stronę drzwi.
   - Też mam taką nadzieję... Jak poszły wczorajsze badania? 
  - Czyli wiesz? - Zapytała retorycznie. - W sumie to nie pytałam o to, ale kiedy wróciła nie była smutna czy coś, więc myślę, że powinno być wszytko okay. Tata się ostatnio strasznie przejął. Pierwszy raz mogłam zobaczyć jak się o kogoś tak bardzo troszczy... to było na prawdę niesamowite przeżycie. Poczułam się jak w prawdziwej kochającej się rodzinie, no może tata nas kocha, ale taki zimny człowiek nie okazuje zbyt wiele uczuć, więc sam rozumiesz. Od kiedy zmarł mój wujek jest strasznie oschły, jak widać bardzo to przeżył. Kiedy tata patrzy na Neji'ego, mojego kuzyna robi się jeszcze bardziej smutny niż zazwyczaj, chyba po prostu przypomina mu o stracie brata... - Przystanęła na chwilę, dość mocno się zarumieniła i spuściła głowę w dół. - Jejku... strasznie cię przepraszam. Zanudzam cię jakimiś historyjkami z mojej rodziny. Sorki, po prostu jakoś tak dobrze mi się z tobą rozmawia. - Podniosła wzrok oczekując zdziwienia czy coś, ale napotkała tylko szeroko uśmiechniętą twarz chłopaka. 
    Zaśmiał się radośnie, kiedy dziewczyna wspomniała o rozmowie. Tak na prawdę to tylko ona gadała i gadała, więc raczej rozmową tego nazwać nie było można, ale nie miał jej tego za złe czy coś. W żadnym wypadku nie skarcił by kogoś za otwartość, której jemu samemu brakowało. Nawet przydało mu się to jej gadulstwo, w ten sposób poznał troszkę bardziej rodzinę swojej ukochanej, z czego był bardzo zadowolony.
   - Nie szkodzi. Dobrze mi się ciebie słucha. 
Brązowowłosa uśmiechnęła się uradowana, a na jej policzki ponownie wpłynął niewielki rumieniec.
   - No dobra nie stójmy na zewnątrz. - Powiedziała, po czym otworzyła drzwi. - Wejdź nie krępuj się, moi rodzice cię nie zjedzą. - Zachichotała. - Na razie... - Dodała cicho. 
    Weszli do środka i jego oczom ukazał się mały długi dość wąski korytarz, na którego końcu znajdowały się schody prowadzące na kolejne piętro. Oboje przed progiem zdjęli buty, by następnie wejść na drewnianą podłogę i pójść w stronę salonu, który znajdował się zaraz po prawej stronie, a prowadziły do niego tradycyjne przesuwane, zdobione kwiatowymi ornamentami drzwi. Był dość przestronny, ale dużym zdziwieniem było to, że znajdował się w nim tylko : telewizor i na samym środku kotatsu, ze zwiniętym do środka nakryciem, otoczony czterema poduszkami. (*Kotatsu to niski stół okryty płachtą i grzałką pod blatem Zobacz!). Spodziewał się zupełnie czegoś innego, ale jak widać kultura Japońska wzięła górę nad tym domem. Pomieszczenie utrzymane było w ziemistych odcieniach, co dodawało mu bardzo nostalgiczny klimat.
   - Śmiało, rozgość się. - Wskazała dłonią na kotatsu. - Usiądź sobie spokojnie, a ja zrobię coś do picia i zawołam Hinate. - Wyszła z pomieszczenia i stanęła zaraz obok schodów.  - Hinata!!! - Zawołała niewiarygodnie głośno. - Masz gościa!! Złaź na dół!
   Blondyn słysząc krzyk nieźle się przestraszył i przez chwilę nie mógł złapać powietrza, mimo że była dość rozgadana nie spodziewał się, że będzie się drzeć do niej przez cały dom... może po prostu była zbyt leniwa, by do niej pójść i jej powiedzieć? Kto to tam wie?  Usiadł na jednej z miękkich poduszek i zaczął się zastanawiać, o co tak właściwie chce zapytać rodziców granatowowłosej. W sumie nie miał jeszcze żadnych ułożonych pytań, a nie chciałby palnąć jakiejś głupoty. - Należy się nad tym zastanowić... - Pomyślał i skrzyżował ręce na piersi. - Sądząc po wystroju tego domu i z opowiadań sióstr wydaje się, że nie są zbyt otwartymi ludźmi... Może powinienem bez ogródek zapytać o jej przeszłość? A może powinienem jakoś wpleść to w rozmowę... sam nie wiem. - Westchnął ciężko i położył ręce na stole.
   - Nie często mamy tu gości. - Powiedziała wysoka kobieta o bardzo ciemnych granatowych włosach i czarnych oczach, ubrana w dość normalne jak na tą posiadłość ciuchy. 
   Podeszła bliżej i usiadła na jednej z poduszek. Posłała blondynowi przenikliwe spojrzenie i lekko się uśmiechnęła. 
   - Jak się nazywasz chłopcze? - Zapytała, a on wstał i jak to w Japonii lekko się ukłonił.
   - Przepraszam za najście, nazywam się Uzumaki Naruto.  - Powiedział szybko i ponownie spojrzał na kobietę. 
   - Ojej. Jaki dobrze wychowany młodzieniec. Te formalne gesty naprawdę nie są konieczne, usiądź. - Zaśmiała się przyjaźnie. - Miło mi cię poznać Naruto. Nazywam się Hakai Hyuuga i jestem mamą Hinaty i Hanabi. 
   Blondyn usiadł z powrotem na poduszkę i przez jego głowę przeszła dziwna myśl. - Czy w tej rodzinie wszystkie imiona zaczynają się na literę "H"? - Popatrzył na kobietę i zauważył, że była naprawdę bardzo podobna do Hinaty, tylko oczy się nie zgadzały. Widocznie to była cecha ich ojca, tak samo jak brązowe włosy, które odziedziczyła najmłodsza Hyuuga. Przypomniało mu się jak Hanabi wcześniej coś wspominała, że ich matka ma naprawdę niesamowicie paskudny charakter, ale jak do tej pory nic takiego nie zauważył. 
   - Bardzo ładny dom. - Powiedział, by rozluźnić panującą wokół gęstą atmosferę. 
  - Oh dziękuję, ale jak dla mnie za dużo tu tych staroci i powrotów do korzeni. Wystarczy choćby spojrzeć na ten pokój. Nic tu nie ma prócz tych dwóch rzeczy. Chociaż tyle dobrze, że udało mi się tu przemycić telewizor... to miejsce jest nudne od podstawy, aż do samego dachu, ale to rodzinny dom mojego męża i on nie chcę zmieniać miejsca, w którym przez wieki mieszkali jego przodkowie. Rzecz jasna dom był wielokrotnie odnawiany, ale i tak ten panujący w nim klimat jest dość mocno melancholijny i przygnębiający. 
   - Ma pani rację wydaje się to takie monotonne... 
   - Powiedziałeś, że jak masz na nazwisko? - Przypomniało się nagle czarnookiej.
   - Uzumaki... - Popatrzył na nią trochę smutnym wzrokiem. 
   - Jesteś może synem Kushiny Uzumaki? - Zapytała prosto z mostu. 
Niebieskooki pokiwał tylko potwierdzająco głową i popatrzył na swoje ręce. - Już wie. Czy może teraz zacząć rozmowę na jej temat, czy może później? - Nie mógł się zdecydować, bo coś mówiło mu, że jednak rozmowa na jej temat nie jest takim wspaniałym pomysłem jak wydawało mu się na początku.
   - Hehe - Kobieta zaśmiała się delikatnie, a on od razu powrócił do niej wzrokiem. - Czyli jednak wyszło na odwrót. Ja mam córkę, a ona syna... - Uśmiechnęła się przyjaźnie, ale zupełnie inaczej niż wcześniej. W tym uśmiechu było coś zupełnie innego coś co sprawiało wrażenie szczęścia i jednocześnie wydawało się jakby na nowo wszystko sobie przypominała, wszystkie radosne jak i smutne chwile z tych odległych czasów. - Co u niej? - Zapytała swobodnie.
   - Niedawno wybudziła się ze śpiączki... 
   - Była w śpiączce?! - Powiedziała donośnie i podparła się o stół. 
   - Tak, całe trzy lata... a teraz... - Jego głos stawał się coraz bardziej smutny. - Teraz została porwana... - Dokończył zdławionym głosem. 
   - O matko. - Nie wiedziała co ma na to powiedzieć. Nie miała bladego pojęcia, że jej przyjaciółce z dzieciństwa stała się jakaś krzywda. Strasznie zrobiło jej się głupio przez to, że zapytała o to i sprawiła tym komuś przykrość. - Przepraszam. Nie miałam o niczym pojęcia. - Dodała zmartwiona. - Czy, czy mogłabym coś dla ciebie zrobić? 
   To była najlepsza okazja, jaka mogła mu się przytrafić na to, by poruszyć ten temat. Musiał odłożyć swój smutek na bok i zapytać o Kushine i to właśnie teraz, w tym momencie, kiedy są sami.
   - Mogłaby mi pani o niej opowiedzieć? O niej, jej rodzinie i o życiu sprzed poznania mojego ojca? 


→ ←


     Zielonooka leżała na swoim łóżku tuląc poduszkę i pogrążając się w myślach. - Dlaczego to zawsze ja zostaje sama? Dlaczego nikt nie bierze mnie na poważnie? Dlaczego moi tak zwani "przyjaciele" mają mnie głęboko gdzieś? ... Tak wiele pytań a żadnej odpowiedzi. - Przewróciła się na drugi bok i popatrzyła w stronę drewnianej komody, na której stała ramka ze zdjęciem przedstawiającym dwie małe dziewczynki. Jedna z nich z krótkimi granatowymi włosami stała pewnie i szczerzyła się w stronę aparatu, a druga z włosami w kolorze różowym delikatnie chowała się za nią, a jej twarz przyozdabiał lekki niepewny uśmiech. 
   - Widzisz Hinata? Kiedyś mogłyśmy się dogadać bez zazdrości, kłamstw i innych tego typu rzeczy. - Powiedziała donośnie. - Niedługo po zrobieniu tego zdjęcia tak samo jak wszystkie inne moje "przyjaciółki" odwróciłaś się ode mnie i tylko udawałaś, że ci na mnie zależy. Wtedy stałaś się moim wrogiem. - Dodała cicho. - Może i na co dzień tego nie widać, ale głęboko w sercu trzymam do ciebie urazę i nigdy nie zamierzam ci wybaczyć tego, że Ty wielka paniusia z dobrego domu, miałaś wszystko to co ja chciałam i nie chodzi mi wcale o jakieś rzeczy materialne. Ty zawsze miałaś kolegów, znajomych, przyjaciół... a ja? Ja zawsze siedziałam sama. Jak jakieś popychadło. - Popatrzyła w okno i zamilkła.
    Letni wiatr delikatnie wlatywał do środka rozwiewając długie włosy dziewczyny i wypełniając niewielkie pomieszczenie zapachem kwiatów. Przytuliła mocniej poduszkę jakby była jej największym skarbem i ponownie opadła bokiem na posłanie. 
   - Nie mogę znaleźć sobie miejsca... - Westchnęła. - Czy naprawdę jestem aż tak samotna? ... Hinata kiedyś powiedziała mi, że wszystko wyolbrzymiam, ale czy serio wyolbrzymianiem jest to, że mówię po prostu czystą prawdę? - Znów się podniosła. - AAA! Nie dam rady tak siedzieć w domu... 
   Różowowłosa wstała z łóżka, wzięła z podłogi torbę, wybiegła z pokoju i czym prędzej pognała do drzwi, które także błyskawicznie otworzyła, by znaleźć się na korytarzu i w kogoś uderzyć. Od razu chwyciła się za bolący nos i popatrzyła na przeszkodę. Był to długowłosy blondyn.
   - Deidara?... Co ty tu robisz do jasnej ciasnej? - Powiedziała z wyrzutem. - Chcesz mnie zabić, czy co?
   Chłopak popatrzył na nią zdziwiony i podrapał się po głowie.
   - A nie... jeszcze nie dzisiaj. Jakoś tak nogi mnie tu przyniosły. Byłem po Sasori'ego, ale nie było go w domu, a Ino z samego rana jak poparzona ewakuowała sie nie wiem gdzie. Od wczoraj i przedwczoraj co chwile jakieś sceny urządza... masakra człowiek chce jaj poprawić humor, to ta jeszcze z mordą na ciebie wyskoczy i to będzie na tyle.- Powiedział skołowany i podparł ścianę. - Chyba jesteś jedyną osobą jaka mi została... no ale widzę, że gdzieś się śpieszysz, to może nie będę ci przeszkadzać.
   - A skąd! - Powiedziała donośnie. - Ani trochę mi nie przeszkadzasz, jestem naprawdę szczęśliwa, że akurat do mnie przyszedłeś. Strasznie mi się nudziło i już miałam dość siedzenia w mieszkaniu. To takie frustrujące, kiedy trzeba siedzieć cały dzień samemu w domu i nie ma się do kogo odezwać. To co? chcesz iść ze mną się poszwendać? - Zapytała z wielkim uśmiechem i oparła się o ścianę zaraz obok niego.
   - Pewnie! Ja też musiałem siedzieć sam. 
   - Ty? Przecież masz tyle znajomych... 
   - Tak... ale to co innego. Wiesz Sakura, są tacy ludzie, których gęby nie chcesz oglądać poza budynkiem szkoły, a już na pewno nie w wolnym czasie i do tego w wakacje.  - Spojrzał na nią i szeroko się uśmiechnął. - To co idziemy?
   - Tak. Chodźmy. - Odwzajemniła uśmiech i pociągnęła niebieskookiego w stronę schodów.


→ ←

     Białowłosy patrzył na nią dość niepewnie zastanawiając się jak zareaguję na to co właśnie miał zamiar jej powiedzieć, nie chciał żeby coś źle zrozumiała i dlatego właśnie tak długo nie mógł zebrać się w sobie, by to powiedzieć.
   - Mikoto, bo chodzi o to, że ja wcale nie jestem nauczycielem... jak ci to wcześniej powiedziałem. Jestem detektywem i wynajęła mnie rodzina Kushiny. Już od jakiś sześciu lat staram się zbierać dla nich informacje na jej temat. Nie widzieli się z nią i nie mieli żadnego kontaktu od osiemnastu lat, jakby na to nie patrzeć to jednak szmat czasu. 
   - Więc przyjechałeś tu tylko po to by zbierać informacje na jej temat? Od samego początku tylko o to ci chodziło? To okrutne Kakashi...
   - Nie, to wcale nie tak jak myślisz. Przyjechałem tutaj głównie dlatego, że nie mogłem już trzymać swoich uczuć w sobie... Mika nie jesteśmy już dziećmi, więc będę mówić prosto i otwarcie. Przyjechałem tu dla ciebie, bo kochałem cię już od czasów gimnazjum, od momentu kiedy przyszłaś do szkoły jako pierwszoklasistka. Nie mogłem wyznać ci tego od razu, bo strasznie było mi głupio przed kolegami kochać się w o dwa lata młodszej dziewczynie... wiem to głupie. To mogło wyglądać tak jakbym przyjechał tu tylko po to by owinąć sobie ciebie wokół palca i wyciągnąć niezbędne informacje... ale musisz mi uwierzyć, że wcale nie miałem takiego zamiaru. Nie miałem bladego pojęcia, że opiekujesz się jej synem, ani o tym, że w ogóle znasz Kushine. Sama opowiedziałaś mi o całej sytuacji pamiętasz?
    Kobieta zmarszczyła brwi, ponieważ faktycznie coś takiego miało miejsce... Faktycznie przed tym zanim mu się z tego zwierzyła nie zadawał jej żadnych dziwnych pytań. Zrobiło jej się trochę głupio przez to, że tak pochopnie oskarżyła go o tak perfidne wykorzystanie sytuacji, ale sam fakt tego, że od razu jej tego nie powiedział strasznie ją irytował. 
   - Pamiętam. - Popatrzyła na niego krzywo. - Ale to nie zmienia faktu, że mnie okłamałeś.
   - Naprawdę cię przepraszam Mikoto. - Powiedział i złapał ją za dłonie. - Wybaczysz mi? Błagam cię daj mi jeszcze jedną szansę, a na pewno jej nie zmarnuję. - Brązowooka lekko się zarumieniła i popatrzyła w przeciwnym kierunku. 
   - No dobra... dam ci szansę. - Powiedziała cicho. - Przecież nic złego nie zrobiłeś tak naprawdę. - Odwróciła się z szerokim uśmiechem. - Ale teraz i tak najważniejszy jest Naruto.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

No to wygląda na to, że już koniec XD serio nie miałam czasu dokończyć tego rozdziału :D Pierwsze dwie części napisałam za jednym razem, ale ostatniej nie mogłam zacząć... a raczej przez ostatnie 3 dni nie było mi dane włączyć komputera xP Mam nadzieję, że mnie nikt nie zje za to heh. No dobra powiem szczerze, że nie mam pojęcia kiedy dodam następny rozdział. Miejmy nadzieję, że się wyrobie... mamy już poniedziałek prawie ^^ powinno starczyć. Tak czy inaczej pozdrawiam i zapraszam do komentowania.



~*~*~*~


8 komentarzy:

  1. No co ja Ci mogę kochana napisać :-) Po prostu świetny :-* Z reszta jak zawsze;-) Mam nadzieje ze niedługo dodasz kolejny rozdzialik :-) Weny kochana ci życzę i wolnego czasu na pisanie;-) [tylko żeby jedno i drugie było w jednym czasie ;-)] ♡

    OdpowiedzUsuń
  2. ja czytam, co prawda wpadłam tu dopiero dziś rano i przeczytałam wszystko ale to głównie dlatego że po dwóch latach wracam do blogosfery xd ale co tam ja.

    Chce bardzo pochwalić fabułe całego opowiadania jest inne niż większość którą czytałam i wystepuje w nim wiele wyjątkowych wątków.

    Czekam na next i dodaje do obserwowanych oraz do co czytam na moim blogu jak już go rusze po tych dwóch latach przerwy xddddd

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Podpisuję się pod pytaniem XD KIEDY ROZDZIAŁ!!! NIE MĘCZ :(

      Usuń
    2. Tez bym chciała to wiedzieć :(

      Usuń
    3. szczerze mówiąc mam niezły dołek twórczy ... i nie mam bladego pojęcia kiedy dodam nowy rozdział :( ale na 100% w Sierpniu to mogę wam obiecać !

      Pozdrawiam :*

      Usuń
    4. teraz już na pewno jutro lub pojutrze ^^

      Usuń