Strony

środa, 8 października 2014

Rozdział 16


Hej ;* No i się wyrobiłam z rozdziałem heh... ;D  Ah no i jeszcze dziś ma urodziny pewna bardzo ważna dla mnie osoba i rozdział dedykuje właśnie jej :* Dziękuje, że zawsze czytasz moje wypociny, dzielisz się śniadaniem w szkole xD, zawsze jesteś obok mnie i po prostu za to, że jesteś :*** Heh i co najciekawsze urodzinki dziś obchodzi nasz ulubieniec Naruto :D Wiedziałam, że jesteś do niego podobna. Nawet kiedyś powiedziałam do cb Naruto pamiętasz? No nie ważne zapraszam do czytania :D 

--------------------------------------------------------------------------------------------

Dziewczyna o granatowych włosach szła cała w skowronkach do swojego domu. Myślami nadal była przy Naruto, chciała być blisko niego i spoglądać w jego piękne morskie oczy. Sama nie wiedziała dlaczego tak ma, ale wydawał się jej zupełnie inny niż chłopcy, których do tej pory znała. Był dla niej jedną wielką zagadką, którą chciała powoli rozszyfrowywać i coraz bardziej się w niej zagłębiać. Przystanęła na chwilę i ciężko westchnęła - Naruś... - Powiedziała cicho pod nosem i szeroko się uśmiechnęła, kiedy nagle z zadumania wyrwał ją nagły przypływ zimna na karku. Dziewczyna odskoczyła do przodu i po chwili usłyszała dziewczęcy śmiech. Odwróciła się i ze złością popatrzyła na właściciela głosu, i jak się łatwo można było domyślić przed granatowowłosą stała jej młodsza siostra Hanabi.
  - Z czego się śmiejesz ciemnoto?!! - Krzyknęła trzymając się za kark.
  - Z twojej reakcji ! Haha... o czym tak morzysz??... albo raczej o kim?? - Brązowowłosa uśmiechnęła się podstępnie, a na twarzy Hinaty pojawiło się zakłopotanie - Oho... czyli zgadłam... pewnie marzysz tak o Naruto ... co?? - Na twarzy starszej dziewczyny pojawił się drobny rumieniec a Hanabi zachichotała złośliwie.
  - Nic ci nie powiem! ... - Udała obrażoną i skrzyżowała ręce na piersi. - Ciekawskie jajo długo nie żyje...
  - Zobaczysz jeszcze to z ciebie wyciągnę! - Krzyknęła radośnie i chwyciła siostrę za dłoń i zaczęła biec w stronę domu. - I jeszcze do tego coś ci opowiem ciekawego!


***

 Ino i Sasuke szli sobie razem przez łąki prowadzące do domu chłopaka i gadali o wszystkim co im na język przyniosło. Nagle Ino zobaczyła ścieżkę prowadzącą przez las i trochę posmutniała.
  - Sasuke... - Powiedziała przeciągle.
  - Co jest?
  - Poważnie mówiłeś to o Sai'u i o mnie? - Zapytała i przystanęła.
  - Jasne, że tak... czemu miał bym niby kłamać?? Jesteś moją najlepszą przyjaciółką. - Popatrzył na nią zdziwiony a ona nic nie odpowiedziała tylko się uśmiechnęła. - Wiesz Ino... ja chciałem ci coś powiedzieć... - Chłopak zrobił zakłopotana minę i trochę się zarumienił.
  - Stało się coś? - Popatrzyła się na niego, ale za żadne skarby nie potrafiła odgadnąć tego co czarnowłosemu chodziło po głowie. - No... słucham. - Powiedziała chcąc jak najszybciej dowiedzieć się o co mu chodzi.
  - Bo chodzi o to, że ... ja... to znaczy ty... mi - Nie zdążył dokończyć ponieważ blondynka położyła mu swój palec na ustach.
  - Nie kończ ... - Uśmiechnęła się radośnie - Lepiej żeby pozostało tak jak jest... nie chcę niczego popsuć. - Czarnooki posmutniał znacznie, ale pokiwał głową na znak, ze się zgadza. Ino czuła się okropnie ponieważ doskonale widziała uczucie Sasuke i tak samo dobrze wiedziała co chciał jej teraz powiedzieć, ale ona po pierwsze nie do końca chciała jakkolwiek poza przyjaźnią wiązać się z chłopakiem a po drugie bała się tego uczucia ... Ino żebyś ty wiedziała jak ważne jest dla mnie to bym mógł ci powiedzieć o tym co czuję. Za każdym razem gdy chciałem to powiedzieć zakrywałaś mi usta, ale ja chcę to powiedzieć... chcę w końcu powiedzieć, że Cię Kocham.

***

Brązowowłosa dziewczyna biegła dalej trzymając za dłoń starszą siostrę, gdy nagle wpadła jedną nogą w dość głęboką dziurę, na całe szczęście Hinata zdążyła zahamować i nie wpadła na siostrę.
  - Co tak stoisz!! Pomóż mi !! - Krzyknęła biało oka próbując wyciągnąć stopę z dziury. Granatowowłosa wybuchnęła śmiechem i pociągnęła dziewczynę za rękę. Nagle statsza z sióstr wzięła głęboki wdech i mocno wytrzeszczyła oczy.
  - Hinata co jest? - Zapytała patrząc ze zdziwieniem na jej bladą twarz, ale ona nie odpowiedziała. - Matko jedyna nie mów, że... - Brązowowłosa chwyciła siostrę za barki i zaczęła nią lekko potrząsać. - Hinata oddychaj ! - Powiedziała z przerażeniem w oczach. - Nie rób mi tego! Słyszysz!! - Z oczu szatynki zaczęły płynąć pojedyncze łzy, gdy nagle starsza biało oka szybko wypuściła powietrze, a zaraz potem wzięła głęboki wdech.
  - Jezu... dzięki ci panie - Powiedziała Hanabi i mocno przytuliła siostrę. - Nie strasz mnie tak głuptasie! - Granatowowłosa nadal oddychała nerwowo i nierówno przez co nie mogła wypowiedzieć ani jednego słowa. Czternastolatka usadowiła siostrę na pobliskiej ławce i sama usiadła obok niej. - Hinata odezwij się ! Już wszystko okay?? - Dziewczyna popatrzyła na szatynkę i głośno przełknęła ślinę.
  - T-tak - Wzięła oddech. - T-to nic p-po-poważnego.
  - No ja mam nadzieję! Jej tak mnie wystraszyłaś, że mało zawału nie dostałam... - Powiedziała kładąc jej dłoń na ramieniu - Skoro wszystko już okay to chodźmy już. - Wstała z ławki i podała siostrze dłoń, a ta oczywiście odwzajemniła gest i także wstała z ławki.
  - Nie martw się Hanabi... - Powiedziała jednym ciągiem - T-to nic takiego... - Złapała się z głowę i wymusiła uśmiech.
  - Przestań! - Podniosła głos. - Nie mów, że nic nie jest i że to.nic, bo nigdy w życiu ci w to nie uwierzę... czaisz!!? - Mówiła bardzo głośno, a ostatnie słowa wykrzyczała jej prosto twarz.
  - Hanabi...
  - Czy ty nie rozumiesz, że się o ciebie martwię ? - Popatrzyła jej prosto w oczy. - Jesteś moją starszą siostrą ... i kocham cię... choć może czasami tego nie widać... - Hinata już chciała coś powiedzieć, ale Hanabi jej przerwała. - Nic nie mów ... chodź do domu - Uśmiechnęła się słodko, chwyciła siostrę za dłoń i pociągnęła w stronę domu.


***

  - Przepraszam nie zauważyłem cię...
  - Nic nie szkodzi wyrównałeś rachunek - Zaśmiała się różowowłsa. - Jestem Sakura - Podała czerwonowłosemu dłoń.
  - Sasori - Odpowiedział i odwzajemnił gest.
  - To wpadanie na siebie... to musi być jakieś przeznaczenie... - Dziewczyna zarumieniła sie lekko i słodkimi oczkami popatrzyła na chłopaka.
  - Wątpię...  po prostu tak samo nie uważamy na to co dzieje się wokół nas podczas chodzenia... - Powiedział sucho brązowooki. 
  - Gdzie chodzisz do szkoły?
  - Do Sunny a ty?
  - Do Konohy... Sunna mówisz... to pewnie znasz Deidare Yamanake. - Powiedziała z wielkim uśmiechem.
  - Tak znam to mój przyjaciel... - Powiedział bez uczucia
  - Hehe mój też! A jak to mówią przyjaciel mojego przyjaciela jest moim przyjacielem! - Chłopak popatrzył na nią jak na idiotkę i zmarszczył brwi.
  - To totalnie bez sensu... 
  - Może i tak... - Dziewczyna już dzisiaj drugi  raz poczuła się jakby ktoś właśnie podeptał jej całą życiową energię... Co z tym gościem jest nie tak...? - Pomyślała i popatrzyła na jego kamienną twarz. - Yyy... to je się będę zbierać... Do kiedyś tam...
  - Cześć... - Powiedział obojętnie, odwrócił się i poszedł w swoją stronę.
  - No nie... i kolejna osoba, która ma mnie gdzieś... - Westchnęła ciężko i poszła do domu.

***

Naruto szedł w stronę domu, ale tym razem uśmiechnięty i raczej szczęśliwy. Cały czas myślał oczywiście o Hinacie o tym, że nie jest już całkowicie sam ze wszystkimi problemami, chociaż i tak wszystko powoli zaczyna się układać... ale przede wszystkim myślał o tym, że taka krucha istota jaką jest granatowowłosa, która ma wieszcze problemy, a do tego zdrowotne nie jest sama. Blondyn spojrzał przed siebie i zobaczył w oddali "coś" czerwonego, a przy "tym czymś" jakiegoś mężczyznę. Niebieskooki szedł dalej przed siebie, a obraz stawał się coraz bardziej wyraźny.Nagle uświadomił sobie, że to jego matka klęczy na ziemi i zasłania twarz dłońmi.
  - O nie... - Powiedział do siebie głośno i zaklną pod nosem. - Mamo!!! - Krzyknął bardzo głośno i pobiegł w jej stronę. Gdy dobiegł kucnął przy kobiecie i położył jej dłoń na ramieniu. - Mamo co się stało ?! - Powiedział głośno z troska w głosie, ale ta nic nie odpowiedziała, więc popatrzył pytająco na mężczyznę stojącego obok.
  - Wiem tyle co ty... - Powiedział, podniósł ręce na wysokość twarzy i odszedł.
  - Ej mamo co jest? ... Wstawaj. - Chwycił Kushine za ramiona, ale ta zaczęła stawiać opór. - No wstawaj już wszystko jest okay...
  - Nic nie jest okay... - Przerwała - Mój mąż  nie żyję, mój syn mnie nienawidzi, a ja jestem najgorszą matka na całym świecie... - Wypowiedziała żałośnie przez łzy.
  - Wcale nie jesteś najgorsza matka na świecie... To znaczy był pewien czas kiedy tak uważałem, ale to już przeszłość... i to nie prawda, że cię nienawidzę. Bardzo cię kocham mamo... - Dokończył uśmiechnął się promiennie i mocno przyciągnął kobietę do swojego torsu. - A teraz wstawaj i idziemy do domu. - Podciągnął niebieskooką na równe nogi, objął jedną ręką w pasie i zaczął iść w stronę kamienicy w której mieszka z Mikoto i chwilowo  z Yoake, a ona dalej płakała i stawiała opór. Gdy doszli na miejsce blondyn powoli i delikatnie zaczął "wlec" (Bo inaczej tego nie można nazwać XD Dop. Autorki) kobietę po schodach niczym pijaną. Po wielominutowej tułaczce na górę nareszcie udało im się stanąć pod drzwiami mieszkania. Blondyn otworzył drzwi po czym wprowadził matkę do salonu i posadził na kanapie.
  - Chcesz coś do picia? - Pokiwała głową. - Może być woda?  - Zapytała, a ona ponownie pokiwała głową. Niebieskooki szybko poszedł do kuchni, z szafki wyjął szklankę, nalał wody i wrócił do salonu. Postawił szklankę na stoliku i usiadł obok Kushiny.
  - Powiesz mi co się stało i dlaczego nie jesteś w szpitalu? - Niebieskooka popatrzyła na syna i leciutko się uśmiechnęła.
  - Czy mówiłam ci jak bardzo cię kocham? - Zapytała i położyła mu dłoń na policzku. Chłopak był tak zdziwiony, że nie mógł wypowiedzieć ani słowa. - Czyli jednak nie mówiłam? - Zapytała bardzo zdziwiona. Nagle  Naruto oprzytomniał.
  - Mówiłaś... parę razy. - Czerwonowłosa uśmiechnęła się szeroko i pogłaskała chłopaka po włosach.
  - Jesteś taki podobny do ojca... - Westchnęła. - Takie same włosy... - Chłopak popatrzył na nią jak na obłąkaną a ona dale głaskała go po włosach.
  - Mniejsza o to... teraz powiedz mi czemu nie jesteś w szpitalu i czemu płakałaś klęcząc na ziemi...? - Teraz to ona popatrzyła na niego krzywo i zaczęła się zastanawiać.
  - Ja... ja... nie wiem... Nie pamiętam niczego takiego...

------------------------------------------------------------------------------------

Hehe no i koniec :> Mam nadzieje, że się podobało i od razu mówię, że mile widziane są komentarze <3   Pozdrawiam ;* Następny rozdział w przyszły piątek jak zwykle ^^



                                                            ~*~  ~*~

                

8 komentarzy:

  1. Nieźle, rozkręca się. Czekam na nexta życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję ci bardzo <3...Rozdział jest super , najbardziej podoba mi się wątek o Sasuke i Ino...Dzieki ,że go tu dla mnie dodałas i dzęki za to ze pamiętałas:-)Jesteś super , również jesteś bardzo ważną dla mnie osobą i piszesz świetnego i zajebistego bloga:-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Tym dedykiem to się normalnie z Roską wzruszyłyśmy. Ja się 18rozdziału doczekać nie mogę *O*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ekstra! Chcę więcej. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział :) pozdrawiam cieplutko i życzę dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo Sasek kocha Ino jakie to sweeeeeet <3 tylko dlaczego ona nie daje mu dokończyć....;( jakiś rozwój choroby Hinasi? Biedactwo ;( a Hanabi jak się o nią martwo ^_^ Nie mogę już doczekać się 17 rozdziału. Pizdrawiam; **

    OdpowiedzUsuń
  6. hehe widzę, że akcja zaczyna powoli się rozkręcać :D Może Kushina wreszcie powie Naru jak zginął Minato :D Bardzo mnie to ciekawi ^^ Nie mogę doczekać się następnego rozdziału pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Notka jak zawsze bardzo dobrze napisana
    jestem bardzo ciekaw jak dalej potoczą się losy Naruto i Hinaty
    Z niecierpiwością czekam na nowy rozdział

    Pozdrawiam Kuraj

    P.S. Zapraszam na nowy rozdział na moim blogu pieczecprzeznaczenia.blog.pl

    OdpowiedzUsuń