- Powiesz mi co się stało i dlaczego nie jesteś w szpitalu? -Niebieskooka popatrzyła na syna i leciutko się uśmiechnęła. - Czy mówiłam ci jak bardzo cię kocham? - Zapytała i położyła mu dłoń na policzku. Chłopak był tak zdziwiony, że nie mógł wypowiedzieć ani słowa. -Czyli jednak nie mówiłam? -Zapytała bardzo zdziwiona. Nagle Naruto oprzytomniał.
- Mówiłaś... parę razy -Czerwonowłosa uśmiechnęła się szeroko i pogłaskała chłopaka po włosach.
- Jesteś taki podobny do ojca... -Westchnęła. - Takie same włosy... -Chłopak popatrzył na nią jak na obłąkaną a ona dale głaskała go po włosach.
- Mniejsza o to... teraz powiedz mi czemu nie jesteś w szpitalu i czemu płakałaś klęcząc na ziemi...? - Teraz to ona popatrzyła na niego krzywo i zaczęła się zastanawiać. - Ja... ja... nie wiem... Nie pamiętam niczego takiego...
------------------------------
- Co? - Blondyn rozszerzył oczy do granic możliwości - Jak to? ... Nie pamiętasz? ... - Kobieta przechyliła głowę na bok i lekko się uśmiechnęła. - A co pamiętasz?
- Hmm... Pamiętam że... Byłam dzisiaj po południu w aptece... i kupiłam tabletki nasenne... a ty byłeś od rana w szkole...
- A. A powiesz mi ile ja mam lat? -Zapytał z przestraszonym wzrokiem.
- Jak to? ... Nie wiesz ile masz lat? Przecież trzynaście... - Kobieta zrobiła zamyśloną minę, a chłopak zaczął się coraz bardziej denerwować. - Nie... Czekaj czekaj... ty masz szesnaście lat! - Naruto odetchnął z ulgą i lekko się uśmiechnął.
- Na pewno nic nie pamiętasz? -Zapytał ponownie a czerwonowłosa przygryzła lekko dolną wargę i przymknęła jedno oko.
- Hmm... Wyszłam dziś po południu... nie rano ! z domu poszłam do ap... pochodzić po mieście... i weszłam do parku... yyy -Nagle niebieskooka otworzyła szeroko oczy i złapała się za głowę. - Minato !! - Powiedziała bardzo głośno. - Tak ... tak już wszystko pamiętam!! Trzy lata temu zapadłam w śpiączkę, obudziłam się tydzień temu... i wczoraj mnie wypisali ! ... Tak tak już pamiętam. Szłam parkiem i zaczęłam myśleć o twoim ojcu, a później stało się ze mną to co już widziałeś!
- Mamo... mamo spokojnie -Położył jej dłoń na ramieniu. -Powoli. -Zaśmiał się a ona szeroko się uśmiechnęła i już tym razem powoli zaczęła mówić.
- Wyrosłeś synku... dobra dziewczyna z tej Mikoto.
- Bardzo dobra ! - Powiedział głośno się śmiejąc. - Cieszę się, że cię wypisali mamo teraz możemy zacząć wszystko od nowa...
- Prawda.
- Yyy... mamo... mam takie pytanie... wiem, że może być niewygodne ale ja po prostu chcę i muszę to wiedzieć ! -Jego ton stał się bardzo poważny, a Kushina zaczęła się zastanawiać o co może mu chodzić. - Chcę dowiedzieć się jak umarł tata. - Powiedział stanowczo.
- Naruś... czy naprawdę musimy mówić o tym teraz? - Odpowiedziała wymijająco. - To nie jest fajny temat... - Chłopak gwałtownie wstał z kanapy i wzrokiem mordercy popatrzył na Kushine.
- Zawsze mówiłaś "To niewygodny temat" albo " Powiem ci kiedy indziej" albo "Jesteś za mały" Otóż mamo nie jestem za mały mam już szesnaście lat i mam prawo wiedzieć jak zmarł mój ojciec ! - Kobieta wzięła głęboki oddech i głośno wypuściła powietrze.
- No dobrze... skoro chcesz wiedzieć to ci powiem. - Naruto z powrotem zajął swoje miejsce na kanapie i zaczął uważnie słuchać tego co niebieskooka ma mu do powiedzenia.
- No więc miało to miejsce dziesięć lat temu trzy tygodnie po twoich szóstych urodzinach czyli dokładnie 31 października. Szłam z twoim ojcem przez miasto, zaczynało się już robić ciemno, ale nie przejmowaliśmy się tym tylko dalej szliśmy tym samym wolnym krokiem. Weszliśmy w zaułek, który był skrótem do domu, kiedy nagle coś chwyciło mnie za nogę. Przewróciłam się i zobaczyłam czarną rozmazaną postać. Jego twarz stawała się coraz bardziej wyraźna i już po chwili wiedziałam, że jest to osoba, którą znałam zanim poznałam twojego ojca... czyli dokładnie z czasów liceum, a uwierz mi nie były to lata mojego życia, które chciałabym zapamiętać. Zaczęłam krzyczeć a Minato od razu zaczął stawać w mojej obronie. i wtedy padły słowa "Odsuń się a może wtedy cię nie zabije." Próbowałam wstać z ziemi ale on wyciągnął broń i kazał mi tam zostać. Posłuchałam ponieważ bałam się, co było chyba oczywiste. Wtedy twój ojciec podszedł do napastnika i go zaatakował, ale ten nie pozostał dłużny, rzucił się na niego i przygniótł go do ziemi . Szybko wstałam i zaczęłam ich od siebie oddzielać. Nagle napastnik odsunął się od Minato i wycelował we mnie, a ja zaczęłam płakać. Pogodziłam się już z tym, że umrę i wtedy powiedział "Zapłacisz teraz za swoje grzechy szmato" pociągnął za spust. Zamknęłam oczy i usłyszałam głośny huk, ale nic się nie stało. Otworzyłam oczy i zobaczyłam go na ziemi całego we krwi. Był to dla mnie tak wielki cios, że zaczęłam krzyczeć na całe gardło co spowodowało ucieczkę tego pieprzonego mordercy. Upadłam na kolana, podniosłam go trochę, mocno przytuliłam i zaczęłam mówić "Minato nie opuszczaj mnie wszystko będzie dobrze tylko mnie nie zostawiaj !!!". Nagle usłyszałam jego szept " Kushina zaopiekuj się Naruto proszę nie pozostało mi już dużo czasu... Pamiętaj, że bardzo was kocham..." dokończył zdanie i odszedł. Krwisto włosa z czasem gdy zagłębiała się w opowieść robiła się coraz bardziej smutna i zaczęła bardzo głośno łkać jakby przeżywała to wszystko jeszcze raz na nowo, z oczu Naruto także zaczęły płynąć łzy jakby widział dokładnie całe zajście. Delikatnie przybliżył się do matki i mocno przytulił.
- Mamo nie płacz ... to już stare dzieje... - Powiedział z wyraźnym szlochem.
- Może i stare ale to wszystko moja wina !! - Odpowiedziała z takim samym smutkiem. - Nienawidzę dna w którym poznałam tego człowieka !!! - Krzyknęła i zaczęła się cała trząść. - odebrał mi moje całe życie !! -Blondyn mocniej objął mamę a ona zrobiła to samo.
- Nie odebrał ci wszystkiego ... masz jeszcze mnie... Ja nigdy, przenigdy cię nie opuszczę.
- Tyle dobrze ! Gdyby tobie coś zrobił to nigdy nie mogła bym sobie wybaczyć. ... Kocham cię najbardziej na świecie syneczku. - Pogłaskała go po policzku.
- Ja też cię kocham mamo...
***
Dwie białookie dziewczyny doszły do domu i od samego progu zobaczyła ich matka.
- Hej dziewczynki jak tam w szkole?? - Zapytała i szeroko się
uśmiechnęła. Hanabi szybko zrzuciła buty, pobiegła i przytuliła kobietę.
- Oj Hanabi do to za okazja ? - Pogłaskała szatynkę pod włosach.
Hinata Powiedziała tylko oschłe "Ohayo" i wyminęła czarnowłosą. - A ją
co znowu ugryzło??- Powiedziała spoglądając na młodszą córkę.
- Jak to co ?? Miłość... - Zaśmiała się i pobiegła za siostrą. Biegła
na boso po zimnej i skrzypiącej drewnianej podłodze, spoglądając na
wiszące na ścianach zdjęcia i obrazy przedstawiające ród Hyuuga. Nagle
przed jej oczami pojawiło się tak dobrze jej znane zdjęcie. Zatrzymała
się i lekko uśmiechnęła.
Na obrazie znajdowało się pięć osób stojących obok siebie.
Brązowowłosa wędrowała wzrokiem po każdej z postaci powoli od prawej
strony. Pierwszy stał ojciec Hiashi głowa rodziny obok niego niski
brązowowłosy chłopiec (Neji), który jest synem zmarłego brata głowy
rodziny Hizashi'ego, dalej Hanabi, matka dziewczynek i w końcu krótko
obcięta Hinata, która stała odsunięta od wszystkich, a jej mina
wskazywała na to, że nie ma zamiaru stać koło tych ludzi. Brązowowłosa
razem ze swoim starszym o cztery lata kuzynem byli uśmiechnięci od ucha
do ucha, zresztą tak samo jak dwie pozostałe osoby. Od tamtego czasu
Hinata już była raczej odsunięta od rodziny, można by było nawet
powiedzieć, że nie czuła się jej częścią. Owszem kochała ich wszystkich
ale do rodziców, a szczególnie do matki nie była przywiązana, byli jej po prostu obojętni.
Hanabi podeszła bliżej i przejechała palcem po zdjęciu.
- Hinata... - Wyszeptała, a jej twarz posmutniała. - Dlaczego się od
nas odsunęłaś? Od twoich rodziców... dlaczego? Co takiego ci zrobili? -
Dziewczyna odsunęła się od ściany i znów zaczęła biec chłodnym
korytarzem. Rodzina Hyuuga mieszkała w bardzo dużej posiadłości
urządzonej w staro Japońskim stylu idealnie pasującym do prawdziwego
usposobienia jej właścicieli.Tylko pokoje sióstr i Nejego były "żywe". W
rezydencji było bardzo dużo poplątanych korytarzy poprzecinanych ze
sobą niczym labirynt, więc łatwo można było się tam zgubić.
Białooka wbiegła po schodach na pierwsze piętro. Przebiegła obok
swojego pokoju i już teraz powoli szła w stronę drzwi od sypialni
Hinaty. Zapukała parę razy, ale nikt nie odpowiadał więc pociągnęła za
klamkę i powoli weszła do środka.
- Przepraszam... - Powiedziała i zaczęła rozglądać się po obszernym
żółtym pokoju. Weszła w głąb pomieszczenia, ale granatowowłosej w nim
nie było. Szybko wyszła z pokoju nie zamykając drzwi i pobiegła na
następne piętro, gdzie znajdowały się pokoje służby.
Hanabi skręciła w bardzo wąski i krótki korytarzyk prowadzący w stronę
strychu. Stanęła w ślepym zaułku i chwyciła stojące obok typowe dla
Japonii drewniane krzesło. Stanęła na nim i otworzyła znajdującą się nad
jej głową klapę prowadzącą na poddasze. Wyciągnęła z góry drabinkę, po
której od razu wspięła się na górę, gdy znalazła się już w docelowym miejscu wciągnęła
drabinkę i zamknęła klapę, następnie stanęła na równe nogi i rozejrzała
się po ciemnym pomieszczeniu. Oczom jej ukazała się stara, ogromna
szafa, za którą rozchodziło się żółte światło najprawdopodobniej od
świeczki. Dziewczyna podeszła bliżej i zobaczyła duży, brudny sprężynowy
materac na którym siedziała zwinięta w kulkę, oparta o ścianę starsza
białooka.
- Hina... - Czternastolatka podeszła do materaca i usiadła obok
siostry. - Wiem, że nie lubisz gadać z rodzicami, ale mogła byś nie
ignorować mamy... przecież się stara... - Położyła jej dłoń na ramieniu. - Ale o co ci chodzi? - Powiedziała z wyrzutem i podniosła głowę. - Ignorujesz mamę.
- Ona całe życie mnie ignorowała...! - Krzyknęła - Najchętniej by się
pewnie mnie pozbyła... - Zrobiła obrażoną i jednocześnie wściekłą minę.
- Tak... jasne... mamę krytykujesz, a ojca już nie, i z nim normalnie
rozmawiasz... - Hanabi popatrzyła na siostrę ze złością. - Przecież to
mama zawsze nas broniła przed ojcem, kiedy coś narozrabiałyśmy... a nie
odwrotnie, to mama poświęca nam więcej uwagi i czasu... dlatego nie mów,
że całe życie cię ignoruje !
- Dla niej nasze uczucia nie mają znaczenia, jesteśmy jej tylko kulą u
nogi ! - Krzyknęła - najprawdopodobniej byłam tylko wpadką niechcianym
przypadkiem, dlatego tak bardzo mnie nienawidzi !! - Wrzasnęła jeszcze
głośniej a Hanabi wzięła zamach i mocno uderzyła siostrę w policzek,
pozostawiając czerwony ślad. Hinata złapała się szybko za bolące
miejsce i ze strachem w oczach spojrzała prosto we wściekłe oczy
młodszej Hyuuga.
- Nigdy więcej nie waż się mówić takich rzeczy o mamie!! ZROZUMIAŁAŚ!! -
Dziewczyna krzyczała, a jej oddech był bardzo nierówny. - zachowujesz
się jak rozwydrzony bachor!! Nigdy niczego ci w życiu nie zabrakło... a
kogo to zasługa? Mamy i Taty!!! Więc jeszcze raz powiesz przy mnie złe
słowo na któregokolwiek z rodziców to przysięgam ci nie ręczę za siebie !
- Powiedziała groźnie, wstała odwróciła się plecami i zeszła ze strychu pozostawiając samą, już teraz zapłakaną białookom. *** Brązowowłosa szła korytarzem przecinającym się z salonem i usłyszała coś dziwnego. Podeszła bliżej i odsunęła lekko przesuwane drzwi. Zajrzała do środka i zobaczyła siedzącą na kanapie mamę, która aktualnie coś czytała. Podeszła bliżej, ale kobieta jej nie zauważyła więc usiadła obok. - Mamo... - Powiedziała przeciągle, a czarnowłosa się wzdrygnęła. - Jejku Hana... nie strasz mnie tak ! - Powiedziała i położyła dłoń na klatce piersiowej. - Coś się stało?? - No... Hinata ostatnio dziwnie się zachowuje... - Dokończyła i spuściła wzrok. - Ostatnio? Jak dla mnie zachowuje się tak od zawsze... - Hanabi podniosła oczy i zmierzyła kobietę wzrokiem. - Czy ty ją kochasz? - Zapytała z powagą. Kobieta wytrzeszczyła oczy z niedowierzaniem. - Co to za pytanie?? Przecież to oczywiste, że ją kocham! - Powiedziała lekko podenerwowana. - A powiedziałaś jej to kiedyś?! - odpowiedziała takim samym tonem. W tym momencie czarnooka zaczęła dziwnie często mrugać oczami. - No odpowiedz ! - Białooka zaczęła ją popędzać. - J-ja... dawno temu... bo nie było okazji... - Hanabi zrobiła bardzo zdziwioną minę i wstała z kanapy. - Co takiego? To teraz musi być okazja żeby powiedzieć po prostu "Kocham cię córeczko" ?? - Dziewczyna popatrzyła na matkę z litością i pokiwała głową z dezaprobatą. - Dlaczego masz problem by zbliżyć się do niej? Jakby na to popatrzeć od jej strony to mogłabym wywnioskować, że kochasz Nejego bardziej od niej. - Brązowowłosa dokończyła zdanie a czarnowłosa gwałtownie wstała. - To nie prawda !! - Krzyknęła - Neji to jedno a Hinata jest moją córką czy tego chcę czy nie i tak pozostanie. Poważnie ile ty masz lat żeby dyktować mi jak mam ją wychowywać i jak ja mam się zachowywać wobec niej czy Neji'ego ? - Kobieta prychnęła z pogardą niczym niedojrzała gimnazjalistka i odwróciła głowę. - Ja ci mamo niczego nie dyktuje ... Ja po prostu chcę by moja siostra cię pokochała... a nie gardziła tobą jak teraz... - Dziewczyna zaczęła się trząść i przygryzła dolną wargę. - Pokochać to ona może przyszłego męża, a mnie ma szanować... - Odpowiedziała wyniośle. - Czternastolatka zaczęła coraz bardziej drżeć, a w jej wnętrzu aż się gotowało. Spojrzała po raz kolejny na (jak dla niej) żałosną minę matki i pękła. - Hinata ma racje jesteśmy Ci tylko kulą u nogi!! Prawdopodobnie najchętniej byś się nas pozbyła albo w ogóle nas nie urodziła.!! Nienawidzisz nas wszystkich! Jesteś zarozumiała i zbyt pewna siebie ! Naprawdę nie rozumiem dlaczego ? Kocham cię, a ty mnie nie szanujesz, choć sama tego wymagasz, pomiatasz mną i Hinatą jak jakimiś brudnymi szmatami ! Może i poświęcasz "nam" więcej czasu niż ojciec, ale wszystko co robisz jest sztuczne!!! Przyznaję broniłam cię przed Hinatą, ale widzę, że niepotrzebnie !!! Jeśli chcesz zasłużyć na nasz szacunek to najpierw miej go do nas, a przede wszystkim dla twojej pierworodnej córki ! Zastanawiam się jak to by było gdybyś od nas odeszła i został by z nami tylko tata...! - Brązowowłosa krzyczała wymachując rękami we wszystkich kierunkach, ale najwidoczniej powiedziała za dużo ponieważ po chwili znalazła się na podłodze z piekącym policzkiem. - Nigdy więcej tak do mnie nie mów !! Zrozumiałaś smarkulo?! - Popatrzyła na córkę z pogardą. - Może faktycznie było by lepiej gdybym się was pozbyła! - Nienawidzę cie ! - Krzyknęła na całe gardło, z jej białych oczu zaczęły płynąć łzy, szybko podniosła się i wybiegła z pomieszczenia. Biegła przed siebie korytarzami nie zwracając uwagi na inne osoby czy przedmioty nie liczyło się dla niej teraz nic. Skarcała się ciągle w myślach za to co powiedział i zrobiła Hinacie. Tym razem mogła całkowicie zrozumieć jak granatowowłosa się czuje. Biegła dale powtarzając sobie w myślach "nienawidzę jej, nienawidzę jej", aż dobiegła do swojego pokoju. Szybkim ruchem otworzyła drzwi, a zamykając je głośno trzasnęła. Pierwsze co zrobiła to rzuciła się na łóżko twarzą w poduszkę i zaczęła żałośnie łkać. Nagle usłyszała donośne pukanie niepodobne do żadnego, które często słyszała. - P-proszę ! - Wyjąkała. Drzwi się otworzyły i po chwili mogła zobaczyć masywną sylwetkę swojego ojca. Podniosła się i zaczęła nieudolnie ocierać łzy. - P-przepraszam... t-tato już nie będę płakać... - Powiedziała żałośnie, dalej łkając i próbując ukryć napływające łzy. - Co się stało.? - Zapytał podchodząc do łóżka córki, a ona usiadła i popatrzyła mu prosto w oczy. - Mama... mama się stała tato! - Białooka zacięła usta i ponownie zaczęła ocierać oczy. Hiashi usiadł obok brązowowłosej i położył jej dłoń na ramieniu. - Nie jest idealna wiem to... ale mimo wszystko kocha was wszystkich tak samo... - Powiedziała mi, że może naprawdę powinna się nas pozb-być ! - Mówiła, mówiła dużo rzeczy mówiła... kiedy była jeszcze w ciąży z Hinatą tak narzekała, że nie chce jej bo będzie miała rozstępy, spuchnięte nogi... jejku ile ja się tego nasłuchałem... ale kiedy zaczął jej rosnąć brzuch i mała zaczęła kopać była tak szczęśliwa jak już później chyba nigdy. Naprawdę kiedy urodziłaś się jeszcze ty to byliśmy tak bardzo szczęśliwi... Mama mówi takie rzeczy pod presją, stresem dlatego nie możesz brać wszystkiego do siebie... - Może i tak, ale to bardzo boli... bolą mnie jej słowa. - Dokończyła i ponownie się popłakała. - P-przepraszam t-to tak samo... - Nie musisz ukrywać smutku kochanie... - Powiedział i lekko się uśmiechnął. Dziewczyna już nie mogła wytrzymać i mocno wtuliła się w tors Hiashi'ego, a on ją obiął. --------------------------------------------------------------------------------- Dobra dobra nwm czy się podobało ... trochę się rozpisałam i z deczka namieszałam w rodzinie Hyuuga xD Mówiłam, że nie lubię sielanki... Tak czy siak niech zostanie tak jak jest :) Następny rozdział w przyszły piątek ;> heh jak się uda to w tym miesiącu dojdziemy do 19 rozdziału ;) Pozdrawiam ;*
Hej ;* No i się wyrobiłam z rozdziałem heh... ;D Ah no i jeszcze dziś ma urodziny pewna bardzo ważna dla mnie osoba i rozdział dedykuje właśnie jej :* Dziękuje, że zawsze czytasz moje wypociny, dzielisz się śniadaniem w szkole xD, zawsze jesteś obok mnie i po prostu za to, że jesteś :*** Heh i co najciekawsze urodzinki dziś obchodzi nasz ulubieniec Naruto :D Wiedziałam, że jesteś do niego podobna. Nawet kiedyś powiedziałam do cb Naruto pamiętasz? No nie ważne zapraszam do czytania :D
Dziewczyna o granatowych włosach szła cała w skowronkach do swojego domu. Myślami nadal była przy Naruto, chciała być blisko niego i spoglądać w jego piękne morskie oczy. Sama nie wiedziała dlaczego tak ma, ale wydawał się jej zupełnie inny niż chłopcy, których do tej pory znała. Był dla niej jedną wielką zagadką, którą chciała powoli rozszyfrowywać i coraz bardziej się w niej zagłębiać. Przystanęła na chwilę i ciężko westchnęła - Naruś... - Powiedziała cicho pod nosem i szeroko się uśmiechnęła, kiedy nagle z zadumania wyrwał ją nagły przypływ zimna na karku. Dziewczyna odskoczyła do przodu i po chwili usłyszała dziewczęcy śmiech. Odwróciła się i ze złością popatrzyła na właściciela głosu, i jak się łatwo można było domyślić przed granatowowłosą stała jej młodsza siostra Hanabi.
- Z czego się śmiejesz ciemnoto?!! - Krzyknęła trzymając się za kark.
- Z twojej reakcji ! Haha... o czym tak morzysz??... albo raczej o kim?? - Brązowowłosa uśmiechnęła się podstępnie, a na twarzy Hinaty pojawiło się zakłopotanie - Oho... czyli zgadłam... pewnie marzysz tak o Naruto ... co?? - Na twarzy starszej dziewczyny pojawił się drobny rumieniec a Hanabi zachichotała złośliwie.
- Nic ci nie powiem! ... - Udała obrażoną i skrzyżowała ręce na piersi. - Ciekawskie jajo długo nie żyje...
- Zobaczysz jeszcze to z ciebie wyciągnę! - Krzyknęła radośnie i chwyciła siostrę za dłoń i zaczęła biec w stronę domu. - I jeszcze do tego coś ci opowiem ciekawego!
***
Ino i Sasuke szli sobie razem przez łąki prowadzące do domu chłopaka i gadali o wszystkim co im na język przyniosło. Nagle Ino zobaczyła ścieżkę prowadzącą przez las i trochę posmutniała. - Sasuke... - Powiedziała przeciągle. - Co jest? - Poważnie mówiłeś to o Sai'u i o mnie? - Zapytała i przystanęła. - Jasne, że tak... czemu miał bym niby kłamać?? Jesteś moją najlepszą przyjaciółką. - Popatrzył na nią zdziwiony a ona nic nie odpowiedziała tylko się uśmiechnęła. - Wiesz Ino... ja chciałem ci coś powiedzieć... - Chłopak zrobił zakłopotana minę i trochę się zarumienił. - Stało się coś? - Popatrzyła się na niego, ale za żadne skarby nie potrafiła odgadnąć tego co czarnowłosemu chodziło po głowie. - No... słucham. - Powiedziała chcąc jak najszybciej dowiedzieć się o co mu chodzi. - Bo chodzi o to, że ... ja... to znaczy ty... mi - Nie zdążył dokończyć ponieważ blondynka położyła mu swój palec na ustach. - Nie kończ ... - Uśmiechnęła się radośnie - Lepiej żeby pozostało tak jak jest... nie chcę niczego popsuć. - Czarnooki posmutniał znacznie, ale pokiwał głową na znak, ze się zgadza.
Ino czuła się okropnie ponieważ doskonale widziała uczucie Sasuke i tak
samo dobrze wiedziała co chciał jej teraz powiedzieć, ale ona po
pierwsze nie do końca chciała jakkolwiek poza przyjaźnią wiązać się z
chłopakiem a po drugie bała się tego uczucia ... Ino żebyś ty wiedziała jak ważne jest dla mnie to bym mógł ci powiedzieć o tym co czuję. Za każdym razem gdy chciałem to powiedzieć zakrywałaś mi usta, ale ja chcę to powiedzieć... chcę w końcu powiedzieć, że Cię Kocham.
***
Brązowowłosa
dziewczyna biegła dalej trzymając za dłoń starszą siostrę, gdy nagle
wpadła jedną nogą w dość głęboką dziurę, na całe szczęście Hinata
zdążyła zahamować i nie wpadła na siostrę.
- Co tak stoisz!! Pomóż mi !! - Krzyknęła biało oka próbując wyciągnąć
stopę z dziury. Granatowowłosa wybuchnęła śmiechem i pociągnęła
dziewczynę za rękę. Nagle statsza z sióstr wzięła głęboki wdech i mocno
wytrzeszczyła oczy.
- Hinata co jest? - Zapytała patrząc ze zdziwieniem na jej bladą
twarz, ale ona nie odpowiedziała. - Matko jedyna nie mów, że... -
Brązowowłosa chwyciła siostrę za barki i zaczęła nią lekko potrząsać. -
Hinata oddychaj ! - Powiedziała z przerażeniem w oczach. - Nie rób mi
tego! Słyszysz!! - Z oczu szatynki zaczęły płynąć pojedyncze łzy, gdy
nagle starsza biało oka szybko wypuściła powietrze, a zaraz potem wzięła
głęboki wdech.
- Jezu... dzięki ci panie - Powiedziała Hanabi i mocno przytuliła
siostrę. - Nie strasz mnie tak głuptasie! - Granatowowłosa nadal
oddychała nerwowo i nierówno przez co nie mogła wypowiedzieć ani jednego
słowa. Czternastolatka usadowiła siostrę na pobliskiej ławce i sama
usiadła obok niej. - Hinata odezwij się ! Już wszystko okay?? -
Dziewczyna popatrzyła na szatynkę i głośno przełknęła ślinę.
- T-tak - Wzięła oddech. - T-to nic p-po-poważnego.
- No ja mam nadzieję! Jej tak mnie wystraszyłaś, że mało zawału nie
dostałam... - Powiedziała kładąc jej dłoń na ramieniu - Skoro wszystko
już okay to chodźmy już. - Wstała z ławki i podała siostrze dłoń, a ta
oczywiście odwzajemniła gest i także wstała z ławki.
- Nie martw się Hanabi... - Powiedziała jednym ciągiem - T-to nic takiego... - Złapała się z głowę i wymusiła uśmiech.
- Przestań! - Podniosła głos. - Nie mów, że nic nie jest i że to.nic,
bo nigdy w życiu ci w to nie uwierzę... czaisz!!? - Mówiła bardzo
głośno, a ostatnie słowa wykrzyczała jej prosto twarz.
- Hanabi...
- Czy ty nie rozumiesz, że się o ciebie martwię ? - Popatrzyła jej
prosto w oczy. - Jesteś moją starszą siostrą ... i kocham cię... choć
może czasami tego nie widać... - Hinata już chciała coś powiedzieć, ale
Hanabi jej przerwała. - Nic nie mów ... chodź do domu - Uśmiechnęła się
słodko, chwyciła siostrę za dłoń i pociągnęła w stronę domu.
***
- Przepraszam nie zauważyłem cię... - Nic nie szkodzi wyrównałeś rachunek - Zaśmiała się różowowłsa. - Jestem Sakura - Podała czerwonowłosemu dłoń. - Sasori - Odpowiedział i odwzajemnił gest. - To wpadanie na siebie... to musi być jakieś przeznaczenie... - Dziewczyna zarumieniła sie lekko i słodkimi oczkami popatrzyła na chłopaka. - Wątpię... po prostu tak samo nie uważamy na to co dzieje się wokół nas podczas chodzenia... - Powiedział sucho brązowooki. - Gdzie chodzisz do szkoły? - Do Sunny a ty? - Do Konohy... Sunna mówisz... to pewnie znasz Deidare Yamanake. - Powiedziała z wielkim uśmiechem. - Tak znam to mój przyjaciel... - Powiedział bez uczucia - Hehe mój też! A jak to mówią przyjaciel mojego przyjaciela jest moim przyjacielem! - Chłopak popatrzył na nią jak na idiotkę i zmarszczył brwi. - To totalnie bez sensu... - Może i tak... - Dziewczyna już dzisiaj drugi raz poczuła się jakby ktoś właśnie podeptał jej całą życiową energię... Co z tym gościem jest nie tak...? - Pomyślała i popatrzyła na jego kamienną twarz. - Yyy... to je się będę zbierać... Do kiedyś tam... - Cześć... - Powiedział obojętnie, odwrócił się i poszedł w swoją stronę. - No nie... i kolejna osoba, która ma mnie gdzieś... - Westchnęła ciężko i poszła do domu. *** Naruto szedł w stronę domu, ale tym razem uśmiechnięty i raczej szczęśliwy. Cały czas myślał oczywiście o Hinacie o tym, że nie jest już całkowicie sam ze wszystkimi problemami, chociaż i tak wszystko powoli zaczyna się układać... ale przede wszystkim myślał o tym, że taka krucha istota jaką jest granatowowłosa, która ma wieszcze problemy, a do tego zdrowotne nie jest sama. Blondyn spojrzał przed siebie i zobaczył w oddali "coś" czerwonego, a przy "tym czymś" jakiegoś mężczyznę. Niebieskooki szedł dalej przed siebie, a obraz stawał się coraz bardziej wyraźny.Nagle uświadomił sobie, że to jego matka klęczy na ziemi i zasłania twarz dłońmi. - O nie... - Powiedział do siebie głośno i zaklną pod nosem. - Mamo!!! - Krzyknął bardzo głośno i pobiegł w jej stronę. Gdy dobiegł kucnął przy kobiecie i położył jej dłoń na ramieniu. - Mamo co się stało ?! - Powiedział głośno z troska w głosie, ale ta nic nie odpowiedziała, więc popatrzył pytająco na mężczyznę stojącego obok. - Wiem tyle co ty... - Powiedział, podniósł ręce na wysokość twarzy i odszedł. - Ej mamo co jest? ... Wstawaj. - Chwycił Kushine za ramiona, ale ta zaczęła stawiać opór. - No wstawaj już wszystko jest okay... - Nic nie jest okay... - Przerwała - Mój mąż nie żyję, mój syn mnie nienawidzi, a ja jestem najgorszą matka na całym świecie... - Wypowiedziała żałośnie przez łzy. - Wcale nie jesteś najgorsza matka na świecie... To znaczy był pewien czas kiedy tak uważałem, ale to już przeszłość... i to nie prawda, że cię nienawidzę. Bardzo cię kocham mamo... - Dokończył uśmiechnął się promiennie i mocno przyciągnął kobietę do swojego torsu. - A teraz wstawaj i idziemy do domu. - Podciągnął niebieskooką na równe nogi, objął jedną ręką w pasie i zaczął iść w stronę kamienicy w której mieszka z Mikoto i chwilowo z Yoake, a ona dalej płakała i stawiała opór. Gdy doszli na miejsce blondyn powoli i delikatnie zaczął "wlec" (Bo inaczej tego nie można nazwać XD Dop. Autorki) kobietę po schodach niczym pijaną. Po wielominutowej tułaczce na górę nareszcie udało im się stanąć pod drzwiami mieszkania. Blondyn otworzył drzwi po czym wprowadził matkę do salonu i posadził na kanapie. - Chcesz coś do picia? - Pokiwała głową. - Może być woda? - Zapytała, a ona ponownie pokiwała głową. Niebieskooki szybko poszedł do kuchni, z szafki wyjął szklankę, nalał wody i wrócił do salonu. Postawił szklankę na stoliku i usiadł obok Kushiny. - Powiesz mi co się stało i dlaczego nie jesteś w szpitalu? - Niebieskooka popatrzyła na syna i leciutko się uśmiechnęła. - Czy mówiłam ci jak bardzo cię kocham? - Zapytała i położyła mu dłoń na policzku. Chłopak był tak zdziwiony, że nie mógł wypowiedzieć ani słowa. - Czyli jednak nie mówiłam? - Zapytała bardzo zdziwiona. Nagle Naruto oprzytomniał. - Mówiłaś... parę razy. - Czerwonowłosa uśmiechnęła się szeroko i pogłaskała chłopaka po włosach. - Jesteś taki podobny do ojca... - Westchnęła. - Takie same włosy... - Chłopak popatrzył na nią jak na obłąkaną a ona dale głaskała go po włosach. - Mniejsza o to... teraz powiedz mi czemu nie jesteś w szpitalu i czemu płakałaś klęcząc na ziemi...? - Teraz to ona popatrzyła na niego krzywo i zaczęła się zastanawiać. - Ja... ja... nie wiem... Nie pamiętam niczego takiego... ------------------------------------------------------------------------------------
Hehe no i koniec :> Mam nadzieje, że się podobało i od razu mówię, że mile widziane są komentarze <3 Pozdrawiam ;* Następny rozdział w przyszły piątek jak zwykle ^^
No i mamy już piętnasty rozdział :P Hehe sorki za opóźnienie ale miałam trochę roboty zadania z fotografii, rysunku i malarstwa i sztuki stosowanej :( tak to już w plastyku niestety bywa no cóż ... :D I coś nowego... Muzyczka do fragmentu ;) od razu mówię, że do fragmentu pierwszego i drugiego :) No nie ważne zapraszam do czytania.
- Gdybyś mógł zmienić
dwie rzeczy w swoim życiu co by to było? - Zapytała spokojnie ale
obawiając się, że jej kolega nie będzie chciał na to odpowiedzieć.
Naruto westchnął i popatrzył na dziewczynę.
- Myślę, że gdybym miał taką możliwość to oddał bym ją komuś kto
potrzebował by jej bardziej. - Skończył swoją wypowiedź i nastała chwila
ciszy ponieważ nikt nie spodziewał się takiej odpowiedzi po osobie,
która przeszła tyle w swoim życiu. Nagle Ino uśmiechnęła się leciutko a
do oczu zaczęły napływać łzy.
- Naruto masz rację... Mimo iż dużo w życiu wycierpieliśmy to każda
dobra chwila wynikała właśnie z tej złej. Na moim przykładzie gdybym nie
została zaatakowana w lesie nie poznała bym Sasuke i was... Gdybym nie
poznała Sasuke nie zapisała bym się do szkoły i nie przeżyła wszystkich
tych wspaniałych chwil... Dlatego każdy dzień jest dla mnie jak dar
od boga mogłam nie przeżyć a jednak mi się udało mogłam stracić wszystko
co posiadam choć i tak jest tego niewiele... Więc gdybym mogła cofnąć
czas to zrobiła bym wszystko dokładnie jeszcze raz tak samo. - Z oczu
blondynki płynęło coraz więcej łez a smutny nastrój odbił się także na
Granatowowłosej i ona też zaczęła płakać.
- Gdyby moja mama wtedy nie zapadła w śpiączkę to najprawdopodobniej
teraz był bym sierotą albo wszystko było by tak jak kiedyś. Ale moja
mama się zmieniła wiem to... Dlatego muszę wybaczyć jej wszystko i
zacząć wszystko odnowa . - Blondyn uśmiechnął się promiennie do Ino na
co ona odpowiedziała dokładnie tym samym. A Hinata, która dalej płakała
drżącym głosem zaczęła mówić.
- J-ja ... Wiem, że nie mogę wypowiadać się w takich sprawach,
ale potrafię zrozumieć wasze uczucia. Sama mam wiele problemów, o
których nikomu nie mówię. Zawszę uważałam, że cierpieć trzeba w ciszy i
samotności... Może to dlatego, że nigdy nie miałam zbyt wielu przyjaciół
z którymi mogła bym porozmawiać i nie zamierzam dłużej owijać w bawełnę
... - Dziewczyna spuściła głowę w dół i rozpłakała się jeszcze
bardziej.- Jestem poważnie chora. ----------------------------------
Dziewczyna wypowiedziała trzy słowa ale to wystarczyło by dla wszystkich czas stanął w miejscu, Hinata przygryzła mocno dolne wargi i zaczęła się cała trząść. Nagle cały świat zatrzymał się nie liczyło się nic prócz tej granatowowłosej kruchej istoty, która na co dzień wydaje się silna i zdeterminowana do działania. Blondyn o niebieskich oczach czuł się jak gdyby zabierano mu jego natchnienie, siłę i jego całe życie. Patrzył na dziewczynę ze strachem w oczach chciał ją przytulić i już nigdy nie wypuścić z objęć, ale mimo wszystko bardzo się wstydził. Twarze wszystkich zgromadzony pobledły i wpatrywali się w zapłakaną biało okom. - H-Hinata... - Wyszeptał Naruto spuszczając głowę w dół. Dziewczyna uniosła lekko głowę i skierowała wzrok prosto na siedzącego obok niej chłopaka. Cała reszta towarzyszy spojrzała na siebie porozumiewawczo, wszyscy jak na zawołanie wstali z miejsc i chórem powiedzieli "Pogadamy kiedy indziej na razie." Naruto zdziwiony popatrzył na wychodzących z knajpy znajomych ale później ponownie skupił się na dziewczynie. Blondyn złapał Hinate za podbródek i delikatnie podniósł go do góry, by spojrzała mu prosto w oczy. - Hinata co jest?? - Popatrzył na nią z troską i przesunął dłoń na jej zaczerwieniony od płaczu policzek a ona odwróciła wzrok. - P-Prze-Przepraszam N-Naruto-kun. - Powiedziała płaczliwym głosem. - J-ja ... - Ciii... - Położył jej palec na ustach. -Nic nie mów... - Chłopak spojrzał jej głęboko w oczy i powoli przybliżył swoją twarz do jej twarzy. - Teraz nic ci nie grozi. - Powiedział i leciutko musnął ustami jej usta. - To własnie chciałem ci powiedzieć ... Cholernie mi na tobie zależy. - M-mi na T-tobie też Naruto-kun... - Powiedziała cichutko i zaczerwieniła się dość mocno co on oczywiście szybko zauważył i lekko się zaśmiał. - Jesteś taka słodka jak się czerwienisz... - Uśmiechnął się szeroko, ponownie się przybliżył i pocałował, ale tym razem dłużej niż za pierwszym razem. Gdy już się od siebie odłączyli po policzku dziewczyny spłynęła pojedyncza łza. - Nie płacz... - Powiedział ocierając z policzka zbłąkaną słoną krople. - Nie płacze. - Szeroko się uśmiechnęła. - No przecież widzę. - To ze szczęścia...- Zaczęła ocierając kolejne domagające się uwolnienia łzy.- Nareszcie nie muszę bić się z tymi wszystkimi myślami. Nareszcie jesteś obok mnie. - Zaśmiała się uroczo a on objął ją jedną ręką w pasie i przyciągnął do siebie. - Chcę z tobą być Naruto a ty? Chcesz? Chcesz być ze mną mimo to, że wiesz o mojej chorobie?- Dziewczyna znowu posmutniała i oparła głowę na ramieniu blondyna. - Nie ważne czy jesteś chora i na co jesteś chora... A moja odpowiedź wciąż będzie brzmiała TAK CHCĘ Z TOBĄ BYĆ... -Dziewczyna podniosła głowę i posłała chłopakowi swój najsłodszy uśmiech. - Dziękuje za to, że jesteś przy mnie... W tak trudnych dla mnie chwilach. - Mógłbym powiedzieć dokładnie to samo...
*** Kobieta o krwistych włosach szła właśnie przez miasto odwiedzając wszystkie stare miejsca w których często bywała jeszcze przed śmiercią Minato. Weszła do dużego mocno ukwieconego parku, zaczęła spacerować pomiędzy alejami, w między czasie wspominając wszystkie dobre chwile, ponieważ o tych złych nie miała zamiaru myśleć. Przystanęła na chwilę i popatrzyła w niebo... Ahhh... Minato gdybyś żył.- Westchnęła lekko i smutno się uśmiechnęła. - Za jakie grzechy mi ciebie odebrano? - Powiedziała pod nosem a z jej oczu zaczęły lać się pojedyncze łzy. - To już prawie dziesięć lat jak cię z nami nie ma... Ahh gdybym tylko umiała cofnąć czas to na sto procent jeszcze byś żył... To wszystko moja wina... - Z jej niebieskich oczu na wspomnienie owej straszliwej nocy zaczęło płynąć więcej łez. W pewnym momencie już nie wytrzymała i w akcie rozpaczy szybko ukucnęła i schowała twarz w dłoniach. *** Czwórka znajomych szła właśnie w stronę swoich domów praktycznie nic nie mówiąc, tylko co pewien czas wzdychając. Nagle różowo włosa przerwała tę smętną ciszę swoją krótką ale jakże celną i przyciągającą uwagę wypowiedzią. - Oni się w sobie kochają... - Na słowa dziewczyny cała trójką przystanęła. - Naprawdę zauważyłaś to dopiero teraz? - Zapytała mocno zdziwiona Ino - To znaczy, że wy wiecie? - Ja nie... - Odpowiedział oszołomiony Kiba. - Jak dla mnie to nie są jeszcze pewne informacje... Może i się tam w sobie bujają ale to nie oznacza zaraz, że ze sobą są... Jak zapewne wiecie Hinata chodzi... z ... tym jak on tam ma?? - Sasuke złapał się za czoło i zrobił minę bardzo intensywnie myślącego człowieka, na co długowłosa blondynka się zaśmiała. - Z tym... No... Rito ! No właśnie Rito ! - Sakura przytaknęła czarnookiemu ale temat nadal wydał jej się nie skończony, i już miała coś powiedzieć kiedy Ino jak na złość poruszyła inny temat. - Co będziecie robić w wakacje? - Dziewczyna lekko się zaśmiała i popatrzyła na Sasuke. Doskonale wiedziała, że zielonooka chcę dalej drążyć tę sprawę i właśnie dlatego wspomniała o czymś innym.- Jejku jaka ona jest natrętna...- Pomyślała patrząc teraz na swoją rówieśniczkę. - Co jej w ogóle do tego, że Hinata ma coś do Naru... To ich życie a nie jej... Niech ona lepiej pilnuje sobie Deidary bo innego może już tak nie zainteresować... A mój brat jak to mój brat totalne bezguście. Doprawdy nie mam pojęcia co on w niej widzi... - Z zamyślenia wyrwał ją nagle głos jej przyjaciela. - Ino idziesz do domu teraz? - Blondyna popatrzyła na jego twarz i dostrzegła, że na jego policzkach pojawiły się blado różowe rumieńce, na co pomyślała "Kawaii" i zrobiła słodką minkę. - Nie jeszcze nie idę do domu, idę do dziadków...- Oczywiście skłamała.- Jak chcesz to możesz iść ze mną... Uśmiechnęła się na samą myśl o tym, że wyprzedziła jego pytanie i puściła mu oczko. - W-w sumie to i tak mam po drodze. - Zarumienił się bardziej i odwrócił wzrok. - No to postanowione idziemy razem. - Uśmiechnęła się szeroko i pociągnęła chłopaka za nadgarstek. - No to my idziemy. Do poniedziałku. - Powiedziała donośnie i już po chwili zniknęła z czarnowłosym chłopakiem za zakrętem, zostawiając Kibe i Sakure samych. - Yyy to... Ja też idę. Muszę, się spotkać z Hanabi... Yy to na razie. - Rzucił bardzo szybko i tak samo jak szybko powiedział już go nie było. - Kurcze czy oni mnie nie lubią? - Zapytała się w myślach, zaczęła iść do przodu nie patrząc na drogę i co jakiś czas obijając się o innych przechodniów. - Co ja im takiego zrobiłam? Hmm może to dlatego, że jestem nieśmiała? Albo może dlatego, że... - Dziewczyna nie dokończyła myśli a już, zresztą drugi raz w ciągu tego dnia, przewróciła się na chodnik. Syknęła z bólu, a zaraz potem popatrzyła na sprawce, który dziwnym trafem był ten sam czerwonowłosy chłopak. *** Naruto i Hinata szli właśnie trzymając się za ręce przez park, nie myśląc o niczym i tak samo o niczym nie rozmawiając. Wystarczało im to, że teraz są razem ze sobą i to, że nie ma koło nich żadnej natrętnej i wtrącającej się w nie swoje sprawy osoby. Nagle Hinata przystanęła więc Naru zrobił to samo. Dziewczyna popatrzyła na niego błagalnym wzrokiem i wskazała ławkę na, której wczoraj wieczorem wyznała mu swoje uczucie. Blondyn lekko się zaśmiał i pociągnął ją w tamtym kierunku. Usiedli na ławce a Hinata oparła głowę na ramieniu blondyna. -Naruuu... - Zapytała słodko przeciągając ostatnią literę i podnosząc głowę. Chłopak popatrzył na nią pytająco a ona się uśmiechnęła. - Booo ... - Powiedziała przeciągle. - Chodzi o to że... - Co jest?? - No bo ... yyy - Zarumieniła się mocno - Jaa... chciałam ci powiedzieć, że b-bardzo cię l-lubię... - Zrobiła się czerwona jak pomidor i spuściła głowę w dół na co Naruto się zaśmiał i zrobił "ooo..." - Słodziak... - Zarumienił się lekko, przybliżył się do granatowowłosej i ponownie delikatne złapał ją za podbródek i podniósł do góry. - Ja też cię bardzo lubię Hinatko. -Zaśmiał się a dziewczyna oczarowana jego morskimi tęczówkami zaczęła się przybliżać i już po raz kolejny dzisiaj ich usta by się spotkały gdyby nie zadzwonił jej telefon. Blondyn zrobił obrażoną minę a ona przewróciła oczami i ze złością odebrała. - Halo!! - Hej słoneczko wybrałem fajny film dla nas. - YYY... Rito nie wybrałeś sobie dobrego momentu... - Powiedziała sucho, przepraszająco patrząc na lekko zdenerwowanego niebieskookiego. - Nie czuje się dzisiaj na siłach aby gdziekolwiek iść przepraszam... to ja kończę do kiedyś tam ... - Powiedziała szybko i nie słuchając odpowiedzi rudego rozłączyła się. - Wiesz, że w końcu i tak będziesz musiała się z nim spotkać i mu powiedzieć? ... Prawda?? - Granatowowłosa zrobiła poważną minę i popatrzyła mu prosto w oczy. - Tak... wiem to doskonale. Tylko chodzi o to, że dzisiaj nie mam zamiaru psuć sobie humoru... i tobie. - Skończyła i ponownie oparła się o jego bok. - Powiem mu w poniedziałek... mam to gdzieś, że mój tata go lubi i w ogóle... Hanabi jednak miała racje nigdy nie powinnam była zgadzać się na coś takiego tylko ze względu na to, że Rito też jest z zamożnej rodziny i tak dalej... poważnie można by o tym opowiadać wieki... dobra może dosyć o mnie teraz powiedz mi coś o sobie co?? - A co tu opowiadać...? - Westchnął ciężko i oparł głowę o jej głowę. - Całe życie jak krew z nosa pod górkę. Nic ciekawego. - Wiem, że to może być niewygodne pytanie ale chciała bym wiedzieć... - Zapytała speszonym głosem. - Pytaj śmiało... - To... ile lat temu zmarł twój ojciec? - Hmmm... - Powiedział przymykając oczy. - Będzie z dziesięć... - A jak... ten tego... - Nie mam pojęcia... zawsze pytałem ale jako odpowiedź słyszałem, albo "Jesteś na to za młody", albo "Powiem Ci kiedy indziej" - Hinata podniosła głowę i popatrzyła na blondyna z promiennym uśmiechem. - No teraz chyba jesteś w sam raz aby dowiedzieć się prawdy... Szczególnie teraz kiedy twoja mama jest już "normalna" Wieże z całego serca, że taka też pozostanie na z... - Nie dała rady dokończyć, ponieważ chłopak dokończył to co wcześniej zostało mu przerwane. -------------------------------------------------------------------------------------- Heh i nareszcie jakiś (przynajmniej tymczasowy) Happy Ending :D Nie lubię takiej całkowitej sielanki dlatego też myślę, że nie na długo będzie tak kolorowo... oczywiście nie mam namyśli tylko Naruto czy Hinaty ale również pozostałych bohaterów. :). Lubię pogmatwane sprawy dlatego takie właśnie jest to opowiadanie... z deczka pokręcone, a to jeszcze nic xD od teraz to dopiero się zacznie mieszanie :P . Mam nadzieję, że następny rozdział się tak nie opóźni i do piątku zdążę dodać 16 ... Jak zwykle proszę o opinie i bardzo serdecznie pozdrawiam czytelników !!! :****