Strony

piątek, 21 października 2016

Rozdział 30


       Witam po dłuuuugiej przerwie... jeśli ktoś tu jeszcze jest XD Chciałam dodać ten rozdział wcześniej, ale w moim życiu trochę się namieszało... straciłam bardzo bliską mi osobę... moją przyjaciółkę. Trochę ciężko jest mi się pozbierać, bo codziennie ją widzę a nie jest już jak dawniej... Jeśli więc rozdział wyda się trochę smutny to najmocniej przepraszam.  Nowy rozdział pojawi się prawdopodomnie 28 Października w okolicach godziny 10 

--------------------------------------------------------------------------------------------------

   Naprawdę nie mam bladego pojęcia, ile siedzę już w tej ciemnej, zapyziałej, piwnicy w całkowitej samotności. Prócz jednej, żarzącej się nad drzwiami, lampy nie ma tu dostępu do naturalnego źródła światła, a co za tym idzie nie ma tu okna -czyli i świeżego powietrza... Madara już dawno nie przyszedł mnie "odwiedzić". Czyżby próbował mnie złamać? Ale w sumie to po co? Czego mógłby ode mnie zażądać?
   Już parę razy zastanawiałam się, czy po prostu nie wziąć któregoś z tych leżących na ziemi szkieł lub gwoździ i nie podciąć sobie żył, ale wiem, że jeśli to zrobię Naruto ponownie mnie straci, że po raz kolejny go zranię. Nie chcę, żeby znów  przeze mnie cierpiał. Już mam po co żyć. Mam dla kogo żyć i żaden, powtarzam żaden fioletowooki yakuza nie odbierze mi mojej nadziej, że w końcu moje życie nabierze sensu i będę mogła w spokoju żyć razem z synem.
   


18 lat wcześniej


   Po tym jak rozmówiłam się z Madarą poszłam do klasy, gdzie miały zostać przydzielone miejsca. W sumie podobało mi się moje, było idealnie na boku sali w czwartym rzędzie pod oknem. Tak jak też myślałam w klasie nie było nikogo z ludzi ze starej szkoły. 
   Usiadłam więc wygodnie na miejscu chcąc w spokoju popatrzeć przez okno, ale nie mogłam się się tym długo nacieszyć. Ktoś bezczelnie wrył się w moją  szarą rzeczywistość pukając mi w ławkę. Podniosłam wzrok i moim oczom ukazała się dość niska dziewczyna o śnieżnej cerze, czarnych oczach i ciemnogranatowych włosach. Była bardzo ładna, a jej promienny uśmiech sprawiał, że roztaczała wokoło siebie aurę spokoju. 
  - Hej czerwona, jestem Hakai Nagai. Nie znam w tej szkole nikogo, więc bardzo miło mi cię poznać. - Wyciągnęła do mnie dłoń, a ja z małym zawahaniem ją uścisnęłam.
  - Kushina... - Powiedziałam nieśmiało. - Kushina Uzumaki.
  - Od dzisiaj jesteśmy w jednej klasie. Mam nadzieję, że będziemy się dogadywać i razem dobrze bawić! W końcu teraz jesteśmy w liceum, w świecie wielkich perspektyw! - Zaśmiała się i usiadła w ławce obok. 
   Mimo wszystko uśmiech wdarł się na moją twarz. Hakai była taka naturalna i wolna... ja też zawsze chciałam się tak czuć. 
  - Myślałam, że nikt już dzisiaj do mnie nie zagada, po tym co zrobiłam na sali... 
  - Aaa!! - Powiedziała donośnie i wymierzyła w moją stronę palcem wskazującym. - Więc to byłaś ty! - Zaśmiała się przyjaźnie i zawisła na oparciu swojego krzesła. - Nie przejmuj się tym Aka-chan! To musiał być jakiś debil, skoro był dla ciebie niemiły. 
  - Aka-chan?? - Zapytałam zdziwiona nowo nadanym mi imieniem. - Dlaczego Aka?
  - Bo masz czerwone włosy Aka-chan. (dop. autorki: Po japońsku czerwony = Aka 赤) Masz takie ładne, długie włosy... - Westchnęła i w tym momencie do sali weszła wysoka kobieta, która była naszą wychowawczynią. Minęło sporo czasu od kiedy ktoś był dla mnie taki miły. Myślałam, że to ze mną jest coś nie tak, ale Hakai uświadomiła mi wtedy, że to niekoniecznie musi być prawda.
    Po zapoznaniu się z regulaminem szkoły i innymi nudnymi rzeczami mogliśmy iść do domu. Strasznie nie chciało mi się wracać do domu... Kiedy tylko pomyślałam o tym, że znowu będę musiała naokoło usługiwać rodzicom robiło mi się słabo.  Rozumiem jeszcze, gdyby za to chociaż raz w życiu mi podziękowali, ale nie. Raz powiedziałam do ojca "Mógłbyś chociaż podziękować", a w zamian zostałam uderzona w twarz i usłyszałam "Podziękowań Ci się zachciało? Tylko na tyle zasługujesz gnido". Czasem naprawdę zastanawiam się, dlaczego jeszcze nie wzięłam z kuchni jakiegoś noża i nie zadźgałam każdego z osobna. Taki już mój nędzny żywot, ani rodziny, ani przyjaciół... No ale nie pora się załamywać tylko unieść wysoko głowę i iść na przód zmierzyć się z innymi przeciwnościami losu.
   Wstałam więc z miejsca i już miałam zamiar obrócić się w stronę drzwi, kiedy usłyszałam zza siebie męskie, ale zarazem delikatny głos. "Hej, poczekaj". Odwróciłam się szybko i zobaczyłam chłopaka o blond włosach i nieziemsko niebieskich oczach. Był ode mnie wyższy i dobrze zbudowany, a na jego twarzy widziałam zakłopotanie.
  - Coś się stało?? - Zapytałam nie wiedząc o co może mu chodzić.
  - Chciałem cię przeprosić... - Powiedział drapiąc się po głowie.
  - Ale za co? - Zapytałam zdezorientowana, a on zdziwiony popatrzył mi prosto w oczy. 
Poczułam wtedy, że moje serce wykonało fikołka. Zrobiło mi się gorąco i wzięłam głęboki oddech. To było dziwne uczucie, takie jakiego jeszcze nigdy w życiu nie doświadczyłam. Nie wiem czym to było spowodowane, ale moje serce waliło teraz jak oszalałe.
  - Jak to za co... dziś rano byłem dla ciebie dość niemiły. Nie pamiętasz osoby, którą znokautowałaś?? - Był w szoku.
Więc to był ON? Chłopak, którego popchnęłam na sali?! Nigdy nie spodziewałabym się, że będę z nim w jednej klasie! Co do jasnej cholery?!
  -  A więc to byłeś ty... - Powiedziałam zmieszana nadal pamiętając, że nazwał mnie rudą wywłoką...
  - W... Zachowałem się jak prostak... Wybacz mi za tą całą "rudą wywłokę". - Ponownie spojrzał w głąb mojej duszy, a pode mną ugięły się kolana. - Jestem strasznie głupi... jak ja mogłem coś takiego powiedzieć... - Dodał już do siebie, spuścił wzrok i klepnął się otwartą dłonią w czoło. - To na pewno przez tą kłótnie z rodzicami... -  Dodał pod nosem. 
   Zaśmiałam się przyjaźnie widząc to jego zakłopotanie. Nie mogłam mu nie wybaczyć, przecież sam jego wyraz twarzy już świadczył o tym, że czuje się źle z tym co zrobił.
  - Nie zrozum mnie źle, ale jestem strasznie przewrażliwiona na punkcie moich włosów... Dlatego tak zareagowałam kiedy powiedziałeś, że jestem "ruda". Bo moje włosy są czer...
  - Czerwone, tak wiem... - Przerwał mi w połowie słowa. - Są bardzo ładne... dlatego postanowiłem przyjść przeprosić. To wielka hańba dla mnie, jeśli coś mi się podoba, a ja to tak bezczelnie obrażę.
  - P-podobają ci się moje włosy? - Zapytałam nie dowierzając. Poczułam, że zaczęły piec mnie policzki. 
  - No tak, czy to coś dziwnego?
  - W sumie to nie, ale chłopcy zawsze tylko się  z nich wyśmiewali... Nazywali mnie pomidor. - przewróciłam oczami i spuściłam głowę.  
  - Z takimi rumieńcami na twarzy to chyba się  nie dziwne - Zaśmiał się, położył swoją dłoń pod moją brodę i zmusił mnie bym popatrzyła w górę, prosto  w jego niesamowite oczy. - Jestem Minato. - Powiedział z nonszalancją. - A tobie jak na imię czerwonowłosa? 
  - Aka... - Odpowiedziałam bez zastanowienia. - Kushina!  - Podniosłam głos i odsunęłam się krok w tył. 
   - Aka Kushina? - Zapytał zdziwiony.
  - Nie, nie Aka ! Mam Kushina, Kushina Uzumaki ... - Odpowiedziałam smutno, dalej wstydząc się swojego nazwiska,. Pozostało mi to od czasów gimnazjom, gdzie wszystcy wiedzieli kim jestem i jak traktują mnie rodzice.
  - Pasuje do ciebie to imię. - Powiedział krótko. Miło cię poznać Kushina, Aka... - Dodał śmiejąc się przyjaźnie.
     Nic na to nie odpowiedziała, tylko parsknęłam śmiechem. Spojrzałam na jego uśmiechniętą twarz i to od razu poprawiło mi humor. Blondyn popatrzył w stronę drzwi i ostatnie co usłyszałam to było "Muszę lecieć, na razie!". Wyszedł szybko, a ja nadal czują piekące mnie policzki zostałam w klasie.
   - Miły chłopak... - Pomyślałam i wyszłam z pomieszczenia  
Zaczęłam iść w stronę wyjścia ze szkoły, a gdy już byłam prawie przy drzwiach poczułam, że ktoś mocno szarpnął za mój nadgarstek. Odwróciłam się szybko i zobaczyłam przerażające, zdenerwowane fioletowe oczy Madary.
   - Ile można na ciebie czekać?! - Powiedział donośnie
Wyrwałam rękę z jego uścisku i popatrzyłam na czerwony ślad po palcach.
  - Czekaj i całą wieczność, bo się nie doczekasz damski boxerze! - Odpowiedziałam i ponownie ruszyłam przed siebie. Szybko wyszłam na zewnątrz , a Madara za mną.
   - Kushina, czekaj ! Przepraszam, po prostu się o ciebie martwiłem, że tak długo nie wychodziłaś... 
   Zatrzymałam się, bo coś we mnie kazało mu przebaczyć. Odwróciłam się w jego stronę i wyciągnęłam ku niemu dłoń. On podszedł do mnie, chwycił ją i przyciągnął do siebie obdarowując mnie mocnym uściskiem. 
   - Przepraszam Madara, zareagowałam zbyt impulsywnie. 
   - Już nie ma o czym mówić Kushi. - Odpowiedział i ścisnął mnie jeszcze mocniej. 
W brew pozorom ten uścisk nie był taki jak wszystkie poprzednie, nie czułam chęci wydostania się z niego za wszelką cenę, ale za to czułam przyjemne ciepło w sercu. Być może potrzebowałam w tym momencie kogoś kto mnie przytuli i powie, że nie ma się czym martwić, a może w końcu mój umysł dał za wygraną i zaakceptował bliskość tego fioletowookiego chłopaka.


→ ←

   Do domu wróciłam razem z Madarą. Odstawił mnie pod same drzwi i popatrzył prosto w moje niebieskie oczy. 
   - Jeszcze raz przepraszam za to rano i zresztą za cały dzień... nie wiem co mi dzisiaj odbiło. - Powiedział, spuścił głowę i podrapał się po nosie.
   Położyłam dłoń na jego czarnej czuprynie i delikatne poklepałam na znak "nie martw się" Spojrzał na mnie zdumiony. W sumie nie ma się co dziwić, nigdy wcześniej nie zrobiłam czegoś podobnego. Uświadamiając to sobie wzięłam rękę i trochę się zmieszałam. Chłopak nie czekając podszedł bliżej i zatrzymał się zaledwie kilkanaście centymetrów od mojej twarzy. Patrzył prosto w moje oczy i  dlatego na moich policzkach pojawił się rumieniec zakłopotania. 
   - Kushina, wszystko dobrze? - Zapytał z troską.
   - T-tak - Przełknęłam głośno ślinę. - Tylko muszę już wracać do domu... 
   - Okay to, nie zatrzymuję cię piękna. - Dodał z uśmiechem.
Już miałam zamiar się obrócić, kiedy nagle zobaczyłam jego twarz bliżej i poczułam jak składa na moim policzku delikatnego całusa. Odsunął się i szeroko uśmiechnął.
   - To do jutra! - Powiedział donośnie już odchodząc. 
Dopiero kiedy zniknął z pola mojego widzenia zrozumiałam, co się właśnie stało. Pierwszy raz w życiu Madara odważył się zrobić coś więcej niż tylko przytulenie mnie. Przeżyłam lekki szok, bo po pierwsze nie spodziewałam się, że po czymś takim, nie będę czuła obrzydzenia, czy czegoś takiego... Przeciwnie, to było nawet miłe uczucie, choć teraz poczułam lekkie mrowienie w żołądku.
   - Chyba jestem głodna... - Wytłumaczyłam sobie zjawisko i mając nadzieje, że rodziców jeszcze nie będzie weszłam do domu. 
   Niestety moje nadzieje poszły się paść, bo gdy weszłam do kuchni zobaczyłam siedzącą przy stole szczupłą kobietę o krótkich czerwonych włosach. Spojrzała na mnie i westchnęła ciężko. 
   - Jak w nowej szkole? - Zapytała jakby od niechcenia.
   - Podoba mi się. Jest lepiej niż w gimnazjum. - Odpowiedziałam - Mamo, nie byłaś dzisiaj w pracy? - Zapytałam zdziwiona.
   - Nie twój interes złociutka. - Powiedziała i wskazała palcem w stronę lodówki. - Tam masz obiad odgrzej sobie, idź do siebie i już dzisiaj nie pokazuj mi się na oczy. - Powiedziała dość chamskim tonem. - Zrozumiano? 
   - Tak jest. - Odpowiedziałam pod nosem i zrobiłam co mi kazała. 
Wzięłam jedzenie i udałam się po schodach na górę do swojego pokoju, gdzie spędziłam całą resztę dnia.


CDN


5 komentarzy:

  1. NIE WIERZE !!! Własnie przeżyłam SZOK! Rincia!!! Wróciłaś do bloga!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Kocham cię !

    Rozdział bardzo ciekawy i w sumie powiem Ci, że jak na nowy początek to napisane bardzo dobrze... pisałaś coś, w międzyczasie??

    Jejku mam straszy mętlik w głowie no bo madara w głównym op jest skończonym, chamem, mendą i jełopem, a tu jest taki słodziaśny =^.^= Wydaje mi się że Minato to jakiś Lovelas xDDD W 90% wole Madare :P co do mamy Kushiny to nie spodziewałam sie, że będzie mieć krótkie włosy. A jeśli chodzi o mamusie Hinatki to jaka una jest kochana :) Dużo lepsza postać niż w głównym op jest taka radosna i przyjemna a tam taka czarna ...

    Chce więcej czekam na więcej mam nadzieję, że nie znikniesz na kolejne pół roku, czy nawet dłużej Pozdrawiam twój wierny Fan #1 ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojejku, już się tak nie ekscytuj :D

      Ps. Dziękuję za miłe słowa i jeśli chodzi o to, czy coś w międzyczasie pisałam, to odpowiedź brzmi nie XD.

      Usuń
  2. Dobrze, że wróciłaś ;) Wiadomo może, kiedy będzie nowy rozdział i co jaki czas będą wstawiane następne? (Wiem, że po prawej stronie jest napisane, w ilu procentach jest skończony rozdział, ale chcę wiedzieć, czy będą dodawane regularnie, czy wtedy, kiedy po prostu je napiszesz)

    OdpowiedzUsuń
  3. No więc na początku, przed rozdziałem napisałam, że chyba 28 Października jakoś o 10 będzie nowy. Nie wiem jak często będę dodawać, teraz byłam chora i miałam czas na pisanie. Będę się starać i mam nadzieję, że jak nie co tydzień to co dwa tygodnie będzie nowy rozdział. Jeśli chodzi o to czy regularnie, czy kiedy napisze, to wole rególarnie, a więc kiedy już napisze to nie od razu dodaje, tylko czekam do daty kiedy mam dodać, a w międzyczasie piszę już następny XD Zawszę tak robię bo tak jest wygodniej :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aa, sorki za moją słabą pamięć i w ogóle "rozgarnięcie" XDD Czytałam informację nad rozdziałem i kompletnie zapomniałam jeszcze raz ją przeczytać, przed napisaniem komentarza xD I zgadzam się, że taki sposób jest wygodniejszy. Dzięki za odpowiedź i również pozdrawiam ;D

      Usuń