Strony

sobota, 7 lutego 2015

Rozdział 22

Hejka teraz udało mi się punktualnie napisać :D Nie będę niczego zdradzać, więc zapraszam do czytania. xD

----------------------------------------------------------------------------------------------

Naruto wraz z Kushiną wrócili z miasta do domu Mikoto. Stojąc już pod drzwiami usłyszeli jakieś śmiechy.
  - Ciekawe... Mikoto nigdy nikogo nie zaprasza... - Blondyn zdziwił się i powoli razem z matką wszedł do środka. Już od progu rozpoznał trzy obce głosy. - trzy?! Ciekawe kogo licho przyniosło. - Pomyślał i wszedł w głąb mieszkania. Doszedł do salonu i zerknął do środka. Na kanapie siedziała Mikoto, obok niej ten podejrzany białowłosy mężczyzna, który już kiedyś tu był i pytał o brązowooką. Dalej siedziała bardzo zgrabna kobieta o czarnych lekko falowanych włosach do ramion i czerwonych oczach, a na fotelu jakiś dziwny gość o czarnych obciętych od garnka włosach i tego samego koloru wielkich krzaczastych brwiach, a do tego jeszcze w  zgniło zielonym dresie. Naruto na sam ten widok parsknął śmiechem - Gdzie ten gość się uchował...! -  Pomyślał. Zaśmiał się niestety tak głośno, że wszyscy jednocześnie popatrzyli w jego kierunku.
  -  O Nrauto już wróciliście. - Powiedziała z wielkim uśmiechem pani domu. - To moi znajomi ze szkoly. Poznaj, to Kakashi. - Wskazała na białowłosego, a ten grzecznie pomachał w jego kierunku. - Kurenai. - Wskazywała dalej.
  - Cześć młody. - Przywitała się z uśmiechem.
  - I ostatni to Guy. - Gdy tylko wymieniła jego imię wstał z fotela jak poparzony i podbiegł do blondyna, na co on się przestraszył i stracił równowagę, więc szybko złapał się ściany.
  - Jestem Guy i jestem mistrzem sztuk walki. - Powiedział z wyższością i podał mu rękę. Niebieskooki zmierzył go wzrokiem od góry do dołu podał dłoń, lekko uścisnął i ponownie popatrzył na twarz.
  - Serio? - Zapytał z ironią. - Jakich sztuk walki? - Zrobił krótką przerwę. - I po co mi to pan mówi?
  - Uczę taijutsu. Jest to mieszanina wielu sztuk walki, a po co to mówię? Mówię bo widzę w tobie wielki potencjał do walki. - Naruto nic na to nie odpowiedział, nie to że nie chciał tylko jakoś nie wiedział jak powiedzieć mu że go to nie interesuje i jednocześnie go nie obrazić. - Nie chwaląc się wyszkoliłem już parę wybitnych osób i umiem rozpoznać to coś w człowieku.- Gość wychwalał się na lewo i prawo jaki to jest wspaniały, a blondynowi zachciało się spać. Tak jasne wyszkolił... pewnie jest to jakiś gość, który wygląda jak młodsza wersja niego. Niespodziewanie z kieszeni swojego zielonego wdzianka wyciągnął prostokątny kawałek kartki. - Trzymaj. - Powiedział z zapałem i podał blondynowi wizytówkę. - Jak się zdecydujesz to tam masz adres mojej sali. - Dodał z wielkim błyszczącym uśmiechem.
   - Dzięki... - Powiedział z oschle i z wyrzutem popatrzył na swoją opiekunkę, a ta patrząc na jego wyraz twarzy tylko zachichotała.




***

Ciemność tylko tyle mogła dostrzec. Chciała otworzyć powieki, ale były tak ciężkie, że nie dała rady. Usłyszała dźwięk otwierających się drzwi, ale nie mogła zobaczyć kto wszedł, a przede wszystkim gdzie się znajduje. Poczuła, że ktoś odgarnia jej włosy z czoła i składa na nim lekki pocałunek.
  - Nigdy więcej nas tak nie strasz. - Powiedziała jakaś kobieta, a jej głos był łudząco podobny do głosu jej matki. - Nie wiem co bym zrobiła... - Dodała smutno. Granatowowłosa chciała coś odpowiedzieć, ale tak samo jak nie mogła otworzyć oczu nie mogła mówić, więc nie miała pewności, że to co słyszy jest prawdą. Teraz dla niej istniała tylko pustka i ciemność.
    

Po paru godzinach, a przynajmniej tak jej się wydawał obciążenie zniknęło a ona mogła rozchylić swoje powieki, by pokazać światu swoje śliczne oczy. Wszystko było rozmazane, ale dzięki dobrej znajomości swojego domu śmiało mogła stwierdzić, że jest u siebie w pokoju... Ostatnie co pamiętam to to, że krzyczałam na tatę, ale dlaczego to nie mam bladego pojęcia. Pomyślała drapiąc się po bolącej głowie, kiedy nagle drzwi zaskrzypiały, a do pokoju weszła Hanabi.
  - O. Nareszcie się obudziłaś. - Powiedziała z uśmiechem, podeszła bliżej i usiadła na łóżku siostry. - Jak się czujesz? - Zapytała, nieśmiało chwytając dłoń granatowowłosej.
  - Dobrze, ale strasznie boli mnie głowa.
  - Się nie dziwie. Nieźle rąbnęłaś w podłogę. - Zaśmiała się.
  - Co się stało? Nic nie pamiętam.
  - Nie mam pojęcia. Wiem tylko tyle, że straciłaś przytomność jak gadałaś z tatą. Jego zapytaj. Pewnie za jakiś czas tu przyjdzie. Nie powiem mu, że się obudziłaś, więc odpocznij jeszcze w spokoju. - Uśmiechnęła się i uścisnęła lekko dłoń Hinaty, po czym wstała i wolnym krokiem wyszła z pokoju. Ja na prawdę niczego nie pamiętam. Wróciłam do domu, i od tamtego momentu po prostu czarna dziura w mózgu... Hanabi ma racje powinnam odpocząć. Białooka westchnęła ciężko, 

ponownie ułożyła się w pozycji do spania i czekała, aż zmorzy ją sen.

Niestety plan ten okazał się marny, ponieważ "ten" sen wcale nie chciał jej zmorzyć. Leżała tylko bezwładnie pod swoją cienką żółtą kołdrą i próbowała przypomnieć sobie coś z tamtego wydarzenia, ale w chwili gdy coś już zaczęło jej świtać znikało zaraz i pojawiał się ogromny pulsujący ból w tylnej części głowy. Co to ma do cholery być. - Pomyślała zamykając oczy i łapiąc się za bolące miejsce. W tym samym momencie do jej pokoju wszedł nie kto inny jak głowa rodziny Hiashi Hyuuga.
  - Hinata. Obudziłaś się już. - Dziewczyna popatrzyła na niego z bólem wyrysowanym na twarzy tak wyraźnie, że białooki nie mógł tego nie zauważyć i od razu podbiegł do jej łóżka. - Kochanie co ci jest? - Ukucnął przy niej.
  - Strasznie boli mnie głowa. - Powiedziała dalej trzymając się za tył głowy i mrużąc oczy.
  - O boże... - Hiashi zerwał się na równe nogi i wystrzelił z pokoju córki. Po ok. dwóch minutach wbiegł z powrotem z czymś w rękach i tak samo szybko znalazł się obok Hinaty. - Podaj mi rękę. - Powiedział, a białooka posłusznie wyciągnęła do niego swoją prawą rękę. Hiashi umieścił na jej nadgarstku urządzenie, które okazało się być ciśnieniomierzem. Granatowowłosa poczuła na nadgarstku mocny ucisk, który powoli zaczął się rozluźniać, aż w końcu całkowicie zniknął. Urządzenie wydało z siebie wtedy trzy piski, a mężczyzna zdjął je z nadgarstka córki i spojrzał na mały wyświetlacz, który pokazywał 163/100 mmHg - Nie dobrze. Znowu masz nadciśnienie. - Powiedział na jednym wdechu i z pudełeczka, które przyniósł razem ze "sprzętem" wyciągnął jedną tabletkę i podał ją dziewczynie. Wzięła ją do ręki i wskazała palcem ojcu, aby podał jej butelkę z wodą, która stała na jej stoliku nocnym. Mężczyzna podał jej wodę a ta połknęła tabletkę. - No dobra na razie spokój. Zostawiam Cię żebyś odpoczęła, ale zostawiam otwarte drzwi. Jeśli coś się będzie działo krzycz tak głośno, aż wyplujesz płuca. -Zażartował i poczochrał ją po włosach. Uśmiechnął się jeszcze na odchodne i zniknął za drzwiami zostawiając samą oszołomioną dziewczynę. 
  - Od kiedy to on się stał taki opiekuńczy? - Powiedziała do siebie. - W sumie to Hanabi coś ostatnio wspominała, że nawet pozwolił jej płakać. ... Na to wszystko mam tylko jedną odpowiedź. Mój ojciec na starość coraz bardziej dziwaczeje. 

***

Ino wraz ze swoim przyjacielem czerwonowłosym Sasorim Akasuną siedziała na huśtawkach na jednym z miejscowych placów zabaw czekając, aż Deidara wraz z Sakurą nareszcie raczą się zjawić. Ino mimo pięknej pogody wcale nie była szczęśliwa, i Sasori doskonale to widział. Nie mogła tego pojąć, ale czuła, że w powietrzy wisi coś strasznego, można powiedzieć, że wręcz okrutnego. Co jak co, ale kobiecą intuicje to miała świetną, a do tego jeszcze ta cała sprawa z Sasuke, która tylko dodatkowo komplikowała sytuacje.
  - Co jest? - Zapytał spokojnie chłopak z lekkim pokrzepiającym uśmiechem na twarzy. Dziewczyna popatrzyła na niego i z wymuszonym uśmiechem odpowiedziała "Nic" Brązowooki tylko pokiwał z dezaprobatą głową i głęboko westchnął.
  - O co ci chodzi ? - Powiedziała lekko poddenerwowana jego zachowaniem.
  - O twoje głupie zachowanie. 
  - Niby jakie?! - Prychnęła.
  - Przecież nie jestem ślepy Ino. Widzę i to bardzo dokładnie, że coś ci leży na żołądku. Nie chcesz nie mów, ale nie okłamuj mnie, że to nic. Przecież jestem twoim przyjacielem. - Blondynka tylko smutno popatrzyła na niego i już wiedziała, że go zdenerwowała.
  - Przepraszam Sasori. Od kilku dni jestem nie w sosie. Boje się, że może stać się coś strasznego, ja to wręcz czuję. Teraz pozostaje tylko oczekiwać nieuniknionego. - Popatrzyła na swoje ręce, zaplotła palce i położyła dłonie na kolanach. - Jeszcze do tego mam problem z Sasuke... - Wymamrotała ledwo słyszalnie.
  - Nie gadaj, że znowu coś zmajstrował. - Powiedział oschle, ponieważ nie przepadał za tym gościem. Już od kiedy tylko pojawił się w życiu Ino mieszał w jego sprawach. Zawsze to z tym czarnookim blondynka wolała przebywać niż z nim, dlatego właśnie był o niego okropnie zazdrosny.
  - Hmmm... Sasori... wiem, że jesteś przyjacielem mojego brata... i moim oczywiście też, ale wolałabym z tobą o tym nie rozmawiać. 
  - A to niby dlaczego?
  - Bo jesteś chłopakiem. - Sprostowała.
  - A co to ma do rzeczy, bo nie rozumiem...
  - Bardzo dużo ma do rzeczy. Wolałabym nie rozmawiać o rozterkach sercowych z kimś takim jak ty. - Nieukrywalnie dla czerwonowłosego był to cios poniżej pasa, po prostu go zatkało. "Z kimś takim jak ty" rozbrzmiewało w jego głowie. A kim on jest? Jakimś potworem? - Z kimś na kim mi bardzo, ale to bardzo zależy. - Dokończyła swoją wypowiedź i nie ukrywając rumieńców na policzkach obdarowała go swoim najwspanialszym - Jak dla niego - Uśmiechem. Akasuna momentalnie stał się na twarzy czerwony tak bardzo jak jego włosy i szybko zawstydzony odwrócił wzrok, na co niebieskooka się zaśmiała.
  - Oooo... Jesteś taki uroczy kiedy się zawstydzasz. - Powiedziała prosto z mostu.
  - Ja wcale się nie zawstydzam ! - Krzyknął nieśmiało na nią patrząc. - Ino ja... - Dziewczyna niestety nie dała mu dokończyć, ponieważ położyła mu palec na ustach szeroko się do niego uśmiechając. ... Sytuacja podobna do tej z Sasuke. przemknęło jej przez myśl.
  - Wiem, wiem nie musisz kończyć. - Parę chwil później nareszcie po tak wyczerpującej tułaczce po mieście zjawiła się oczekiwana przez nich dwójka.

***

Blondyn ze swoją mamą o krwisto czerwonych włosach szedł w stronę swojego starego domu, by odprowadzić kobietę.
  - Mamo... jak nie chcesz być sama to mogę zapytać Mikoto, czy mogę zostać u ciebie na noc. - Zagadał zakłopotany i popatrzył kobiecie prosto w jej ciemno niebieskie oczy, które teraz wyrażały zdziwienie.
  - Nie trzeba. - Odpowiedziała z uśmiechem. - To nic takiego. Bywało gorzej. - Na wspomnienie tych gorszych momentów, aż przeszły ją ciarki po plecach i nagle poczuła się obserwowana. - Wiesz co Naruto ja już dojdę sama. Muszę jeszcze coś załatwić... - Powiedziała oglądając się za siebie. Mówiąc "załatwić" miała na myśli wyjaśnienie niedociągniętej sprawy z przed lat z pewnym mężczyzną, który prawdopodobnie śledził ją odkąd wyszła z Naruto z domu Mikoto i teraz też z ukrycia ich obserwował. Tyle, że Kushina była teraz tego całkowicie świadoma.
  - Napewno??
  - Tak, tak ... - Odpowiedziała wymijająco. - Do zobaczenia kochanie. - Uśmiechnęła się uroczo i na pożegnanie pocałowała syna w policzek. Odwróciła się i zaczęła iść przed siebie. Naruto stał tam nadal i odprowadzał kobietę wzrokiem. Kushina zaczęła przechodzić przez ulicę, gdy nagle  znikąd pojawił się jakiś brązowy samochód zatrzymał się tuż obok niej i od razu jakiś mężczyzna, może kobieta o długich brązowych włosach wciągnął(ęła) ją do środka. Gdy blondyn to zobaczył od razu z krzykiem rzucił się biegiem w tamtym kierunku, ale było już za późno auto odjechało z piskiem opon w tylko sobie znanym kierunku, pozostawiając oszołomionego chłopaka na środku drogi.


-.-.-.-

Natomiast na drugiej stronie ulicy w "piwnym ogródku" należącym do jednej z restauracji siedział masywnej postury mężczyzna o fioletowych oczach, czarnych długich włosach i z szyderczym uśmiechem. Z bezpiecznej odległości obserwował całe zdarzenie raz po raz podstępnie się przy tym śmiejąc i popijając burbon wymieszany z wodą 
  - No Kushina... nareszcie się doigrałaś. Teraz mam cię w garści.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------

No i koniec. Potrzymam was trochę w napięciu, a co :D Taka Będę ! hehe xD No nic postaram się jak najszybciej napisać następny rozdział. Pozdrawiam.

11 komentarzy:

  1. Ciekawe ciekawe :) jestem ciekawa co to za mężczyzna fioletowe oczy mówią mi Nagato, ale włoski nie pasują :-) Zastanawia mnie co Naruciak teraz zrobi. A co do Guya czy jakoś tak xD to jak to przeczytałam to wybuchłam śmiechem i Lee mi się przypomniał, bym Naruciaka zapisała na Taijutsu, żeby mógł bronić i siebie i matkę :) Życzę weny :P i zapraszam do siebie :) http://dwie-dusze-dwa-serca.blogspot.com/ i jeszcze raz WENY
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie wierze... Jak mogłaś to zrobić O>o Biedna Kushia i co teraz będzie ;( !!! Ale Guy to mnie rozwalił... Jestem mistrzem sztuk wali! HHaaaaa no dobra, dobra życzę ogrooooooooooooooooooooooooooomnej weny i wgl Pozdrawiam ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest świetny.
    Szkoda mi Hinaty... mam nadzieję że operacja się uda i z Hinatą będzie wszystko dobrze.
    Obawiam się też o Kushinę i kim jest facet z baru i czego od niej chce.
    Czekam na następny rozdził.

    Pozdrawiam i życze weny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cóż ja to czytam tylko ze względu na NaruHina i w innym wypadku bym tego nie robił ale jak widać narazie nie ma co liczyć na Naruhinę ehh

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, że nie spełniam twoich oczekiwań… ale nie moge w każdym rozdziale robić NaruHiny w następnym jest tzn… będzie jak dodam ;)

      Usuń
  5. dziwne przecież to główni bohaterowie !? wiec w czym problem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym, że to Naruto jest głównym bohaterem, a Hinata drugoplanowym. Ogólnie skupiam się na życiu Naruto a nie na paringu NaruHina, który jest tylko wątkiem pobocznym.

      Usuń
    2. Dziwne bo blog na nazywa się Naruto i Hinata więc odrazu się nasuwa myśl że oni są głównymi bohaterami heh :)

      Usuń
  6. Tak z innej beczki to strasznie się zdziwiłem gdy ujrzałem twój komentarz pod filmikiem w którym kobra zachęca do kupna płyty :D pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze to nawet nie pamiętam co tam napisałam. :D ale musiała to być szczera prawda ;) Kobra Tiger wydała z Bonzo płyte... no jak dla mnie śmiech na sali.

      Usuń
    2. Żeby tego słuchać i zrozumieć trzeba mieć słownik slangu i wyrazów obcych, albo tłumacza.

      Usuń