Strony

czwartek, 6 listopada 2014

Rozdział 18


Witam po długiej nieobecności ;) Dodaje rozdział z takiego powodu iż nasza ukochana Manga się skończyła... Tak tak Naru i Hinatka mają dwójkę dzieci i naru jest siódmym hokage xd .Nadrobiłam i tak jak obiecałam wracam do was ... heh w późniejszym wcięciu (2) pobawiłam się trochę Japońskim xD więc się nie zdziwcie... także nie przedłużając miłego czytania ;) 

------------------------------------------------------------------------------

Brązowowłosa dziewczyna obudziła się w niedzielny poranek w swoim jasno zielonym pokoju i jak zwykle nie chciało jej się wstawać z łóżka, więc zaczęła rozmyślać nad tym co się właściwie wczoraj stało. Przymknęła powieki i zaczęła głęboko oddychać. Dlaczego tata wczoraj był dla mnie taki dobry? - Pomyślała i przewróciła się na drugi bok. Dlaczego mama była taka wredna...? - Westchnęła - No cóż tyle pytań, a żadnej odpowiedzi.
    Podniosła się do pozycji siedzącej. - Muszę iść przeprosić Hinate... jednak wyszło tak jak mówiła... nie ma co zwlekać pewnie jest na mnie bardzo zła. - Hanabi odchyliła kołdrę i powoli wyszła ze swojego dużego łóżka w najróżniejszych odcieniach zieleni. Stanęła na podłodze i zaczęła szukać swoich kapci, które zawsze jakimś magicznym cudem nie leżą tam dzieje zostawiła. Gdy nareszcie udało jej się znaleźć swoje zguby, nałożyła je i po cichu podeszła do drzwi od pokoju. Wychyliła się delikatnie, rozejrzała się dokładnie w prawo i w lewo jakby była w nie swoim domu i szybkim, ale jednocześnie cichym krokiem podeszła do pokoju siostry. Delikatnie zapukała, ale jak zwykle nikt jej nie odpowiedział, więc weszła cicho do środka. Omiotła żółty pokój wzrokiem, ale Hinaty tam nie było... Gdzie ona do jasnej ciasnej jest...?! Ja kiedyś z nią zwariuje. - Wyszła ponownie na korytarz i udała się do jadalni, kuchni, salonu, ogrodu, piwnicy, gabinetu ojca, łaźni i do pokoju rodziców, ale jej tam nie było... Masakra, jak się okaże, że nie ma jej w domu to się załamie... - Pomyślała zrezygnowana od bezsensownego chodzenia po pomieszczeniach do, których granatowowłosa nawet nie zagląda. Oparła się o jedną ze ścian głównego holu, i zaczęła rozmyślać gdzie to jej siostra mogła by być. - Tylko nie mów że... - Przerwała swoją wypowiedź. - O nie ona od wczoraj siedzi na tym strychu...  - Powiedziała do siebie spanikowana. - Musze ją stamtąd wziąć bo się rozchoruje. - Dokończyła i pobiegła tą samą drogą co wczoraj na drugie piętro gdzie znajdowało się wejście na strych.
    Wykonała te same czynności dzięki, którym udało jej się ponownie wejść na poddasze. Stanęła na równe nogi i rozejrzała się po pomieszczeniu. Zobaczyła starą szafę, do której podeszła i zajrzała za nią. Na tym samym brudno białym sprężynowym materacu leżała skulona w kłębek szesnastolatka. Hanabi na ten widok, aż się serce krajało. Podeszła bliżej i usiadła obok siostry.
  - Hinata... - Powiedziała trochę głośniej, lekko nią potrząsając. Dziewczyna mruknęła coś pod nosem i skuliła się jeszcze mocniej. - Hinata... wstawaj... no... - Brązowowłosa zaczęła nią mocno potrząsać, a dziewczyna otworzyła swoje biało-lawendowe oczy i popatrzyła nimi na Hanabi.
  - Co chcesz? Idź sobie... chce mi się spać. - Mruczała pod nosem, zamykając swoje oczy.
  - Hinata przepraszam...
  - Za co? - Powiedziała zaspana. Hanabi zdziwiła się reakcją siostry, ale kontynuowała.
  - Za to, że cię wczoraj uderzyłam  ... - Granatowowłosa otworzyła oczy i podniosła się do siadu. - Bardzo cię przepraszam miałaś całkowitą racje ! Mama jest okropna... - Powiedziała głośno a do jej oczu zaczęły napływać łzy.
  - Co się stało? Co ci zrobiła? - Powiedziała z troską obejmując czternastolatkę jednym ramieniem. Dziewczynka popatrzyła na nią swoimi białymi oczkami i przytuliła się do niej mocno.
  - Uderzyła mnie jak zaczęłam stawać w twojej obronie. I wtedy stało się coś strasznego powiedziała, że może naprawdę powinna była się nas pozbyć. - Przerwała i pociągnęła nosem. - Wtedy powiedziałam jej, że jej nienawidzę... - Dokończyła i przylgnęła twarzą do bluzki Hinaty, tym samym mocząc ja od swoich łez.
  - A to diablica... - Powiedziała z wyrzutem. - A ojciec nic nie zrobił?
 - Zrobił pocieszył mnie, że mama tak ma zawsze i mam się nią nie przejmować... nawet mnie przytulił i pozwolił płakać...  - Hinata otworzyła oczy szeroko ze zdziwienia.
  - To ci dopiero... to wręcz nieprawdopodobne. Ojciec pozwolił ci płakać.?
  - Tak. I powiem ci coś co najbardziej poprawiło mi humor. Kiedy mama była z tobą w ciąży była bardzo szczęśliwa, a gdy się już urodziłaś powiedziała, że jest najszczęśliwsza na świecie. - Hinata odsunęła siostrę na długość ręki i spojrzała jej prosto w już teraz szczęśliwe, ale nadal zapłakane oczy.
  - Hanabi jesteś tego pewna? Nie chciała mnie wyrzucić przez okno? - Brązowowłosa zaśmiała się lekko i przetarła oczy.
  - Tak jestem pewna mama cie naprawdę kocha... ona ma po prostu... ma taki charakter. - Starsza biało oka uśmiechnęła się lekko i wstała z materaca podając młodszej rękę, którą chwyciła i teraz także stała. - To jak pogodzisz się z nią? - Zapytała i spojrzała na nią z zaciekawieniem. Granatowowłosa wyglądała na bardzo zdziwioną przez zadane jej pytanie.
  - Hanabi... to nie jest tak, że nie chcę... ja po prostu nie mogę. Nie czuje się  jak jej córka, a teraz miałabym zacząć ją traktować jak ukochaną mamusie, tylko dlatego, że po porodzie nie chciała mnie oddać?
  - Nie każę ci jej kochać ... ja chcę tylko abyś jej tak nie ignorowała.
  - Skoro poprawiłoby ci to humor to mogę spróbować... - Młodsza Hyuuga na te słowa aż podskoczyła z radości i szeroko się uśmiechnęła.     
  - Tak !! Tak ! Poprawi mi to humor bardzo! - Dokończyła i wlepiła się w ramiona siostry. - A teraz chodź bo jeszcze tu zamarzniesz... - Zaśmiała się i odkleiła od niej. - Zrobię ci śniadanie chcesz?
  - Jak ci się chce... - Powiedziała zakłopotana.
  - Tak!
  - Ale na pewno mnie nie otrujesz? - Uśmiechnęła się uroczo.
  - Nie no co ty...  Chodź już - Pociągnęła siostrę za rękę, zeszły razem ze strychu i razem udały się do kuchni. Hinata była bardzo zdziwiona zachowaniem siostry, ale nie mogła ukryć, ze bardzo jej się
to podobało, choć czuła się trochę zakłopotana całą sytuacją.


→ ←

Naruto zaczął powoli otwierać swoje jasno niebieskie oczy i od razu poczuł, że boli go kark. Rozejrzał się dookoła i dopiero teraz wspomnienia z wczorajszego dnia zaczęły powracać.
      Naruto wraz z Kushiną siedzieli na kanapie i rozmawiali o różnych rzeczach. Kiedy nagle usłyszeli, że ktoś otwiera wejściowe drzwi. Do mieszkania weszła brązowowłosa Mikoto i jej siostrzenica Yoake. Starsza kobieta trzymała w rękach siatkę z warzywami, a gdy zobaczyła siedzącą na kanapie Kushine wypuściła z rąk, a jej zawartość poturlała się po podłodze, a młodsza Yoake i Naruto zaczęli zbierać z ziemi warzywa.
  - Kushina. Widzę, że wypisali cię ze szpitala... - Powiedziała nadal z niedowierzaniem wpatrując się w czerwonowłosą. Kobieta uśmiechnęła się do brązowookiej.
  - Tak wypisali mnie wczoraj rano. - Mikoto podeszła do kanapy by po chwili na niej usiąść.
  - Naruto, Yoake zanieście to do kuchni i umyjcie. - Powiedziała głośno i ponownie skupiła się na matce jej podopiecznego. - Zostaniesz na kolacji? - Zapytała z uśmiechem. Kobieta odwzajemniła uśmiech i odpowiedziała dokładnie to czego spodziewała się Mikoto "Tak".
  - Mikoto jest pewna sprawa...
  - Słucham.
  - Chodzi o to, że opiekę nad Naruto zgodnie z japońskim prawem (Sama sobie wymyśliłam. dop. Autorki) mam ja. - Powiedziała szorstko, a dziewczynie na chwile stanęło serce na samą myśl, że miałaby się z nim teraz rozstać, gdy nagle Kushina dodała.- Jednakże... ja nie mam teraz ... jak to się mówi... warunków. Dlatego dopóki nie znajdę odpowiedniej pracy i w ogóle to chcę... oczywiście jeśli to nie kłopot... zostawić mojego syna pod twoją opieką. - Brązowowłosą zatkało. - To jak zgodzisz się na to? - Zapytała, a dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko szeroko się uśmiechnęła i chwyciła dłoń niebieskookiej.
  - Oczywiście, że się zgadzam ! Naruto jest dla nie jak brat! Niczym się nie przejmuj. Może zostać tu na tyle na ile to będzie potrzebne, a ty spokojnie zacznij wszystko sobie układać. - Uśmiechnęła się serdecznie, a w oku Kushiny pojawiła się łza, która po chwili wolno spłynęła po jej policzku.
  - Arigato Mikoto dobra z ciebie dziewczyna... Nawet nie wiesz jak bardzo cieszy mnie twoja odpowiedź... Arigato... - Wtedy też Kushina została do późnego wieczora, a że Naruto i Mikoto nie chcieli puścić siej samej wieczorem do domu została na noc i spała w pokoju blondyna. - Takk... to wyjaśnia dlaczego spałem na kanapie... - Powiedział rozmasowując bolącą szyję. - Dzisiaj niedziela... Jeszcze tylko poniedziałek, wtorek, środa zakończenie roku i wakacje. - Pomyślał szeroko się do siebie uśmiechając.
   - A ty z czego się tak cieszysz Naruto-senpai? - Chłopak odwrócił się i osobą którą zobaczył była oczywiście młoda Shainingu, która stała oparta o ścianę.
   - Ohayo Yoa-chan. - Powiedział przedłużając po czym przeciągnął się i ziewnął.
   - Nie mów do mnie Yoa !! - Krzyknęła rozdrażniona.
   - A ty nie mów do mnie senpai, bo czuje się stary ! - Odkrzyknął i zaczął się śmiać. Dziewczyna zrobiła naburmuszoną minę, podeszła do kanapy i popchnęła chłopaka, aby się przesunął, co on oczywiście zrobił i blondynka usiadła.
   - Naruto mam pytanko. - Powiedziała nawet na niego nie patrząc. 
   - Co jest?
   - Wczoraj...  - Wzięła oddech i popatrzyła na blondyna, który za żadne skarby świata nie potrafił odgadnąć co chodzi pogłowie tej troszkę dziwnej istoty. Wiedział tylko, że jest to coś poważnego, ponieważ dziewczyna wydawała się poważna, a jej żółte oczy wyglądały tak jakby dziewczyna poważnie zastanawiała się nad tym co chce powiedzieć. - Wczoraj w parku byłeś z dziewczyną... - Zaczęła po dłuższej chwili. - Czy wy... no ten tego jesteście razem? - Blondyn słysząc pytanie młodszej koleżanki momentalnie spalił buraka i zwrócił wzrok ku podłodze.
   - N-no... można chyba tak powiedzieć... 
   - Aha...  rozumiem
   - Chyba nie zrozumiałem do czego zmierzasz ... - Powiedział, lekko przekrzywił głowę i oparł się plecami o poduszkę na, której spał. Dziewczyna nagle wstała i popatrzyła mu prosto w oczy.
   - Dobra, dobra nie było tematu... sorka. - Uśmiechnęła się lekko i podeszła do wyjściowych drzwi. - Gomen (Przepraszam) Mata nē (na razie). 
   - Kora, Daijōbu (Ej, w porządku?)
   - Hai (Tak) - Powiedziała nie odwracając się. - Kono topikkude wa shintō shinaide kudasai ( Proszę nie wnikajmy w ten temat.) 
   - Mam tylko jedno pytanie, i daję ci spokój. Znasz Hinate? 
   - Można tak powiedzieć, a teraz, na razie. - Powiedziała, otworzyła drzwi i wyszła z domu. 
   - Jejku ta dziewczyna nie przestanie mnie zaskakiwać... - Westchnął wstał z kanapy i poszedł do łazienki by wykonać codzienne czynności.

-----------------------------------------------------------------------------------------

Bardzo was przepraszam, że takie to krótkie... planowałam dłuższe, ale do jutra już nie mogłam czekać :) A i Przepraszam RuD aa ^^ Wiesz za co nie martw się to co ci obiecałam będzie na 100% w 19 rozdziale Pozdrawiam


~*~~*~



8 komentarzy:

  1. STAŁO SIĘ NARUHINA STAŁĄ SIE PARĄ POWIEM WIĘCEJ MAŁŻENSTWEM W RZECZYWISTOŚCI NAPRAWDĘ TO JEST NAJSZCZĘŚLIWSZY DZIEŃ W MOIM ŻYCIU POWIEM WIECEJ JEDEN Z NAJSZCZĘŚLIWSZYCH MOMENTÓW W HISTORII HEH NARUHINA LOVE FOREVER !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. a co do chapa to zastanawia mnie zachowanie Yoa-chan czyżby zazdrosna ooo będzie się działo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś mi się wydaje, że tu nie chodzi o zazdrość tylko o coś innego, ale nic nie mówię w razie jakbym miała rację :) rozdział super, ale jakoś nie bardzo mi przypadły do gustu te japońskie wstawki (nie musisz się tym jednak przejmować) szkoda, że rozdział taki krótki mam nadzieję, że szybko napiszesz następny bo nie mogę się doczekać :) pozdrawiam cieplutko i życzę dużo weny i wolnego czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. także sądzę, że nie chodzi tu o zazdrość a o grubszą sprawę.. ciekawe jaką.. ;>
    jak zwykle bardzo dobry rozdział! historia coraz lepsza! ja bym dalej ignorowała taką matkę ale ja to ja
    przyznam, że trochę mało dla mnie naruhiny w tym rozdziale ale jakoś to przełknę jesli w następnym będzie romans za romansem! hahah ;D
    aaa i nowy rozdział na www.naruhina-wont-let-go.blog.pl tak wgl ;D

    PS. Kocham to, co się dzieje teraz w mandze! I w Naruto The Last! W KONCU MOJE ZYCIE MA SENS! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kourcze dodało mi się z nie tego konta co miało ; ( więc pozwól, że podpiszę się tutaj

      Pozdrawiam, Viola

      Usuń
    2. Romans za romansem może nie, ale troche będzie :D

      Usuń
  5. Rozdział boski jak zwykle xD No dobra muszę to napisać... uważam tak samo jak te dziewczyny na górze, ze to nie zadrość heh nie mogę się doczekać nexta i lepiej niech szybko się pojawi ;) pozdrswiam . Nie chciało mi się logować na konto ps. Jagoda Wan ;]

    OdpowiedzUsuń
  6. hehe przez to, że zawiesiłaś bloga nie sprawdzałem czy coś napisałaś xD A teraz wchodzę i patrze a tu pięć dni temu nowy rozdział i takie jak mogłem przeoczyć :D No mniejsza o to... xD Świetnie świetnie oby szybko next. Nie rozumiem trochę wątku z mamą Hinatki... czy ona ma zamiar wszystko jej wybaczyć czy nadal będzie tak jak teraz?

    OdpowiedzUsuń